Blisko ludzi"Małolaty chętne na takie kontakty mają to wypisane na czole" – mówi Jagoda. Też romansowała z nauczycielem

"Małolaty chętne na takie kontakty mają to wypisane na czole" – mówi Jagoda. Też romansowała z nauczycielem

"Małolaty chętne na takie kontakty mają to wypisane na czole" – mówi Jagoda. Też romansowała z nauczycielem
Źródło zdjęć: © TVN
29.10.2018 19:41, aktualizacja: 16.07.2019 15:27

Dwa odcinki, dwa romanse. I to nie byle jakie, bo w nowym serialu produkcji TVN maturzystki uwodzą facetów w wieku swoich ojców. Młoda kobieta i doświadczony mężczyzna to scenariusz stary jak świat, ale dotychczas rzadko występujący w wydaniu, w którym dziewczyna nie jest naiwną gąską.

Główne role w serialu "Pod powierzchnią" Borys Lankosz ("Rewers", "Ziarno prawdy") powierzył Magdalenie Boczarskiej i Bartłomiejowi Topie. I choć motyw małżeństwa przechodzącego kryzys po stracie dziecka jest mało ograny przez polskie seriale, wydaje się, że ciężar fabularny przechyli się raczej w stronę trójkątów miłosnych z udziałem nastolatek.

18-letnią Olę pociąga z wzajemnością spotkany nad brzegiem rzeki mężczyzna (Topa). Okazuje się dyrektorem szkoły, do której została przeniesiona. W liceum pracuje też ojciec dziewczyny (Łukasz Simlat). Od dłuższego czasu usiłuje go uwieść rówieśnica Oli - Miłka. O dziwo, inicjatywa leży w tym przypadku nie po stronie facetów w kryzysie wieku średniego, ale po stronie Miłki i Oli.

Nie tylko na ekranie

Jagoda ma 32 lata i dwoje dzieci. Dwa razy miała romanse ze swoimi nauczycielami. W obu przypadkach to ona wyszła z inicjatywą. W pierwszy wdała się w II klasie liceum. Do szkoły przyszedł nowy informatyk, świeżo po studiach. Wysoki, przystojny, trenujący sporty walki. 17-latce nie trzeba wiele więcej.

Żeby trafić na jego lekcje, Jagoda udawała przed wychowawcą, że w czasie kiedy jej grupa ma informatykę, musi chodzić do poradni psychologicznej. Nie nosiła dekoltów, nie starała się być prymuską. Po prostu podeszła po lekcji i zapytała, czy mógłby jej wytłumaczyć kilka zagadnień. Umówili się u niego w mieszkaniu.

- Myślę, że on doskonale wiedział, o co mi chodzi. Małolaty chętne na tego typu kontakty mają to wypisane na czole. Dlaczego zainicjowałam ten romans? Myślę, że nastolatki mają w sobie potrzebę przekraczania granic, a ja bardzo długo nie piłam, nie paliłam ani nie imprezowałam. Do tego dużo czasu poświęcałam na naukę i czułam się trochę nudna. Z drugiej strony miałam trochę problemów w domu i pewnie w ten sposób odreagowywałam – wspomina.

Romans skończył się mniej więcej po roku. Jagoda zakochała się w rówieśniku. Pewnego dnia po prostu przestała przychodzić do mieszkania nauczyciela. Co zabawne, dziś się z nim przyjaźni. Mają się na Facebooku, pomagał jej wybierać ostatniego laptopa. Wie, że po niej miał jeszcze dużo romansów z uczennicami. Uważa, że romans to był "tylko seks".

Lolita stara jak świat

Motyw Lolity może i zaczerpnął nazwę dopiero od tytułu powieści Vladimira Nabokova, ale w literaturze przewijał się od zawsze. Wbrew pozorom nie chodzi w nim do końca o proste przeciwieństwo "młoda – stary", ale o bardziej zniuansowaną opozycję.

