Maria Schneider nie mogła się po tym pozbierać. "Wybiegła z kina, krzycząc, że nie chce żyć"
Maria Schneider zagrała główną rolę kobiecą w "Ostatnim tangu w Paryżu". Obraz wzbudził wiele kontrowersji, gdy na jaw wyszło, iż reżyser zmusił młodziutką wówczas aktorkę do uczestniczenia w scenie gwałtu.
Maria Schneider, lata po premierze filmu "Ostatnie tango w Paryżu", wyznała, że poszczególne sceny były dla niej traumatycznym przeżyciem, które odcisnęło piętno na jej psychice. W głośnym wywiadzie aktorka wyznała, z czym się mierzyła po odegraniu odważnych scen, na które właściwie się nie zgodziła. Reżyser ją zaskoczył i postawił w wyjątkowo trudnej sytuacji.
Młoda aktorka spełniała wszystkie zachcianki "wielkiego" reżysera
Obraz stworzony pod okiem Bernarda Bertolucciego zapisał się na kartach historii jako jeden z najbardziej kontrowersyjnych dzieł kinematografii. Maria Schneider, która w momencie zdjęć miała zaledwie 19 lat. Początkowo młoda kobieta cieszyła się na współpracę ze znanym reżyserem oraz odegrania pierwszej poważnej roli u boku Marlona Brando. Nie spodziewała się jednak, że sprawy zajdą tak daleko.
W jednym z wywiadów Schneider bardzo dosadnie wypowiadała się o Bertoluccim.
- Był gruby i spocony i bardzo manipulował zarówno mną, jak i Brando, i robił rzeczy, aby sprowokować mnie do pewnych zachowań - wyznała aktorka.
Reżyser przymusił Marię i Marlona do odegrania sceny gwałtu. Sceny, której nie było w scenariuszu. Po zdjęciach Schneider czuła się okropnie, jednak prawdziwy dramat rozpoczął się na premierze, gdy do Marii dotarło, do czego została zmuszona.
"Ostatnie tango w Paryżu" poraziło widzów
Maria nie była w stanie patrzeć na Marlona Brando. Cały czas miała przed oczami perwersyjne, okrutne sceny, w których brali udział. O tym, że została wykorzystana, z całą mocą zdała sobie podczas pierwszego pokazu filmu.
- Byłam z Marią, kiedy pierwszy raz oglądała "Ostatnie tango w Paryżu". Była w szoku. Nie miała pojęcia, co oni z nią zrobili. Wybiegła z kina, krzycząc, że nie chce żyć, a zapaść się pod ziemię. Ten film zrujnował jej życie - komentowała przyjaciółka aktorki, Esther Anderson.
Krytycy byli porażeni i zachwyceni "Tangiem". Publiczność miała zupełnie inne zdanie i zwracali uwagę na brutalność obrazu. Ze względu na wiele scen przemocy film został oznaczony kategorią X, która odnosi się do produkcji zawierających pornografię. Później jednak został przeniesiony do R, co oznaczało, że jest materiałem jedynie dla dorosłych.
Życie debiutującej na wielkim ekranie aktorki zamieniło się w koszmar
Maria przez lata mierzyła się z ogromną traumą. Okrutne wydarzenia wracały do kobiety, niczym bumerang. Nie była w stanie kontynuować zawodu aktorki.
- Ludzie utożsamiają mnie z rolą, która nie była do końca moja. Masło o starych, pyskatych świniach... Nawet Marlon, ze swoją charyzmą i klasą, czuł się nieco pokrzywdzony, wykorzystany w tym filmie. A ja czułam to wszystko dwa razy mocniej (...). Czułam się upokorzona. W pewnym sensie zgwałcona przez Brando i Bertolucciego. Po wszystkim Marlon nie przeprosił - wyznała Maria w głośnej rozmowie z magazynem "Daily Mail".
Reżyser, który udzielił wywiadu w 2016 roku, przyznał, że nie powiedział Marii o scenie, chciał bowiem, aby młoda dziewczyna pokazała prawdziwe emocje. Dodał również, że scena gwałtu nie była udawana. Powiedział też, że choć czuje się winny, nie żałuje swojej decyzji.
Maria przez lata walczyła z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, które latami służyły jej do zagłuszania emocji. Próbowała popełnić samobójstwo. Odeszła w 2011 roku, przegrała walkę z rakiem.
Film, lata po premierze, wciąż budzi ogromne oburzenie wśród wielu osób. Po roku 2016 mnóstwo aktorów, scenarzystów oraz reżyserów domagało się, aby Bertolucciemu odebrać wszystkie nagrody i postawić oprawcę 19-letniej Marii przed sądem.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!