Mieszkała u zakonnic. Ujawniła, co robił jej ksiądz

28 lipca 2024 roku minęło sześć lat od śmierci Kory. Piosenkarka nigdy nie ukrywała, co przeżyła. W dzieciństwie przez kilka lat opiekowały się nią zakonnice. W placówce była molestowana przez księdza. - Gdy wcześniej patrzyłam na niego na ulicy, nie wydawał mi się tak obrzydliwy, ale gdy zaczął się do mnie dobierać, już tak - wyznała po latach.

Kora i Kamil Sipowicz w 2005 roku
Kora i Kamil Sipowicz w 2005 roku
Źródło zdjęć: © AKPA

Mija sześć lat od śmierci Kory, czyli Olgi Sipowicz. Wokalistka zespołu Maanam zmarła 28 lipca 2018 roku. Zanim odeszła, przez kilka lat walczyła z rakiem jajnika, który dał przerzuty do otrzewnej. Pomimo chemioterapii nie udało się jej uratować.

Zakonnice znęcały się nad dziećmi

Jej dzieciństwo również nie było usłane różami. Kora wielokrotnie podkreślała, że starała się zepchnąć traumatyczne wspomnienia na dno pamięci. W wieku czterech lat, gdy jej mama zachorowała na gruźlicę, przyszła gwiazda muzyki trafiła do placówki prowadzonej przez siostry zakonne. Tam doświadczyła przemocy fizycznej i psychicznej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Zakonnice były dla nas w patologiczny sposób okrutne. Biły, wykręcały uszy, kazały - jak w bajce – klęczeć na grochu, znęcały się psychicznie. Miałam tak powykręcane, naderwane uszy, że dosłownie zwisały mi z głowy" – wyznała Kora na łamach książki "Kora, Kora. A planety szaleją".

Z kolei Beata Biały, biografka Kory, ujawniała inne szczegóły dotyczące okrutnego traktowania dzieci przez zakonnice z Jordanowa.

- Była numerem osiem, jak w obozie koncentracyjnym. Kiedy któreś z dzieci zmoczyło się w nocy, co Korze jako małemu dziecku również się zdarzało, było jeszcze gorzej. Takie dziecko musiało uprać prześcieradło i suszyć je, trzymając ręce w górze, aż wyschnie. Zdarzało się, że dzieci było też wielokrotnie bite różańcem - zdradziła.

Kora była molestowana przez księdza

Ponadto w 2010 roku w rozmowie z "Wprost" Kora wyznała, że była molestowana przez duchownego. Ksiądz regularnie miał spotkania z dziećmi w placówce, którym kazał szukać cukierków w kieszeniach spodni pod sutanną. Ale pozwalał sobie na jeszcze więcej. Na wszystko patrzyły siostry zakonne.

"Był starym śmierdzącym człowiekiem, który wpychał mi jęzor do ust i gmerał w majtkach. Gdy wcześniej patrzyłam na niego na ulicy, nie wydawał mi się tak obrzydliwy, ale gdy zaczął się do mnie dobierać, już tak" – powiedziała Kora.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

© Materiały WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (318)