Niedojrzała dziewczyna, która nie jest ani dzieckiem ani kobietą, staje się przedmiotem pożądania mężczyzny-mędrca. Mędrcami są: Aberald (nauczyciel Heloizy), marzący, by posiąść Małgorzatę Faust czy bohater "Lolity" Humbert Humbert. Zaś dla nastolatek mędrcami są ich nauczyciele.

Lolita w klasycznym (niewinnym) wydaniu to fantazja pisana z męskiej perspektywy. Podkreślenie mądrości starca jest zasłoną dymną, dzięki której pożądanie nastoletniego ciała wygląda nieomal romantycznie. W końcu mędrcem nie może kierować wyłącznie chuć.

Nic to, że seks z młodocianą to dość powszechna fantazja. Na Pornhubie, stronie z pornografią, która notuje średnio 81 milionów wejść dziennie, kategoria "nastolatki" cieszy się niesłabnącą popularnością. Nigdy jeszcze nie spadła poniżej pierwszej dziesiątki najpopularniejszych wyszukań. I prawdopodobnie nie spadnie. To erotyczny evergreen, podobnie jak seks lesbijski albo cheerleaderki.

Lolita w XXI wieku niekoniecznie jest tylko seksualnym przedmiotem, bywa podmiotem. Oczywiście można kwestionować, na ile świadomym swoich działań i ich możliwych skutków. Nie jest to jednak figura chodzącej niewinności.

Przeczytaj także:

16-letnia kusicielka

Karolina jest kilka lat młodsza od Jagody. Uważa, że romans z nauczycielem zrobił jej sporą krzywdę. Zaczęła to dostrzegać dopiero niedawno. Długo uważała tę znajomość za swoją jedyną prawdziwą miłość. Taką, którą wspomina się na stare lata na poprawę humoru.

W 2007 roku zapisała się na dodatkowy angielski. Miała 16 lat i marzyły się jej studia w Wielkiej Brytanii. Lektor był lekko po trzydziestce, pół życia mieszkał w Stanach, miał dyplom tamtejszej uczelni. Karolinie strasznie to imponowało. W ogóle wszystko w nim było imponujące. To, jak się ubierał, mieszkanie w przedwojennej kamienicy, to, że dawał lekcje angielskiego znanemu politykowi.

Grupa była mała, a on otwarty i towarzyski. Często chodzili razem coś zjeść. Karolina zakochała się nastoletnią, bałwochwalczą miłością. Lektor był cudowniejszy niż wszyscy piosenkarze i aktorzy, których plakaty miała na ścianach. Zaczęła stroić się na zajęcia, potem pisać do niego smsy. Niewinne, bo o sextingu się jej nie śniło. Umawiali się do kina i na jakieś koncerty. Po jednym z nich nie miała jak wrócić do podmiejskiego domu rodziców. Miała spać u niego na kanapie. Nie zmrużyła oka z emocji.

- Wtedy wydawało mi się, że jestem wielką uwodzicielką i oplatam go sobie wokół palca. Kupiłam nowe majtki i napisałam na nich jego imię, bo widziałam to w jakimś filmie, chyba w "Syrenach". Teraz słabo mi jak o tym myślę. On doskonale zdawał sobie sprawę, że wylądujemy w łóżku. Nie działał pochopnie, bo wiedział, że jestem w nim zakochana i że jestem dziewicą. Swoją drogą dobre kilka lat po tym wszystkim powiedział mi, że marzył o nauczeniu wszystkiego kobiety, która o seksie wiedziała mniej więcej tyle, że może skończyć się ciążą. No i ja mu do tego posłużyłam – opowiada Karolina.

