Małgorzata Trzaskowska proponuje dodatek do emerytury dla matek. "Nie każda na to zasługuje" – oceniają kobiety
– Kobiety coraz częściej uważają, że "poświęcają się wychowaniu dziecka", a to jest ich decyzja, która niesie za sobą konsekwencje. W tym przypadku to głodowa emerytura – uważa Jagoda Bojko. Z kolei Karolina ze Śląska, która mieszka z trzema pokoleniami kobiet w jednym domu, ocenia, że obecne i przyszłe emerytki trzeba docenić.
07.07.2020 15:51
– Za pracę i zaangażowanie przy opiece nad dzieckiem kobiety powinny otrzymywać dodatek do emerytury – powiedziała podczas spotkania z mieszkańcami Katowic Małgorzata Trzaskowska, żona kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Zaproponowała, że powinno być to przynajmniej 200 złotych na każde dziecko. Rozwiązanie ma na celu zachęcić kobiety do posiadania dzieci. Pomysł oceniły matki i przyszłe matki w rozmowie z redakcją WP Kobieta. Zapowiedziały, że obietnica nie wpłynie na ich decyzję o wyborze prezydenta.
"Kobiety na emeryturze dorabiają m.in. sprzątając"
24-latka ze Śląska mieszka w domu z trzema pokoleniami kobiet, prababcią, babcią i mamą. – Jesteśmy silnymi babeczkami. Moja prababcia pracowała w kopalni, ma 87 lat – mówi w rozmowie z WP Kobieta Karolina. Podkreśla, że nie jest zwolenniczką socjalnych dodatków, ale uważa, że obecnym matkom-emerytkom się one należą. – Na Śląsku jest wiele kobiet, które samotnie wychowywały dzieci. Moja babcia i prababcia uciekły od mężów, którzy mieli problem z alkoholem, w ich domach była przemoc. Takich kobiet jest wiele wśród moich znajomych. Z którąkolwiek z koleżanek bym nie rozmawiała, to miała dziadka, ojca, który pił. Mężczyzn nie było w domu – zauważa.
W jej opinii takim kobietom trzeba pomóc. – Kobiety najczęściej na emeryturze dorabiają sprzątając, opiekując się dziećmi. Tak jest z moją babcią. Złożyła wniosek do ZUS o przejście na emeryturę, czeka na informację. Zapowiada, że i tak będzie dodatkowo pracować – mówi Karolina.
Ślązaczka podkreśla, że jak czyta komentarze, że kobieta-matka powinna przewidzieć, czy będzie ją w przyszłości stać na godne życie, to załamuje ręce. – Ten dodatek ma dotyczyć obecnych emerytek, a one żyły w innych czasach. Kiedyś ślub był obowiązkowy, nie mówiło się o antykoncepcji. Mężczyźni mniej udzielali się w wychowaniu dzieci. Teraz to się zmienia, ale przy tym pomyśle trzeba to wziąć pod uwagę. Te 200 złotych będzie dodatkiem do leków, do jedzenia, to będzie docenienie – mówi.
Inaczej na sprawę patrzy 53-letnia Anna Wojciechowska, mama niepełnosprawnego Piotra. – Pomysł Małgorzaty Trzaskowskiej nie przekonuje mnie zupełnie. To nie jest po pierwsze pomysł tej opcji politycznej. To przeciwnicy wdrożyli tego typu rozwiązania i programy socjalne. Mieli wielu przeciwników po stronie, którą pan Rafał Trzaskowski reprezentuje. To jest tylko kiełbasa wyborcza – ocenia obietnicę 200 zł 53-latka. Jest kobietą aktywną zawodowo i z zarobionych pieniędzy oraz dodatków na dziecko opłaca synowi rehabilitację, która kosztuje 2 tys. złotych miesięcznie.
– Wydatki na dziecko niepełnosprawne są tak duże, że 200 złotych to kropla w morzu. Po odjęciu podatków zostanie na przysłowiowy deser. W mojej sytuacji ważniejsza jest obietnica internetu dla obszarów wiejskich. Pandemia pokazała, że bez dobrego połączenia on-line nie można funkcjonować – mówi Anna.
