Mąż Bożeny to "bałaganiarz i niechluj". Kobieta nie może zaakceptować faktu, że doprowadza mieszkanie do takiego stanu
Bożena nie wytrzymuje nerwowo, patrząc na bałagan swojego męża. Od kiedy z domu wyprowadziła się ich córka z psem, nie ma na kogo zrzucić winy za nieporządek.
Bożena traci cierpliwość do męża, który zaniedbuje mieszkanie. Kobieta z przerażeniem patrzy na obdrapane ściany i resztki jedzenia zalegające w lodówce.
Bożena jest załamana postawą męża
Za każdym razem, gdy kobieta zwraca mężowi uwagę, mężczyzna się obraża. Zdesperowana Bożena postanowiła opisać swoją sytuacje na forum kafeteria.pl.
"Mam już dość, były rozmowy, prośby, pokazywanie, groźby oraz niesprzątanie za niego, ale niestety, on nadal nie widzi tego syfu. Gdy mieszkały z nami dzieci i psy, zawsze zrzucał na nich całą odpowiedzialność. Najgorsze jest to, że oprócz bałaganienia mąż również wszystko niszczy. Poplamił już tapicerkę, poniszczył krzesła, poobijał ściany i tak mogę wymieniać bez końca" – mówi zrozpaczona kobieta.
"Zostawia też masę resztek. W lodówce stoi prawie pusty słoik dżemu, resztka mleka w butelce, ketchup na dnie, jedna skibka chleba. Nawet butelki z wodą zostawia na dwa łyki i odkręca kolejną, nową. Dodatkowo zbiera kartki, karteczki, zeszyty, notesy - w gabinecie po jego stronie jest już prawdziwy magazyn makulatury. Rzeczy osobiste, ciuchy zostawia po całym domu, a nawet na dworze. Prosiłam, tłumaczyłam, ale zawsze wypierał się, że to nie on. Teraz ja już psychicznie nie wytrzymuję. Robię awantury, a on się obraża. Nie wiem, co robić" – dodaje zrozpaczona.
Okazało się, że jeden z użytkowników forum był w podobnej sytuacji. Solidaryzował się z Bożeną, opisując jej swoją sytuację.
"Moja żona robiła wiele podobnych numerów, zwłaszcza z zostawianiem resztek jedzenia, tak długo, że trzeba było wyrzucać i to mnie wkurzało. Do tego namiętnie kupowała i robiła jedzenie, którego ja nie lubiłem jeść, a w efekcie trafiało do śmietnika. My częściowo rozwiązaliśmy problem. Były osobne pokoje i każdy robił sobie swój bałagan. Posiłki też robiliśmy sobie osobne i jak zrobiła coś dla siebie i się psuło, to było wiadome, że to jej wina, bo zamiast dokończyć jedzenie, to robiła coś innego, znów za dużo" – opisywał.
"Jeśli nie wypije do końca napojów z butelek, to nie kupujcie nowych, dopóki nie wypije wszystkiego. Nie denerwuj się. Martw się o siebie, zorganizuj sobie własny pokój i daj mężowi więcej samodzielności. Może sam zrozumie, że trzymanie pustych opakowań, albo resztek jedzenia, to zły pomysł, bo robi się spory bałagan" – radził.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl