Maja Hyży potwierdziła ciążę. "Po poronieniu bałam się, że nam się nie uda"
Maja Hyży ma wielkie plany zawodowe na 2022 r. Mimo że trzy tygodnie temu test ciążowy pokazał dwie kreski, gwiazda nie zwalnia tempa. W ekskluzywnej rozmowie z WP Kobieta zdradza, jak zareagowała na informacje o ciąży, jak się czuje i czy snuje ślubne plany. "Brzuch rośnie tak szybko, że musiałam mieć poszerzane kreacje na sylwestra".
04.01.2022 08:54
Rok 2021 nie był dla Mai Hyży łaskawy. Medialne przepychanki z byłym mężem i utrata ciąży sprawiły, że z niepokojem patrzyła w przyszłość. Wygląda jednak na to, że karta się odwróciła. Grudniowe występy telewizyjne i wielki koncert sylwestrowy TVP zapoczątkowały dobrą zawodową passę. Czy niespodziewana ciąża zweryfikuje jej plany? W intymnej rozmowie z WP Kobieta Maja Hyży zdradza, jak przebiega, czy relacje w patchworkowej rodzinie da się poukładać i czy przed porodem stanie na ślubnym kobiercu.
Marta Kutkowska, WP Kobieta: Kilka dni temu potwierdziłaś informację o ciąży. Jak się czujesz?
Maja Hyży: Czuję się strasznie, mam mdłości, jestem osowiała, kompletnie nie mam energii do życia. Wiem, że po moich występach sylwestrowych tego nie widać. Jestem zadaniowcem, jak mam coś do zrobienia, to się wyłączam i staram się nie myśleć, że coś mnie boli, że czuję się słabo. Dopiero gdy wróciłam do domu z Zakopanego, wszystkie objawy wróciły. W poprzednich ciążach czułam się świetnie, dopiero teraz rozumiem, o czym mówią kobiety, gdy narzekają na pierwszy trymestr.
Opowiedz o momencie, w którym dowiedziałaś się, że będziesz miała dziecko.
To było w połowie grudnia. Byłam wtedy w Kołobrzegu z moją siostrą, chłopcy spędzali czas z tatą. Czułam się inaczej. Postanowiłam, że kupię test. Zrobiłam go z samego rana. Wyszedł pozytywny. Byłam bardzo poruszona, choć nieco zaskoczona. Moja siostra, gdy mnie zobaczyła, od razu powiedziała, że widać, że jestem w ciąży. Zadzwoniłam do Konrada, który też bardzo się ucieszył.
Planowaliście kolejne dziecko?
Tak, ale nie spodziewałam się, że stanie się to tak szybko. Poprzednią ciążę straciłam w piątym tygodniu, jeszcze zanim usłyszałam bicie serduszka. Byłam przekonana, że organizm będzie potrzebował wielu miesięcy, żeby się zregenerować. Bałam się, że może się nie udać. Tymczasem wszystko bardzo szybko wróciło do normy i stało się.
Czytaj też: Ida Nowakowska zdradziła swoje postanowienie noworoczne. Będzie walczyć ze złym nawykiem
Masz za sobą trudne doświadczenia. Martwisz się o aktualną ciążę?
Wtedy od początku czułam, że coś jest nie tak. Lekarz zasugerował wówczas, że zarodek jest źle zagnieżdżony. Myślę, że to, że nie usłyszałam bicia serduszka, sprawiło, że łatwiej było mi uporać się ze stratą. Teraz jestem już po pierwszym badaniu i wiem, że ciąża rozwija się prawidłowo, to jest koniec pierwszego trymestru, serduszko bije. To ogromne szczęście. Wiem, że wszystko będzie dobrze.
Wiem, że jeszcze za wcześnie na informację o płci dziecka, ale każda mama ma jakieś swoje przeczucia…
Być może jeszcze w styczniu dowiemy się, jakiej płci będzie dziecko. Konrad chciałby dziewczynkę, bo mówi, że od chłopca będzie więcej wymagał. Ja z kolei czuję, że będziemy mieć syna. Mam zupełnie inną skórę niż w ciąży z Tosią. Wcześniej dosłownie promieniałam, teraz wyglądam na zmęczoną. Do tego wymioty i brak energii. Ale oczywiście najważniejsze, żeby maleństwo było zdrowe.
Internauci w komentarzach pod artykułami o tobie pytają, kiedy ślub…
Nie ukrywam, że marzę o ślubie i białej sukni. Z Grzegorzem mieliśmy tylko ślub cywilny. Byłam wówczas w ciąży i pojawiły się opinie, że związek należy sformalizować. Z perspektywy czasu uważam, że to była głupota. Konrad mi się oświadczył, ale wciąż nie było rozmowy o konkretach (śmiech). Wcześniej wywierałam na nim presje, teraz uważam, że na wszystko przyjdzie czas. Na pewno nie będę się spieszyć, spokojnie poczekam do rozwiązania, a potem zobaczymy.
Miałaś dużo zawodowych planów na przyszły rok. Czy ze względu na stan zdrowia będziesz musiała je przełożyć?
Nie jestem typem kobiety, która uważa, że ciąża to choroba. Źle się czuję, gdy stoję w miejscu. Był taki czas, że już zwątpiłam, że coś się w moim życiu zawodowym ruszy. Nawet rozważałam zakończenie kariery. Tymczasem poznałam nowego managera i zaczęły spływać propozycje. Udział w Sylwestrze TVP to było spełnienie wielkiego marzenia. Nigdy nie śpiewałam dla takiej publiczności. Najzabawniejsze było to, że bardzo się powiększyłam od momentu pierwszych przymiarek: brzuch rośnie jak na drożdżach - wszystkie moje stroje musiały być poszerzane (śmiech). Zdrowie dziecka jest najważniejsze, ale dopóki mam siłę, będę działać. Wkrótce nagrywam nowy singiel, mam w planach sesje zdjęciowe oraz kolejne projekty muzyczno-telewizyjne.
Tworzycie imponującą, patchworkową rodzinę. Jak udaje wam się to wszystko poukładać?
Konrad ma cudowny kontakt z moimi synami. Ja staram się być jak najlepszą macoszką dla córki Konrada, która ma już 11 lat i coraz bardziej interesują ją sprawy kobiece. Wiktor i Alexander (synowie Mai - przyp. red.) przepadają za swoim przyrodnim rodzeństwem. Poznali już swojego najmłodszego brata, Leona (syn Grzegorza Hyżego i Agnieszki Popielewicz-Hyży - przyp.red). Ja natomiast staram się mieć z byłym mężem życzliwe, ale minimalne kontakty, niewykraczające poza obowiązki rodzicielskie.
Macie jakiś plan, jak wybierzecie imię dla dziecka?
Zrobimy tak, jak w przypadku Tosi. Każde z nas wypisze na kartce imiona, które mu się podobają, a potem zobaczymy, jakie się pokrywają. Oczywiście w wybieraniu wezmą udział moi synowie, a także córka Konrada.
Masz jakieś ciążowe zachcianki?
Tak, non stop żuję gumę (śmiech). Dzisiaj Konrad zwrócił mi uwagę, że wszędzie leżą opakowania po gumach. To pomaga mi opanować mdłości.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!