Ona Polka, on Ukrainiec. Wojna wywróciła ich życie do góry nogami

- Julian nie maluje wojny. Maluje tylko domki, nawet jak polecenie jest inne – usłyszała z ust przedszkolanki. I nic dziwnego, Julian marzył, by wiosną zamieszkać z rodzicami i młodszym bratem w nowym domu w Ukrainie, ale wybuchła wojna. Ojciec Juliana dostał powołanie do wojska, a chłopiec z matką, bratem i babcią uciekli do Polski. - Julian cały czas mówi o domu. Ten dom stał się dla niego symboliczny — opowiada w rozmowie z WP Kobieta Michalina Nesterenko, mama 6-latka.

Ona Polka, on Ukrainiec. Wojna wywróciła ich życie do góry nogamiMichalina i Andriy Nesterenko
Źródło zdjęć: © Archwium prywatne
Marta Kosakowska

Michalina i Andriy pobrali się w 2015 roku. Ich znajomość zaczęła się prozaicznie, w pracy. Ona Polka, on Ukrainiec. Ona pracownica biurowa, on – z wykształcenia prawnik – przyjeżdżał do Polski jako pracownik budowlany. Stworzyli dom, w którym tradycje polskie przenikały się z ukraińskimi. Podobnie jak ich życie, które dzielili między oba kraje. Później na świat przyszli synowie, najpierw Julian, a 4 lata później — Tymoteusz. I pojawiło się marzenie o domu. Domu w Ukrainie.  

- Życie w Polsce jest łatwiejsze. To widać w codzienności, w robieniu zakupów, płatnościach przez Internet. Polska jest zdecydowanie bliżej Zachodu, ale przez to, że Ukraina jest taka zatrzymana w czasie, ma swoje zalety. Są tam rzeczy, które cenimy: bliskość natury, wolniejsze życie. Wieś w Ukrainie ma zupełnie inny wymiar niż w Polsce. Ukraińcy są bardzo przywiązani do ziemi, bez względu na status społeczny — podkreśla w rozmowie z WP Kobieta Michalina Nesterenko. - Mam ciocię, która jest stomatologiem i wykłada na uniwersytecie. Kiedy wraca po pracy do domu pod miastem, przebiera się, bierze haczkę do ręki i idzie na pole kopać ziemniaki. Jest w Ukraińcach ogromny szacunek do ziemi – przyznaje Nesterenko. 

Marzenie Michaliny i Andriy’a o własnym kawałku ziemi zamieniło się w plan. Plan, który od lat odkładali w czasie. "Jeszcze 10 lat, jeszcze 5 lat..." - powtarzali sobie. Pierwszy dom upatrzyli sobie już 3 lata temu, ale wybuchła pandemia, która pokrzyżowała im szyki. Dom musiał poczekać.  

Ślub polsko-ukraińskiej pary odbył się w 2015 roku
Ślub polsko-ukraińskiej pary odbył się w 2015 roku © Archiwum prywatne

Po latach wyrzeczeń i oczekiwania udało się. - Kupiliśmy dom w grudniu zeszłego roku. W końcu mieliśmy poczucie, że dobiliśmy do brzegu – wyznaje Nesterenko. Nieruchomość mieści się na ukraińskiej wsi, 15 km od Iwano-Frankivska. Jest w stanie do remontu, ale to nie stanowiło przeszkody dla pary. - Zakochaliśmy się w tym miejscu. Weszliśmy na podwórko, wymieniliśmy spojrzenia z mężem i już wiedzieliśmy, to jest ten dom. Nawet nie chcieliśmy negocjować. Poczuliśmy, że to właściwe miejsce – relacjonuje Michalina.  

Wymarzony dom państwa Nesterenko
Wymarzony dom państwa Nesterenko © Archiwum prywatne

"Budujemy domek, będziemy mieli domek"

- Julian bardzo to przeżywał, bo uczestniczył w całym procesie zakupu domu. "Budujemy domek, będziemy mieli domek" - to była jego mantra, którą powtarzał każdego dnia. Kiedy już kupiliśmy dom i zabraliśmy Juliana, żeby mu go pokazać, syn był zachwycony. Ekscytował się tym, że będzie remont, że będziemy wybierać farby – opowiada Michalina. - Julian jest dzieckiem z opóźnieniem mowy, zamkniętym i wycofanym. Długo szukaliśmy diagnozy, podejrzewaliśmy spectrum — mówi Michalina. - Dlatego ten dom był dla nas tak ważny, bo otworzył Juliana na codzienność. Syn jest bardzo związany z tatą, dlatego mąż w pewnym momencie zrezygnował z wyjazdów za granicę do pracy, bo Julian bardzo źle to znosił. 

