Melania Trump kontra Beata Szydło. Ich stylizacje budzą kontrowersje
Ledwo ucichły echa nietrafionego stroju Beaty Szydło, w którym pojawiła się na terenach zniszczonych przez nawałnice, a już do sieci trafiły zdjęcia stylizacji Melanii Trump, którą wybrała, aby oglądać skutki potężnego huraganu Harvey i katastrofalnych powodzi w Teksasie. Obydwie wzbudziły kontrowersje, bo ich stroje nie były dostosowane do okoliczności. Wyjaśnienia znajdziecie w naszej galerii.
Modowe faux pas w świecie polityki
Zacznijmy od tego, że ubranie jest jednym z elementów składających się na nasz publiczny wizerunek. To, co nosimy, wpływa na to, jak jesteśmy postrzegani przez innych. Osoby pełniące funkcje publiczne powinny zwracać na to szczególną uwagę. Na powyższym zdjęciu mamy doskonały kontrast - z jednej strony pierwsza dama USA Melania Trump, która skrupulatnie dobiera stylizacje do okazji, z drugiej premier Polski Beata Szydło, która zaliczyła w swojej karierze wiele wizerunkowych wpadek. Melania Trump - jak podkreśla ekspert ds. protokołu dyplomatycznego, dr Janusz Sibora - czerwone dywany polityki traktuje jak wybieg. Na każdym oficjalnym wystąpieniu zachwyca nowymi stylizacjami, doskonale wpisującymi się w obowiązujące trendy. Z kolei Beata Szydło prezentuje klasyczną garderobę z garsonkami w roli głównej. Jej znakiem rozpoznawczym są broszki, którymi uzupełnia swoje stylizacje. Jest jednak coś, co je łączy. Otóż, w sierpniu - podczas wizyt na terenach dotkniętych klęskami żywiołowymi - obydwie popełniły modowe faux pas.
Bomberka kontra niedopasowane jeansy
Melania Trump wraz z mężem pojechała we wtorek do Teksasu, w rejony dotknięte kataklizmem. Na tę okazję wybrała zestaw złożony z czarnego t-shirtu, eleganckich spodni w kant i militarnej bomberki. Ta stylizacja, choć prezentowała się znakomicie, nie była dostosowana do okazji. Kurtka tzw. "bomber jacket" to zbyt młodzieżowy element garderoby jak dla pierwszej damy. Jeśli mówimy o wizycie oficjalnej, podczas której pełni funkcję reprezentacyjną, to naszym zdaniem nie był to dobry wybór. Z kolei Beata Szydło jadąc na Pomorze, w tereny zniszczone przez nawałnice, założyła granatową marynarkę, jasną koszulę i spodnie jeansowe. Rozumiemy, że w zamyśle stylizacja miała wpisywać się w klimat casualowej elegancji. Zabrakło jednak odrobinę wyobraźni w kwestii doboru kroju do figury. Niedopasowane jeansy z wyraźnie wypchanymi kolanami i zbyt długimi nogawkami zaburzyły proporcje sylwetki.
Niewłaściwe obuwie
Zarówno Melania Trump, jak i Beata Szydło źle dobrały obuwie do okoliczności. Pierwsza dama USA postawiła na czarne, klasyczne szpilki od Manolo Blahnika, które stały się obiektem kpin Amerykanów. Dziesięciocentymetrowe obcasy nie były najlepszym wyborem na wizytę w terenach, gdzie parę dni wcześniej przeszedł huragan, na ulicach widać zniszczenia, a z nieba leje się jeszcze deszcz. Celem wizyty Melanii Trump oczywiście nie była fizyczna pomoc ofiarom klęski żywiołowej, a raczej forma solidarności z nimi. Niemniej jednak, wsiadając do samolotu tak wystrojona, nie wzbudziła pozytywnych odczuć. Z kolei Beata Szydło zbyt dosłownie zrozumiała pojęcie solidarności z ofiarami nawałnic. Założyła sznurowane półbuty, które przypominały obuwie robocze. Czy premier chciała przekonać zebranych, że jest w każdej chwili gotowa do czynnej pomocy obywatelom w potrzebie?
Pierwsza dama w sportowym wydaniu
- To się w głowie nie mieści, żeby na tak wysokim stanowisku tak źle wyglądać. Pomijam trendy modowe, ale stanowisko premiera kraju zobowiązuje do czegoś więcej niż stare, wytarte obuwie oraz jeansy z bazaru - pisał projektant mody, Daniel Jacob Dali, komentując stylizację Beaty Szydło. W przeciwieństwie do Beaty Szydło, Melania Trump uratowała swój honor i w samolocie zmieniła szpilki na białe trampki, a t-shirt na białą koszulę. Dodatkowo uzupełniła swoją stylizację spersonalizowaną czapką z daszkiem. Zreflektowała się i zrezygnowała z bomberki, która była ryzykownym elementem garderoby. Widok pierwszej damy w takim sportowym wydaniu to rzadkość.
Stanowisko zobowiązuje
Na tego typu wydarzenia trudne i nieoczywiste powinno się wybierać zestawy bardzo stonowane, nie wzbudzające kontrowersji tak, jak rozciągnięte jeansy, mało estetyczne albo zbyt strojne buty czy młodzieżowa kurtka. Melania Trump zdecydowanie wygrywa to starcie, bo wszystkie elementy garderoby, które wzbudzały jakiekolwiek negatywne odczucia, zamieniła na odpowiednie. Beata Szydło zaprezentowała zupełną przypadkowość. Lepszym wyjściem byłyby proste spodnie, w których premier mamy okazję często oglądać. A wy co sądzicie? Która z pań waszym zdaniem wypadła lepiej?