Lepszy brat, lepsza siostra
Porównania do naszego rodzeństwa rodzą w nas frustrację, przygnębienie, złość i smutek. Powodują, że czujemy się gorsze, mniej wartościowe, mniej kochane i nie tak wspaniałe jak nasze siostry czy bracia. Porównywanie powoduje także, że jako dzieci zaczynamy odczuwać odrzucenie i nieakceptowanie nas takimi jakimi jesteśmy przez naszych rodziców.
03.04.2008 | aktual.: 28.05.2010 12:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„Zobacz jak twoja siostra się dobrze uczy, a ty zawsze przynosisz tróje” „ Widzisz jaka ona grzeczna, a ty zawsze sprawiasz nam kłopoty” „ Twoja siostra jest taka szczupła a ty ciągle jesz”, „Twój brat do czegoś doszedł a Ty?”, „ Wszystkie twoje siostry skończyły studia tylko ty jedna nie”, „Wszystkie twoje siostry wyszły już za maż a ty ciągle zmieniasz narzeczonych itd. Takie i inne porównania do naszego rodzeństwa rodzą w nas frustrację, przygnębienie, złość i smutek.
Powodują, że czujemy się gorsze, mniej wartościowe, mniej kochane i nie tak wspaniałe jak nasze siostry czy bracia. Porównywanie powoduje także, że jako dzieci zaczynamy odczuwać odrzucenie i nieakceptowanie nas takimi jakimi jesteśmy przez naszych rodziców, a więc czujemy się niekochane przez najważniejsze i najbliższe nam osoby. A podstawą zdrowia psychicznego dziecka jest miłość i akceptacja rodziców. Dziecko czuje się kochane kiedy wie, że rodzice kochają go takim jakim jest, z jego ograniczeniami, wadami i niedostatkami.
Są to warunki niezbędne do zaspokojenia prawidłowego rozwoju psychologicznego i emocjonalnego dziecka. Jak pokazują liczne badania psychologiczne: "U dzieci, które są porównywanie na niekorzyść z rodzeństwem, rodzi się poczucie niższej wartości, które potem jest podstawą do budowania zaniżonej samooceny w życiu dorosłym”(badania psychologów z USA).Przyjrzyjmy się do czego może doprowadzić ciągłe krytyczne porównywanie z rodzeństwem w życiu dziecka i w życiu dorosłym.
U dzieci które są porównywanie na niekorzyść z rodzeństwem rodzą są poniższe trudności psychologiczne:
• Trudności w funkcjonowaniu społecznym, które prowadzi do wycofania się z relacji z rówieśnikami, nieśmiałości, poczucia zagubienia, często też nadpobudliwości , agresywnego zachowania i walkę z rodzeństwem o uwagę i pochwały rodziców.
• Trudności w szkole czyli przede wszystkim problemy z koncentracją uwagi, zapamiętywaniem materiału i trudnościami w nauce.
• Problemy emocjonalne, które mają swoje odzwierciedlenie w lękach, smutku, tendencji do zamykania się w sobie, izolacją od innych dzieci lub przeciwnie rozdrażnieniem i nerwowością.
• Objawy psychosomatyczne, które charakteryzują się najczęściej: bólami brzucha, głowy, wymiotami, omdleniami, trudnościami ze snem i moczeniem się.
JAK PORADZIĆ SOBIE ZE STRESEM?
Ciągłe porównywanie do rodzeństwa w życiu dorosłym prowadzi do:
• Problemów z samoakceptacją
Często jako dorosłe już osoby czujemy się gorsze od innych. Mamy bowiem problemy z akceptacją siebie taką jaką jesteśmy, ze swoimi wadami i zaletami, których prawie w ogóle nie zauważamy. Jako kobiety mamy też problem z akceptacją swojego wyglądu, swojej kobiecości i seksualności. Szczególnie jeśli na tym tle byłyśmy porównywanie z naszymi siostrami i zawsze w oczach rodziców to my byłyśmy te: „brzydsze”, „grubsze” „chude jak patyk” czy „miałyśmy mniej chłopaków”. Takie komentarze kształtują w nas negatywny obraz samej siebie oraz niskie poczucie własnej wartości. To negatywne wyobrażenie o nas samych, które dosłałyśmy do naszych rodziców, często niestety, towarzyszy nam przez całe nasze życie. Możemy jednak to zmienić, przemyślmy w tym miejscu: Czy nie warto coś z tym zrobić i pójść do psychologa by pomógł nam odbudować wiarę w siebie?
