Liczą każdy grosz. Zdecydowali się pomóc rodzicom
13.11.2020 13:25, aktual.: 02.03.2022 09:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Angelika postanowiła wrócić do rodzinnego domu po tym, jak jej mama straciła pracę. Pieniądze, które przeznaczała na wynajem mieszkania, dorzuca teraz do rodzinnego budżetu. - To są prospołeczne postawy, empatyczne, wynikające z pobudek związanych z przywiązaniem do rodziców i poczuciem odpowiedzialności za nich - mówi w rozmowie z WP Kobieta psycholog Katarzyna Kucewicz.
Pandemia koronawirusa nie sprzyja polskim przedsiębiorcom. Większość z nich, aby przetrwać ten trudny czas, musi zwalniać ludzi bądź zamykać swoje biznesy na stałe. Tylko nielicznym udaje się dostosować biznes do obecnych warunków. Ci, którzy przeżywają teraz kryzys zawodowy, mogą liczyć na wsparcie rodziny.
"Liczę każdy grosz, ale pomagam rodzicom"
Marta ma 28 lat i choć sama nie ma wysokiej pensji, postanowiła wspomóc finansowo swoich rodziców. Jej tata od kilkunastu lat z powodzeniem prowadził restaurację w stolicy. Lokal mieścił się w samym centrum, klientów nie brakowało. Niestety, z powodu pandemii każdego dnia chętnych na domowe obiady było coraz mniej.
- Mieszkam ze swoim chłopakiem, ale mamy osobne budżety. Ja pracuję w szkole podstawowej, a moja pensja to nie są kokosy. Przez ostatnie dwa lata odkładaliśmy pieniądze na mieszkanie. Chcieliśmy też zabezpieczyć się na przyszłość, bo planujemy założenie rodziny. Niedawno okazało się, że mój tata musi zamknąć swoją firmę – dobrze prosperującą do tej pory restaurację w centrum Warszawy. To on głównie zarabiał na dom – mówi Marta w rozmowie z WP Kobieta.
Tata Marty skorzystał z tarczy antykryzysowej dla przedsiębiorców. Kwota ta starczyła jednak na pokrycie tylko podstawowych kosztów związanych z utrzymaniem lokalu. Dzisiaj nie widzi szansy na uratowanie restauracji i szuka nowego zajęcia.
- To tata głównie zarabiał na utrzymanie rodziny. Mama miała dorywcze zajęcia. Jak na razie tata próbuje się przebranżowić i szuka jakiekolwiek pracy, aby wystarczyło na życie. Wcześniej żyli na dobrym poziomie, więc mają trochę oszczędności, ale to nie starczy na długo. Zdecydowałam się im pomóc, bo widzę, że jest im trudno – dowiadujemy się.
Początkowo rodzice nie chcieli przyjąć pomocy, ale Marta nie dawała za wygraną.
- Twierdzili, że dadzą sobie radę. Ale widzę, że oszczędności jak na razie idą na opłacanie faktur, ZUS-u i innych obowiązkowych opłat. Moja pomoc nie jest wielka, bo sama liczę każdy grosz, ale opłacam im podstawowe rachunki. Moja siostra zdecydowała, że przejmie utrzymanie psiaka, więc kupuje karmę, zabawki i jak będzie potrzeba, zabierze go do weterynarza – mówi Marta.
Przeprowadzka do rodziców
W podobnej sytuacji jest Angelika, której rodzice mieszkają na Podlasiu. Ona od czterech lat mieszka w Warszawie, gdzie studiuje zaocznie i pracuje. Na co dzień zajmuje się marketingiem internetowym, a od marca pracuje cały czas zdalnie. Jej rodzice od dwóch miesięcy nie radzą sobie najlepiej. Mama straciła pracę z powodu kiepskiej sytuacji firmy.
- Kiedy rodzice mieli dwie pensje, żyli na dobrym poziomie. Nigdy nie byliśmy bogaci, ale na większość rzeczy mogliśmy sobie pozwolić. Brak jednej pensji jest odczuwalny w budżecie domowym. Mama ma trudności ze znalezieniem pracy, w obecnej sytuacji nie jest tak łatwo – komentuje Angelika.
