Małżeństwo Deppa i Heard to związek dwóch toksyków. "Cały czas dochodzi do przekraczania granic"
Proces wytoczony przez Johnny'ego Deppa Amber Heard śledzą miliony widzów z całego świata. Walce o odszkodowanie, a przede wszystkim - odzyskanie dobrego imienia, towarzyszy ujawnianie coraz to nowych, kompromitujących faktów z tej przemocowej i toksycznej relacji. O jej mechanizmach, podłożu oraz konsekwencjach rozmawiamy z psychoterapeutką i certyfikowanym life coachem Joanną Godecką.
Katarzyna Pawlicka, WP Kobieta: "Toksyczny związek" to określenie, które pojawia się najczęściej w artykułach opisujących relację Johnny’ego Deppa i Amber Heard. Zazwyczaj mamy do czynienia z sytuacją, gdy toksykiem jest jedna ze stron. Tutaj siły rozkładają się chyba "po równo".
Joanna Godecka: Wszystko wskazuje na to, że w związku Heard i Deppa przemoc była stosowana obustronnie, zarówno ona, jak i on są aktywnymi sprawcami. Czasem relacja toksyczna polega na tym, że jedna osoba jest przemocowa – stosuje przemoc fizyczną i/lub psychiczną, a druga jest ofiarą. Przy czym, gdy przyglądamy się takiemu związkowi bliżej, odkrywamy, że ofiara ma również udział w tworzeniu tej toksycznej relacji, chociażby przez to, że na takie zachowania przyzwala. Zwykle wiąże się to z zaburzonymi oczekiwaniami wobec partnera.
W relacji Depp-Heard znaczenie ma na pewno dzieciństwo Johnny’ego Deppa. On doświadczał przemocy fizycznej i psychicznej ze strony matki, która była bardzo niestabilna emocjonalnie. W jej życiu ciągle musiało się coś dziać, sama prowokowała różne graniczne sytuacje, często się przeprowadzała. Depp mówi wprost, że była okrutna – piła, rzucała przedmiotami. Gdy umarła, nazwał ją "najbardziej podłą osobą, jaką znał". Przy tak trudnym wzorcu miłości, którą dziecko zawsze czuje przecież do rodzica, miłość skleja się z doświadczeniem przemocy. Depp już jako nastolatek miał problemy z używkami, z bezdomnością - takie były skutki toksycznego dzieciństwa. I nie wiem, czy przeszedł terapię, natomiast jeśli nie, oczywiste, że tworzy podobne związki.
Heard wydaje się również osobą niestabilną emocjonalnie. Ekscesy, których się dopuszczała, są z pogranicza ekstremum. Patrząc z perspektywy osób mających świadomość, że środowisko, w którym dorastamy, bardzo mocno wpływa na to, jak funkcjonujemy w życiu dorosłym, kulisy tej relacji nie powinny nas zadziwiać.
Związek dwóch toksyków ma jakiekolwiek szanse na powodzenie?
Gdy w takiej sytuacji chcemy dążyć do zdrowej relacji, podstawą jest rozstanie, a następnie przeprowadzenie terapii. Jeżeli po jej zakończeniu obie strony są nadal zainteresowane kontynuacją związku, co nie zdarza się często, można próbować go odbudowywać. To jednak dzieje się bardzo rzadko. Skuteczna terapia pomaga zmienić wzorzec myślenia. Wspomnienia przemocy i trudnych doświadczeń nie zachęcają do wejścia do tej samej rzeki po raz kolejny. Poza tym często okazuje się, że dwóch toksyków połączyła nie miłość, a właśnie potrzeba doświadczania toksycznych sytuacji.
W trakcie procesu Heard-Deep co rusz wychodzą na jaw kolejne kłamstwa – gdy Amber mówi, że maskowała siniaki konkretnymi kosmetykami, ich producent zabiera głos i zaprzecza, zwracając uwagę, że dana paletka miała premierę rok później. Przykłady można oczywiście mnożyć. Kłamstwo jest podstawowym narzędziem i jednocześnie orężem toksyka?
Toksycy nie stroną od żadnych technik przemocy w tym manipulacji. Kłamstwo jest jedną z nich. Często dochodzi do, niemal przysłowiowej, sytuacji, gdy łapiemy kogoś za rękę, a ta osoba mówi, że przecież to nie jej ręka. Osoby stosujące przemoc najczęściej w ogóle nie znają granic. Oczywiście zdecydowana większość jest w stanie powstrzymać się przed ostatecznością: zabójstwem czy ciężkim zranieniem. Natomiast kłamstwo jest bardzo powszechnym sposobem używania przemocy psychicznej.
Podobnie rzecz ma się chyba z manipulacją? Takich przykładów w samym procesie też jest dużo, np. Depp twierdzi, że była żona wywróciła obok niego kubełek lodów, gdy zasnął, by nadać zdjęciu dramatyzmu. W życiu codziennym każda próba manipulacji powinna zapalać czerwone światło?
