Ludzie, którzy wstydzą się białej skóry. "Od kiedy pamiętam, mam ksywkę - córka młynarza"
Lato w pełni, ale niektórzy wyglądają tak, jakby w życiu nie zaznali słońca. Blade nogi, biała twarz. W porównaniu do wszechobecnych czekoladowych ciał, wyglądają jak "ludzie duchy". I nadal są obiektem wielu żartów.
17.08.2018 | aktual.: 19.08.2018 11:18
"Dziewczyny lubią brąz" - śpiewa Ryszard Rynkowski. I słusznie, bo moda na opalone, muśnięte słońcem ciało, trwa w najlepsze. Nikt nie dziwi się, że ktoś marzy o wakacyjnej opaleniznie, która jest często wyznacznikiem dobrego wyglądu, samopoczucia, a nawet zamożności (w końcu najlepszą opaleniznę zdobywa się w zagranicznych kurortach). Zrozumienia dla miłośników bladego ciała próżno zaś szukać. Jeżeli słyszycie: "może jesteś chory" lub "kiedy urlop?" (po tym, jak właśnie wróciliście z wakacji na Mazurach), na pewno zrozumiecie, o czym mowa.
Niektórzy z nas mają tylko dwa tryby opalania: blady lub czerwony. Jeszcze inni wydają fortunę na kremy z filtrem, żeby za wszelką cenę ochronić się przed promieniami, lub rzucają się w zakupowy szał, szukając największego kapelusza. Albo, tak jak Michalina, gdy tylko zejdą ze słońca, od razu bledną.
Córka Młynarza
- Od kiedy pamiętam, mam ksywkę Córka Młynarza. W żartach latami mówił tak na mnie dziadek. Jako dziecko bardzo się tym przejmowałam i za wszelką cenę chciałam się opalić - opowiada nam Michalina. - Udawało się częściowo, przyciemniałam na chwilę i zaraz znów bladłam. Długo wstydziłam się swojej białej skóry, na której wszystko było widać - dodaje.
- W szkole koleżanki śmiały się, że jestem ich wskaźnikiem opalenizny. A ja zamykałam się w sobie. W telewizji czy w gazetach nie widziałam nikogo, kto byłby tak blady jak ja - mówi. - Latem wolałam się pocić w spodniach niż założyć spódniczkę i pokazać nogi. Dopiero kiedy skończyłam 25 lat, przestałam się wstydzić. Co nie znaczy, że docinki na mój temat się skończyły.
(Nie)zdrowe
"Co, spędzało się wakacje nad polskim morzem?" czy "Dziewczyno, czy ty w ogóle wyszłaś z domu?" to jedne z wielu docinków, z którymi "ludzie duchy" muszą się zmagać przez okres letni. A takich osób jak Michalina jest więcej niż się może się wydawać. Nie wszyscy mają ochotę lub w ogóle mogą wyglądać po wakacjach niczym Pocahontas z disnejowskiej bajki. Chociaż jest to wizerunek powszechnie uważany za ten najzdrowszy, nie zapominajmy, że nadmierne opalanie się do najzdrowszych nie należy. Bardzo łatwo może skończyć się przebarwieniami i przesuszeniami skóry.
- Jedna z koleżanek od początku wakacji przekonuje mnie, że powinnam się opalać, bo na pewno nabiorę zdrowego kolorytu. A ja zwyczajnie nie lubię opalania. Lubię być 'córką młynarza' - kończy swoją opowieść dziewczyna.
Bardzo często zakłada się, że blady równa się chory. Faktycznie, przy wielu chorobach ma to swoje uzasadnienie, ale nie tutaj. Tak jak u Pawła, może to być po prostu uwarunkowane genetycznie.
Rudy i blady
- Za każdym razem, kiedy wracam z wakacji, koleżanki mówią 'rudy, blady - jak zawsze'. Bo rudy to się nie opala - opowiada Paweł. - Kiedyś jeden z czarnoskórych studentów mojej uczelni powiedział, że jestem najbielszym człowiekiem, jakiego widział w życiu.
Sprawa Pawła jest prosta: albo nie opala się wcale, albo "na pomidora". Nic przyjemnego. - W dodatku melatonina na mojej skórze rozkłada się bardzo nierównomiernie i za każdym razem, gdy wychodzę na słońce, jestem cały w piegach - mówi Paweł. - A moje barki i kark momentalnie stają tak czerwone, że nie mogę ich dotknąć. Sam twierdzi, że wygląda dużo lepiej, kiedy nie jest opalony. Po prostu ciemna skóra nie idzie w parze z jego kolorem włosów.
Takich ludzi jest więcej. Mamy więc chyba norwy rodzaj dyskryminacji: dyskryminację bladych.
Jeśli macie swoje historie, którymi chcielibyście się z nami podzielić, piszcie na dziejesie.wp.pl
Zobacz również:
Przemoc, brud i wyzysk w pracy nad morzem. Historia Weroniki z Dziwnowa
Wszyscy obwiniają matkę za tragedię w Darłówku. Tak jest najłatwiej