22-latka podjęła odważną decyzję. Postanowiła wrócić do rodzinnego domu.
- Dogadałam się ze współlokatorką i właścicielami mieszkania, i podjęłam decyzję o tym, że wracam do rodzinnego domu. Stwierdziłam, że skoro nauka i tak odbywa się zdalnie, praca również, to mogę to wszystko robić z Podlasia. Dzięki temu oszczędzam ponad 1000 zł miesięcznie, które dokładam do rodzinnego budżetu. Starcza akurat na rachunki, opłaty za internet, do jedzenia też się normalnie dorzucam.
Psycholog Katarzyna Kucewicz podkreśla, że przeprowadzka to jest jedna z opcji. Pomagać można na wiele innych sposobów.
- Przeprowadzenie się do rodziców to jest jedna z opcji, kiedy widzimy, że już nie ma wyjścia. Osoby, które decydują się na to, są w tym w zgodzie. Aż takie zrewolucjonizowanie swojego życia zazwyczaj wiąże się z korzyściami dla osoby, która na ten krok się decyduje, np. ma taką ochotę, dawno już o tym myślała. To jest trudna sytuacja. Pomagać można na wiele sposobów, niekoniecznie powrotem do domu rodzinnego – ocenia w rozmowie z WP Kobieta.
Przeczytaj również: Przed Melanią była Marla. Kim jest druga żona Donalda Trumpa
"Pomaganie bliskim to naturalna i prospołeczna postawa"
Angelika przyznała, że początkowo rodzice nie chcieli przyjąć od niej pomocy. Twierdzili, że to oni powinni jej pomagać, aby mogła skupić się na własnym rozwoju.
- Sytuacja jest, jaka jest i trzeba się wspierać. Oczywiście, że miałam wiele planów i milion pomysłów, na co mogłabym przeznaczyć te pieniądze. Chciałabym pojechać do Stanów, kupić sobie nowego laptopa, ale teraz są ważniejsze sprawy. Zresztą i tak oszczędności mam niewiele, bo nie zarabiam dużo. Wsparcie rodziny jest dla mnie kluczowe i liczę się z tym, że oszczędności być może również przeznaczę na pomoc rodzicom. Decyzja o przeprowadzce była prosta. Jestem singielką, spotkania ze znajomymi i tak były ograniczone, więc jak tylko dowiedziałam się, że rodzice mają kłopoty, zaczęłam zastanawiać się, jak im pomóc. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że mama niedługo znajdzie pracę – kwituje.
Ekspertka podkreśla, że chęć niesienia pomocy bliskim jest zupełnie naturalna.
- Wydaje mi się, że są to prospołeczne postawy, empatyczne, wynikające z pobudek związanych z przywiązaniem do rodziców i poczuciem odpowiedzialności za nich. Nawet jeśli ktoś miał oszczędności przeznaczone na wakacje, to pewne trudno by mu było nie pomóc rodzicom i trzymać te pieniądze na koncie w sytuacji, gdy bliskim pali się grunt pod nogami. To jest zupełnie zdrowy i dobry odruch.
Natomiast sprawa robi się bardziej skomplikowana, kiedy wewnętrznie nie czujemy, że chcielibyśmy pomóc swoim bliskim.
- Raczej mniej naturalne byłoby nieempatyzowanie. To oznaczałoby, że jest jakiś konflikt w rodzinie, jakaś trudność, nieprzepracowane problemy. Oczywiście trzeba pamiętać, że nie jesteśmy w stanie pomóc w 100%, czasami też nie mamy możliwości, żeby pomóc rodziców. To wzbudza poczucie winy, a najważniejsze są chęci. Nie zawsze pomoc oznacza dzielenie się pieniędzmi. Można przynieść czasami zakupy, regularnie dzwonić do rodziców. Wsparcie psychiczne jest bardzo ważne – kwituje Kucewicz.