Powinniśmy zawsze przyglądać się naszym emocjom. W dobrym, zdrowym związku doświadczamy głownie pozytywnych emocji, nawet jeśli zdarzają się – to przecież całkowicie normalne – nieporozumienia, różnice zdań czy konfrontacje wymagające kompromisu. Powinniśmy jednak doświadczać poczucia bezpieczeństwa, emocjonalnego wsparcia, bliskości i zaufania. W dobrym związku jakość naszego życia się poprawia. Natomiast jeżeli jest odwrotnie, występuje przewaga uczuć trudnych, czujemy się zagrożeni, pojawiają się skrajne emocje, ewidentnie powinno zapalić się nam czerwone światło - taka relacja spełnia bowiem zasady toksyczności.
W przypadku Heard i Deppa doszło do skrajności – wszystkie wstydliwe, kompromitujące, przemocowe sytuacje ujrzały światło dzienne. Najgłośniej było chyba o tzw. incydencie kałowym. Osoba, która upublicznia takie rzeczy, niezależnie od tego, czy są prawdą czy manipulacją, musi być chyba w jakiś sposób zaburzona.
W tym procesie nie ma żadnej granicy ośmieszenia, skompromitowania drugiej osoby, tak zwanego prania brudów. W przypadku Heard i Deppa to jest walka o zachowanie dobrego imienia, co, przy upublicznieniu tylu drastycznych sytuacji, jest już chyba niemożliwe dla obu stron. To jest również walka o ustalenie, kto jest gorszy w tej relacji. Depp chce udowodnić, że został sprowokowany, broni się przed zarzutami bycia tzw. żonobijcą, chce pokazać, że druga strona też ma dużo za uszami. Oboje używają całej dostępnej im amunicji, cały czas dochodzi do przekraczania granic. Dla widzów szokujące jest, że można tak daleko posunąć się w uprzykrzaniu drugiej osobie życia, poniżaniu jej itd.
To jest pani zdaniem sytuacja nietypowa, czy zdarza się, że ludzie w trakcie spraw rozwodowych czy terapii posuwają się faktycznie aż tak daleko?
Niestety bywa dużo gorzej. W przypadku Deppa i Heard pojawiły się co prawda przypadki przekraczania granicy cielesności, pchnięć, uderzeń… Niestety zdarza się przecież, że w wyniku przemocy domowej ktoś traci życie, odnosi ciężkie obrażenia. Tyle, że o tym nie słyszymy, bo ofiary nie są osobami publicznymi.
Depp jest uzależniony od alkoholu, kokainy i leków, do czego wielokrotnie się przyznawał. Psycholog sądowa, dr Shannon Curry zdiagnozowała Amber Heard jako osobę cierpiącą na zaburzenie osobowości typu borderline oraz histrioniczne zaburzenie osobowości. W tej sytuacji w ogóle powinniśmy podchodzić do ich zeznań serio? Starać się dociec prawdy, zrozumieć?
Musimy być świadomi, że mamy do czynienia ze spektaklem, pewne kwestie są wyolbrzymiane, inne modyfikowane, jeszcze inne przemilczane. Heard i Depp walczą, żeby się jakoś wybielić, wytłumaczyć. Spodziewam się, że z jednej i drugiej strony dochodzi do manipulacji. Prawnicy również selekcjonują informację, które do nas ostatecznie docierają.
U Heard stwierdzono zabudzenia borderline i histrioniczne zaburzenie osobowości. Osoby cierpiące na te drugie mają potrzebę bycia widocznymi, w centrum uwagi, cechuje je teatralność, prowokacyjność, więc tutaj z pewnością dochodzi ten aspekt. Borderline to wybuchy emocjonalne i brak umiejętności budowania stabilnych relacji z innymi
A gra toczy się nie o prawdę, nie o sprawiedliwość, a przekonanie do siebie ludzi, szczególnie ławy przysięgłych. My, widzowie, też jesteśmy rzecz jasna publicznością. Mamy wyrobić sobie określone zdanie, zidentyfikować się z jedną ze stron i to się zresztą dzieje. Ludzie zmieniają w trakcie tego procesu strony, piszą w sieci: "nawet jeśli ją uderzył, to po prostu nie wytrzymał, chyba każdy by tak zrobił".
Mamy tutaj do czynienia z trwającym przez kilka tygodni reality-show, ludzie mogą nabrać pewnych przekonań, "ja czuję, że on nie jest winny, dla mnie jest ok" – o to tutaj chodzi, bo mamy przecież do czynienia z osobami, które żyją z naszej sympatii.
Proces Heard i Deppa jest transmitowany, oglądają go ludzie na całym świecie. Ta potrzeba zwrócenia na siebie uwagi jest charakterystyczna dla toksyków?