Julian i Tymoteusz nie widzieli swojego ojca od miesiąca. Andriy na początku wojny dostał powołanie do wojska. Mógł odmówić ze względu na stan zdrowia, ale postanowił inaczej. - Nie jestem szczurem, żeby uciekać. Robię to po to, by moje dzieci miały dokąd wrócić. Wolałabyś mieć męża tchórza? - zapytał żony. 

Rodzina na wiosnę miała wprowadzić się do nowego domu. Zaczęli robić porządki, przygotowywać ogród i planować prace remontowe. - W poniedziałek był u nas majster od ogrzewania, a w czwartek wybuchła wojna – opowiada Michalina. - W pierwszym tygodniu byliśmy jeszcze wszyscy w Ukrainie. Nawet myśleliśmy, że zrobimy szybko ogrzewanie i wprowadzimy się, zostaniemy w domu – przyznaje Michalina. - Jednak ostatecznie podjęliśmy decyzję, że ja, dla bezpieczeństwa, wyjadę z dziećmi do Polski.  

Lokalizacja domu państwa Nesterenko jest wymarzona nie tylko dla rodziny z dziećmi. Miejscowość, tuż pod dużym miastem, Iwano-Frankiwskiem, to również strategiczne miejsce pod względem wojskowym. - Obawialiśmy się desantu nad miejscowością. Obserwowaliśmy krążące nad wsią drony. Złapano w okolicy kilku sabotażystów. Mąż się bał, że kiedy on wyjedzie walczyć, ktoś się włamie do naszego domu, który położony jest na wzniesieniu. Jest jednym z najwyższych punktów w okolicy – opowiada.

- Obok domu jest tylko pole i las, więc to idealne miejsce dla lądowania samolotów — zauważa Michalina. - Zanim mąż poszedł do wojska, chodził po miejscowości z lokalnymi patrolami cywilnymi. Mężczyźni nie byli uzbrojeni, ale była taka sytuacja, kiedy podejrzany samolot lądował w okolicy, wtedy wszyscy chwycili za widły i to, co mieli pod ręką, i pobiegli sprawdzić, co się dzieje — relacjonuje.  

"Maluje tylko domki, nawet jak polecenie jest inne"

- Mąż raz dziennie do nas dzwoni albo chociaż pisze, że wszystko jest w porządku — zdradza Nesterenko. - Nie jest zawodowym żołnierzem, więc nie jest wysyłany na front. On pracuje w bazie, więc ja codziennie czekam na informację, że nigdzie nie wyjechał i jest bezpieczny – przyznaje. - Morale wśród żołnierzy jest wysokie. Teściowa ma kontakt z księdzem z lokalnej cerkwi w naszej miejscowości i opowiada, że do księdza dzwonią chłopaki z wojska i mówią: "Mamy wrażenie, że stoją za nami dobre siły. Wszystko idzie tak dobrze, że trudno w to uwierzyć". Dla nich ta walka ma wymiar duchowy – opowiada Nesterenko. 

Choć ukraińskie wojsko dobrze sobie radzi odpierając atak Rosjan, to nie jest to walka bezkosztowa. - Julian bardzo źle znosi rozłąkę z ojcem. Zamknął się w sobie, zatrzymał się jego rozwój. Nie chce chodzić do przedszkola. Jest to trudne – przyznaje mama chłopca. - Cały czas mówi o domu. Ten dom stał się dla niego symboliczny. Pani przedszkolanka powiedziała do mnie: "Julian nie maluje wojny. Maluje tylko domki, nawet jak polecenie jest inne" - opowiada. - W domu jest to samo. Julian buduje domki, z czego się da: z poduszek, klocków, pudełeczek, książek. Wszystko, co ma pod ręką, przekształca na dom. 

Julian pokazuje narysowany przez siebie dom. Obrazek to prezent dla taty
Julian pokazuje narysowany przez siebie dom. Obrazek to prezent dla taty © Archiwum prywatne

Byle do lata, byle do domu

Podczas kiedy Andriy jest zaangażowany w działania wojskowe, Michalina wypełnia czas, pomagając uchodźczyniom. - Znam język ukraiński, więc pomagam jako tłumacz, jeżdżę w różne miejsca z dziewczynami, które uciekły do Polski przed wojną. One wszystkie mają nierozpakowane walizki. Mówią do mnie: "Boimy się, że jak rozpakujemy walizki, to już tu zostaniemy, a my chcemy wracać do domu" - opowiada. - Te kobiety angażują się w lokalne działania: lepią pierogi, robią jarmarki z księdzem, ale cały czas siedzą jak na szpilkach. Myślą tylko o tym, żeby wrócić. Ja je doskonale rozumiem, bo sama czekam na wiadomość, że droga wolna i mogę wracać do mojego domu – przyznaje.  