Proponuje też następujące ćwiczenie: Zajdź swoją oryginalność, coś co wyróżnia Cię na tle innych ludzi. Weź kartkę i zrób sobie taką indywidualną listę swoich talentów, zdolności i umiejętności. Koncentruj się na swoich możliwościach, a nie na ograniczeniach:
• Niewiary we własne siły i umiejętności
Będąc ciągle porównywane do naszego rodzeństwa rodzice odebrali nam poczucie wiary we własne siły. Jako dorosłe kobiety mamy więc tendencje do zaniżania swoich umiejętności i zdolności. Nie wierzymy, że możemy skończyć studia, otrzymać awans, znaleźć lepszą pracę czy przystojnego męża.
Nie wierząc we własne siły często też nie podejmujemy działania, które by zmieniło nasze życie i nasz stosunek do siebie samej. A więc często nie kończymy studiów bo uważamy, że nie jesteśmy wystarczająco inteligentne, nie staramy się o awans w pracy, bo przecież nie jesteśmy tak przebojowe jak nasza siostra itd. Listę tę można ciągać w nieskończoność.
Warto jednak zdać sobie sprawę, że teraz jako osoby dorosłe możemy przerwać to błędne koło i same możemy zadecydować jakie jesteśmy, jakie chcemy być i mamy prawo dążyć do realizacji naszych celów i zamierzeń życiowych. Na początek proponuje ćwiczenie „Przestań siebie krytykować”. Polega ono na tym, że kiedy same zaczynamy mówić sobie przykre rzeczy w stylu: „Jestem do niczego”, „Jestem głupia” , „Nie zasługuje na awans” powiedzmy sobie „STOP – TO NIE PRAWDA!”. Spróbujmy następnie spojrzeć się na siebie jako na osobę niepowtarzalną oraz wypiszmy to co odróżnia nas o innych i stanowi naszą oryginalność emocjonalną, psychiczną, fizyczną czy duchową.
• Nauczenia się warunkowej miłości
”Będę Cię kochała jak będziesz taka grzeczna jak Zosia”, „ Mamusia będzie z ciebie dumna jak dostaniesz piątkę tak jak twoja siostra” takie porównywania wykształciły w nas przekonanie, że można kochać drugiego człowieka „za coś”, że miłość oznacza warunkowość. Taką samą więc miłością obdarzmy naszych partnerów, narzeczonych i mężów. Wymagamy od nich by byli tacy a nie inni, nie umiemy zaakceptować ich wad i często mamy za sobą kolejne niespełnione związki. W miłości czujemy się często zawiedzione, rozczarowane i niespełnione.
Czasami mamy też tendencję do bycia kobietą- bluszczem, to znaczy spragnione miłości, akceptacji „uczepimy się” naszego mężczyzny i oplatamy go niczym bluszcz. Chcemy go mieć tylko i wyłącznie dla siebie. Nie pozwalamy mu na własne życie i często tracimy go. Kiedy natomiast mamy dzieci często je krytykujemy lub wręcz przeciwnie wybaczamy im wszystko i na wszystko im pozwalamy.
Jako osoby dorosłe musimy nauczyć się zdrowej miłości, a przede wszystkim musimy pokochać siebie. To trudna droga, ale nie niemożliwa. Zadaj sobie pytania: Czym jest dla Ciebie miłość? Z czym Ci się kojarzy? Jak byś narysowała miłość? Czym jest dla Ciebie miłości do siebie samej?
• Nieustającego poczucia krzywdy wobec rodziców
Mimo że jesteśmy już dorosłe a nasi rodzice postarzeli się o kilkanaście lat my ciągle mamy do nich pretensje. Ciągle czujemy żal i złość na ich postępowanie. Owszem mamy prawo czuć się zranione, ale czy naprawdę warto, całe nasze życie, poświęcić na ciągłe rozpamiętywanie poczucia krzywdy i nienawiści? Nie warto, albowiem nasze ciągłe pretensje do rodziców odbijają się negatywnie przede wszystkim na nas samych.
Zamiast więc ciągle rozpamiętywać krzywdy z dzieciństwa i obwiniać matkę i ojca za krytykę i porównywania –przebacz. Przestań katować się tymi myślami, bo blokują one Twoje działania i rozwój oraz stają one wygodną wymówką do nic nie robienia bo „przecież mając takie dzieciństwo, nie mogę stworzyć normalnej rodziny, nie mam szans na szczęście” itd. Owszem wybaczenie nie przychodzi łatwo, ale jako ludzie dorośli w pewnym momencie musimy położyć kres ciągłym pretensjom wobec rodziców.
To jest przeszłość, a przeszłości nie da się naprawić, trzeba się więc z nią pogodzić. Warto powiedzieć sobie samej: „Rodzice nie mieli racji, porównując mnie i ciągle krytykując, jednak teraz jako dorosła kobieta dokonuje korekty kryteriów, które stosowali wobec mnie w dzieciństwie i nie mam też zamiaru do końca życia nosić w sobie urazy w stosunku do nich.”
Pożegnaj się więc z przeszłością, nie rozdrapuj ran. Zacznij żyć teraźniejszością, a będzie ci łatwiej.