Media i szkoła ważne w edukacji zdrowotnej
Seriale telewizyjne i kampanie medialne są najbardziej skuteczne w edukacji zdrowotnej społeczeństwa; ważne jednak, aby wiedza, którą przekazują, trafiała do odbiorcy przygotowanego wcześniej przez szkołę - mówili eksperci na wtorkowej debacie pt. "Edukacja zdrowotna - jak media kształtują świadomość społeczną".
09.09.2009 | aktual.: 24.06.2010 13:53
Seriale telewizyjne i kampanie medialne są najbardziej skuteczne w edukacji zdrowotnej społeczeństwa; ważne jednak, aby wiedza, którą przekazują, trafiała do odbiorcy przygotowanego wcześniej przez szkołę - mówili eksperci na wtorkowej debacie pt. "Edukacja zdrowotna - jak media kształtują świadomość społeczną".
Podczas warszawskiej debaty socjolog zdrowia Tomasz Sobierajski przekonywał, jak ważne są media w edukacji zdrowotnej społeczeństw. Odwołał się do badań OBOP, dotyczących stanu wiedzy o chłoniakach, nowotworach układu odpornościowego. Jak wynika z raportu z badania, źródłem informacji o chłoniakach są: dla 37 proc. respondentów - telewizja, a dla 24 proc. - inne media.
Zdaniem prof. etyki Magdaleny Środy z Uniwersytetu Warszawskiego, najskuteczniejsze w propagowaniu postaw prozdrowotnych społeczeństwa są seriale telewizyjne, np. "Klan", w którym pojawił się mały bohater z zespołem Downa. Jak oceniła prof. Środa, właśnie poprzez seriale można edukować, nie zniechęcając jednocześnie odbiorców nadmiernym moralizmem czy dydaktyzmem.
Żeby media mogły spełniać właściwie rolę edukacyjną, powinny trafiać do odbiorcy, który jest już w pewien sposób wyedukowany, nastawiony prozdrowotnie - podkreśliła.
- Nie chodzi o to, żeby dziecko w szkole dostawało dawkę informacji na temat funkcjonowania komórek nowotworowych, tylko żeby nabrało wiedzy oraz pozytywnego stosunku do własnego ciała i fizjologii. Tego się uczy w bardzo wielu krajach, ale w naszej szkole nie ma edukacji prozdrowotnej - podkreśliła Środa. W efekcie - jej zdaniem - w Polsce traktujemy cielesność jako coś wyalienowanego, co nie podlega kontroli, co nie staje się przedmiotem systematycznej troski.
Odnosząc się do edukacyjnej roli mediów w dziedzinie zdrowia prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, powiedział, że "próbujemy obarczyć media zbyt dużą odpowiedzialnością, a one nie są w stanie i nie mogą jej udźwignąć". Zgodził się jednak, że w edukacji zdrowotnej uwagę trzeba poświęcić przede wszystkim odbiorcy, który może nie zrozumieć przekazu albo nie chcieć go przyjąć z powodu negatywnego nastawienia.
Zdaniem prof. Godzica istotne jest, aby przekaz medialny nie był autorytarny, nie miał charakteru apelu. - Straszenie na nic się nie przyda, bo natychmiast budzi sprzeciw u odbiorców - powiedział.
Eksperci uznali na debacie, że ważną rolę w edukacji zdrowotnej mogą odegrać dobrze zaplanowane kampanie społeczne.
- Niestety, w Polsce w zasadzie brak takich kampanii, a jeśli już są, mają charakter krótkotrwały - uznała prof. Środa.
Jak ocenił prof. Godzic, dobrą rolę edukacyjną mogą spełniać też doku-dramy, które pokazują prawdziwych ludzi i prawdziwe wydarzenia, a także seriale medyczne oraz talk-shows z udziałem chorych.
- Jest to znacznie lepsze niż pełna apeli kampania społeczna albo sztywne wystąpienie lekarza - podkreślił.
Zdaniem lek. med. Elżbiety Wojciechowskiej-Lampki ze Stowarzyszenia Wspierającego Chorych na Chłoniaki "Sowie Oczy", dziennikarze mogą pokazywać autentyczne historie ludzi chorych i publikować wywiady z nimi, pod warunkiem, że będą to robić rzetelnie, bez komentowania.
Redaktor Anna Mazurkiewicz, wykładająca w Wyższej Szkole Komunikowania i Mediów Społecznych im. J. Giedroycia, zwróciła z kolei uwagę, że dziennikarze zajmujący się zdrowiem w pogoni za sensacją np. ubarwiają doniesienia prasowe o nowych odkryciach dotyczących raka. - W ten sposób mogą robić niepotrzebną nadzieję wielu pacjentom, którzy wierzą w te cudowne odkrycia - podkreśliła.
Według redaktora Sławomira Zagórskiego, szefa działu naukowego w "Gazecie Wyborczej", aby być skutecznym w edukacji zdrowotnej, media muszą pracować długo i wytrwale. Za przykład dziennikarz podał akcję "Rzuć palenie", którą prowadzi jego gazeta.
- Bardzo ważne jest też, aby media nie dezinformowały, bo w ten sposób mogą wyrządzić dużo trudnych do naprawienia szkód - powiedział.