Michalina i Andriy wierzą, że wkrótce zamieszkają w nowym domu
Michalina i Andriy wierzą, że wkrótce zamieszkają w nowym domu © Archiwum prywatne

Michalina utrzymuje też kontakt z osobami, które zostały w Ukrainie. - Najgorzej mają ludzie ze wschodu kraju, ale ci z zachodu też nie mają łatwo. Ich codzienność legła w gruzach, ale starają się być dzielni. Zachować tę namiastkę normalności. Chodzą do pracy, wychodzą do kawiarni i pizzerii. Na grupach nadal pojawiają się ogłoszenia, że np. jakaś kobieta poszukuje kogoś, kto zrobi jej rzęsy. Może wydaje się to banalne, bo ktoś może powiedzieć: "Jakie rzęsy, jak bomby lecą nad głową?". Ale przecież taka normalność jest potrzebna i konieczna, żeby to przetrwać. 

- Może lepiej wracać do domu? - zastanawia się Michalina. Przyznaje, że potrzeba powrotu "do siebie" przybiera na sile każdego dnia. - Nasz dom już nie jest w Polsce. Jesteśmy tu gośćmi tak jak Ukraińcy. Jest nam znacznie łatwiej niż im, ale też nie jesteśmy u siebie – przyznaje Nesterenko. - Zewsząd dostaję informacje o tym, że kolejni Ukraińcy wracają do kraju. Wierzą, że koniec wojny już blisko. 

- Mówi się, że to potrwa do lata, że Rosji nie wystarczy więcej siły, żeby walczyć. Dlatego zakładamy powrót do naszego domu latem. Mąż zawsze kończy rozmowy telefoniczne słowami: "Zobaczymy się latem, obiecuję!". A ja chcę wierzyć, że to prawda. Bardzo na to czekam – nie ukrywa. - I Julian też na to czeka – dodaje Michalina. - Latem wrócimy do domu. 

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Pomoc dla Ukrainy. Jak firmy mogą się zaangażować?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie

Kup w aptece i spryskaj ubrania. Zapach budzi postrach wśród kleszczy
Kup w aptece i spryskaj ubrania. Zapach budzi postrach wśród kleszczy
Wyglądała obłędnie. Ale to sukienka tylko dla kobiet, które lubią bawić się modą
Wyglądała obłędnie. Ale to sukienka tylko dla kobiet, które lubią bawić się modą
Patent petarda. Mszyce już się nie pojawią
Patent petarda. Mszyce już się nie pojawią
Chciała zostać stewardessą. "Odrzucili mnie już po 60 sekundach"
Chciała zostać stewardessą. "Odrzucili mnie już po 60 sekundach"
Bratki zakwitną jak szalone. Wystarczy dodać składnik z kuchni
Bratki zakwitną jak szalone. Wystarczy dodać składnik z kuchni
Kobiety noszą te buty na potęgę. Podolożka ostrzega
Kobiety noszą te buty na potęgę. Podolożka ostrzega
Robią cuda z sylwetką. Spodnie królowej Hiszpanii to hit dla 50-latek
Robią cuda z sylwetką. Spodnie królowej Hiszpanii to hit dla 50-latek
Wydasz mniej niż 13 zł. Oto kosmetyczne perełki z Action
Wydasz mniej niż 13 zł. Oto kosmetyczne perełki z Action
Męża poznała na Instagramie. To z nim doczekała się trójki dzieci
Męża poznała na Instagramie. To z nim doczekała się trójki dzieci
Spryskaj kostkę brukową. Bez szorowania będzie jak nowa
Spryskaj kostkę brukową. Bez szorowania będzie jak nowa
Lada moment zaleją ulice. Spójrzcie na jej spodnie
Lada moment zaleją ulice. Spójrzcie na jej spodnie
Angielskie "domy grozy". Pacjentów przykuwano łańcuchami i traktowano jak dzikie bestie
Angielskie "domy grozy". Pacjentów przykuwano łańcuchami i traktowano jak dzikie bestie