"Nie każda matka zasługuje na taki dodatek"
O przekupywaniu wyborców mówi również Aleksandra Gębuś z Dolnego Śląska. 20-latka nie myśli teraz o dzieciach, rodzinę chce założyć w wieku 30 lat. Ma zamiar być na takim poziomie finansowym, aby nie pobierać pieniędzy z programów socjalnych.
- Obietnicę Małgorzaty Trzaskowskiej odbieram jako kolejną w stylu: przekupić ludzi za ich pieniądze. Kobieta, godząc się na dziecko, powinna zdawać sobie sprawę z kosztów jego utrzymania i trudu, jaki trzeba włożyć w wychowanie. Te 200 złotych to oczywiście wsparcie, które byłoby realnym zwiększeniem emerytury, ale skądś te pieniądze trzeba wziąć – mówi Aleksandra Gębuś w rozmowie z WP Kobieta. Dodaje, że jej zdaniem nie każda matka zasługuje na taki dodatek. – Nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, czy dobrze się zajmowała dziećmi, czy zapewniła im przyszłość. Uważam, że te 200 zł nie jest racjonalne, zamieniłabym to na emeryturę bez podatku – ocenia. – Kobiety coraz częściej uważają, że "poświęcają się wychowaniu dziecka", a to jest ich decyzja. Każda niesie za sobą konsekwencje. W tym przypadku głodowa emerytura. Władza się zmienia co kilka lat, a wychowanie dziecka trwa minimum 18. Liczenie, że ktoś coś "da", nie z twoich pieniędzy, to nowoczesne żebractwo – dodaje 23-letnia Jagoda Bojko.
Sceptyczne podejście młodego pokolenia do dodatku zaproponowanego do emerytury przez Małgorzatę Trzaskowską ocenia socjolog, prof. Michał Wenzel z SWPS. Uważa, że system emerytalny w Polsce jest obecnie tak niestabilny, że nikt racjonalnie myślący, nie będzie teraz kalkulował zysków z obietnicy wyborczej, które odnotuje za 30 lat. – Każda racjonalnie myśląca osoba zdaje sobie sprawę, że nie sposób przewidzieć tej emerytury – mówi ekspert.
Jego zdaniem jednak, propozycja żony Rafała Trzaskowskiego, ma potencjał, aby przekonać niezdecydowanych wyborców. – W naszych analizach Centrum Studiów nad Demokracją Uniwersytetu SWPS staramy się stworzyć profile osób niezdecydowanych, nielokujących się po żadnej ze stron: PiS, anty PiS, Koalicji Obywatelskiej i ich przeciwników. Są to osoby, które nie mają jasnych poglądów, są obojętne wobec kościoła, wobec LGBT, aborcji, czyli takich spraw, które poruszają aktywistów obu stron. Te osoby są obojętne wobec ideologii, ale silnie nastawione na tzw. program socjalny. Oczekują od państwa, od podatnika różnego rodzaju świadczeń – ocenia prof. Wenzel.
Dodaje, że w Polsce jest duża nierówność pokoleniowa. – Obecnie emerytury nie są niskie, jeżeli popatrzeć jaką proporcję średniej płacy stanowią i ile czasu emeryci je pobierają. Ludzie żyją coraz dłużej. Przez ten okres emeryckiego życia pobierają dosyć spore świadczenia. Młodzi nie będą w stanie pobierać analogicznych środków. Stąd też sukces Krzysztofa Bosaka. Podsumowując, jeżeli takie rozwiązanie będzie wdrożone, korzyści odczują obecne emerytki. Po prostu – kwituje socjolog.
Eksperci wyliczyli, że koszt dodatku 200 złotych dla matek na emeryturze wyniósłby ok. 20 mld zł rocznie. To mniej więcej połowa tego, ile dziś państwo wydaje na program Rodzina 500+.