Związek trwał ponad dwa lata. To znaczy Karolinie wydawało się, że to związek. W końcu dostawała kwiaty, prezenty na urodziny i walentynki, spała u niego. Zawsze dwa razy w tygodniu. Tyle że nie bardzo wiedziała, co dzieje się u niego przez resztą czasu. Jeśli zadzwoniła albo pisała "za często", wyśmiewał ją, że jest dziecinna. Tłumaczył, że jest taki zajęty, bo poświęca jej mnóstwo czasu i potem musi nadganiać. Miała wyrzuty sumienia. Kiedyś wracała wieczorem do domu lekko podpita. Wydawało się jej, że widzi go z daleka. Ale to nie mógł być on, bo szedł trzymając w talii jakąś kobietę. Potem klasycznie – kobiece majtki w pralce. Pod łóżkiem lubrykant, którego nigdy nie używali. W końcu przeczytała jego smsy i okazało się, że jej ukochany rzeczywiście jest w prawdziwym związku, tyle że nie z nią.

Gorzkie gody

Karolina zrobiła wszystko, co tylko może zrobić 18-latka, która straciła pierwszą miłość. Wydzwaniała do niego i do jego dziewczyny. Straszyła, że się zabije, czekała na niego pod domem, wagarowała. Powoli przechodziło, zajęła się przygotowaniami do matury. Długo tłumaczyła sobie, że była dla niego za młoda, ale w innych okolicznościach na pewno by się im udało. Dopiero kiedy spotkała się z nim już po studiach zrozumiała, że została cynicznie wykorzystana. Karolina jest podejrzliwa w stosunku do facetów, cały czas czuje się jego ofiarą. No i ciągle szuka w facetach tego "efektu wow".

- Wiem, że to głupie. Ale smutno mi, że nikt nigdy nie zaimponuje mi już tak, jak 16-latce mógł zaimponować 34-latek. Wszystko wydaje mi się jakieś takie letnie – mówi zrezygnowana Karolina. Ostatnio poszła na terapię.

Psycholożka i psychoterapeutka Monika Dreger zaznacza, że nie można powiedzieć o wszystkich relacjach nastolatek z nauczycielami niczego wiążącego. Z drugiej strony kobiety wchodzące w związki z mężczyznami stojącymi hierarchicznie ponad nimi, niezależnie od tego, czy będzie to szef, czy nauczyciel, często szukają zastępczej relacji ojciec-córka. Takiej, w której mężczyzna miałby autorytet i pełnił funkcję opiekuna. Pytam, czy młodą dziewczynę może skrzywdzić taki związek.

- Trudno powiedzieć. Sporą rolę będzie tu odgrywało zaangażowanie emocjonalnie, ale i to, w jaki sposób skończy się taka relacja. Do tego, nawet jeśli skończy się źle, i to przy dużym zaangażowaniu, wiele zależy od mechanizmów obronnych. Niektóre kobiety przejdą nad tym do porządku dziennego, inne będą rozpamiętywać latami. Dokładnie tak jak w przypadku każdego innego związku. Na pewno wchodzenie w pierwszy poważny związek "na trzecią" nie jest zdrowym zachowaniem i należałoby się zastanowić, dlaczego obecność innej kobiety nie zniechęca takiej dziewczyny. Niepokojące jest też przekonanie, że "to tylko seks". Oczywiście wiele osób ma takie podejście do niektórych swoich relacji, ale najczęściej pojawia się ono później, kiedy jest się już ukształtowanym. Poza tym seks, nawet dwojga dojrzałych ludzi zawsze wiąże się z jakimś ładunkiem emocjonalnym – tłumaczy Dreger.

Że zakazany owoc smakuje najlepiej, wiadomo nie od dziś. Tę myśl można znaleźć w magazynach kobiecych, we wspomnieniach z dzieciństwa i w książkach psychologicznych: od podręczników akademickich po poradniki. Odkąd kultura tabuizuje niektóre z zakazanych owoców tak silnie, że są dla nas porównywalnie atrakcyjne, co azjatycki postrach Europejczyków - owoc durian (może i słodki, ale nie do przełknięcia ze względu na zapach) - te pozostałe w menu wydają się jeszcze bardziej nęcące.

Nie inaczej jest z romansem z własnym nauczycielem. Tyle że konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia dla nastoletniej gorącej głowy. Zobaczymy, jak rozwinie się fabuła serialu "Pod powierzchnią". Sądząc po opisie producenta – bez ofiar się nie obędzie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (60)
Zobacz także