Depp i Heard są osobami publicznymi, zgodzili się np. na stałą obecność w ich życiu paparazzich, którzy polują przecież na jak najsmaczniejsze kąski. W przypadku takich osób życie na pokaz jest częścią normalnego życia.
Depp został przecież wykluczony po oskarżeniach Heard z aktorskiego świata, stracił role, reputacje i pieniądze. Nic dziwnego, że walczy za wszelką cenę – nie o wyrok sądu – ale o przychylność opinii publicznej.
Dlaczego miliony ludzi na całym świecie śledzą tę sprawę. Skąd bierze się taka potrzeba?
Identyfikujemy się ze znanymi osobami, chętnie je naśladujemy. Są przecież ludzie, którzy kupują kosmetyki czy ubrania tylko dlatego, że reklamuje je jakaś gwiazda. Tutaj z kolei mamy sytuację, gdy znane osoby, które być może były kiedyś dla nas idolami, wzorem spełnionego życia, pokazują, że nasze wyobrażenia w ogóle nie pokrywają się z rzeczywistością. Ta deziluzja sprawia z kolei, że my – obserwatorzy spektaklu – czujemy się ze sobą lepiej. Zaczynamy myśleć: "może nie zarabiam milionów, żyję skromnie, ale mąż mnie kocha, jest czuły".
Jesteśmy już przyzwyczajeni do formuły jaką jest reality-show, ale tutaj dostaliśmy coś świeżego, przez to fajniejszego, bo bohaterami są osoby z dorobkiem, popularne, podziwiane i to ich upadek obserwujemy. Zostaliśmy tak jakby dopuszczeni do ich stołu, mamy okazję zajrzeć nawet w te najbardziej intymne, dotychczas ściśle chronione, miejsca.
Zarówno Heard jak i Depp podkreślali, że na początku połączyło ich bardzo intensywne, niemal szaleńcze uczucie. Słyszałam, że takie wybuchy miłości, wielkie słowa w pierwszych dniach znajomości są często charakterystyczne dla toksyków, dla przemocowców.
To jest tak zwane bombardowanie miłością – technika stosowana również przez sekty. Guru, toksyk czy toksyczka odpalają na początku mocne fajerwerki, żebyśmy mieli co wspominać po czasie, gdy już zgasną, a my będziemy grzebać w popiele. To wspomnienie euforycznych momentów, szalonej miłości często nas w tej toksycznej relacji trzyma. Tym bardziej, że co jakiś czas wraca jego namiastka – na przykład po strasznej kłótni, podczas cudownego pogodzenia. Oczywiście te powroty są chwilowe, okresy walki coraz dłuższe, a w końcu dobre momenty niemal całkowicie znikają.
Dlatego jeżeli doświadczam uczucia: "Boże, nie wierzę, że to dzieje się naprawdę", najprawdopodobniej mamy do czynienia ze spektaklem - już nie publicznym, a na nasz użytek. Zamiast pogrążać się w tej "miłości", gdy on lub ona po tygodniu planują kupno domu, mówią o dzieciach, powinniśmy zastanowić się, czy to nie przypadkiem za dużo. Osoby, które mają dobry system samozachowawczy zwykle szybko się dystansują, natomiast wpadają w taką pułapkę te strasznie głodne uczuć lub przyzwyczajone do bardzo wysokiej ich amplitudy. Spalają się, bo dla nich to znajoma melodia. Wszystko wskazuje na to, że właśnie taka jest Amber Heard.
Z procesu Deppa i Heard możemy wyciągnąć jakieś pożyteczne wnioski?
Na pewno przekonanie, że status gwiazdy nie gwarantuje ani lekkiego, przyjemnego życia, ani godnych podziwu przymiotów: cech charakteru czy zachowań, dlatego nie powinniśmy takich osób idealizować, porównywać się do nich, patrzeć na siebie i na nich wyłącznie przez pryzmat starannie wykreowanego wizerunku. Mamy taką skłonność nie tylko w przypadku znanych z ekranu gwiazd, ale także np. instagramerów, polityków, a nawet pracodawców czy sąsiadów, jeśli np. są dobrze ubrani, jeżdżą dobrym samochodem. Powinniśmy pamiętać, że każdy człowiek ma jasne i ciemne strony i nie powinniśmy nikogo stawiać na piedestale.
Ten proces może być także impulsem dla osób będących w toksycznej relacji. Często zdarza się, że tkwimy w takich związkach lata, ponieważ wydaje nam się, że tak po prostu musi być. Johnny Depp przyznał, że na początku uważał, że jego dzieciństwo jest normalne. Dopiero po czasie, gdy mógł skonfrontować je z doświadczeniami innych, zrozumiał, że – to są jego słowa – jego matka była potworem. Zatem bądźmy wyczuleni na te aspekty życia, które wydają się nam trudne, niedobre i uczmy się je nazywać. To dobry początek.
Katarzyna Pawlicka, dziennikarka Wirtualnej Polski.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl