Blisko ludziMom shaming. Kto najczęściej krytykuje matki?

Mom shaming. Kto najczęściej krytykuje matki?

Tylko 10 proc. matek nigdy nie doświadczyło krytyki związanej z byciem rodzicem. Za to co czwarta z nich twierdzi, że słyszy ją ciągle albo bardzo często – wynika z najnowszego badania. O mom shamingu z dr Martą Bierca i Alicją Wysocką-Świtałą rozmawia Katarzyna Trębacka.

Mom shaming. Kto najczęściej krytykuje matki?
Źródło zdjęć: © Getty Images

Stawiamy matkom wysokie wymagania. Z jednej strony mają być zanurzone w macierzyństwie, stanowiącym dla nich wyłącznie źródło satysfakcji, powinny pełnić swoją rolę wedle ściśle określonych zasad. Z drugiej strony zaś oczekujemy, że będą robić karierę, rozwijać pasje, doskonale wyglądać, być świetnymi kochankami… Skąd są te nierealistyczne oczekiwania?

Dr Marta Bierca: Myślę, że problem wynika z naszej kultury - wiąże się ze sposobem, w jaki są postrzegane kobiety, ze stereotypami narosłymi wokół macierzyństwa. W Polsce jest ono uświęconym obowiązkiem kobiety. Właśnie w ten sposób matki się postrzega i jednocześnie oczekuje od nich niemożliwego. Przede wszystkim mają idealnie zajmować się dzieckiem, czerpać radość z samego faktu, że są matkami, a rodzicielstwo ma stanowić oś ich życia. Oczywiście są kobiety, które decydują się na taką postawę i w ten sposób swoje rodzicielstwo traktują. Ale przecież wiele z nich nie tylko jest matkami, część pracuje, coraz więcej czasu poświęcając na karierę, samorozwój, hobby. Mimo to kultura narzuca im, by macierzyństwo było dla nich najważniejszą rolą.

To jest bardzo obciążające dla kobiet, szczególnie teraz, gdy powszechnie panuje trend dążenia do maksymalizacji doświadczeń, wyciskania z życia jak najwięcej, realizowania się na wielu polach. Tymczasem od kobiet wymaga się, żeby spełniały się we wszystkich tych obszarach, ale jednocześnie były idealnymi matkami, co jest niezwykle obciążające.

Mam wrażenie, że przy tych wymaganiach, które stawia się kobietom, jednocześnie odbiera im się prawo do decydowania o tym, w jaki sposób będą realizować się w macierzyństwie. Matka zdaje się być własnością społeczną.

MB: W moim odczuciu stoi za tym hipokryzja, bo z jednej strony uważamy, że to rodzina jest podstawową komórką społeczną, ale z drugiej to jednak kobiety są głównie odpowiedzialne za wychowanie dzieci. Z tego też powodu społeczeństwo pozwala sobie na ocenę, jak kobiety żyją, jaką mają rodzinę, jak łączą obowiązki rodzicielskie z pracą zawodową. Tym samym obszar, w którym funkcjonuje rodzina, a głównie matka z dziećmi, staje się własnością i wartością publiczną. Wiele osób nie ma zahamowań, by obcym kobietom zwracać uwagę, jak powinny wychowywać dzieci, jak wyglądają, w co się ubierają.

Takie wnioski płyną właśnie z przeprowadzonego przez firmę Clue PR badania pt. "Women Shaming. Kobiet ocenianie 2020. Trend zawstydzania i krytyki kobiet". Właściwie każdy obszar życia kobiety jest brany pod lupę i niemal wszyscy członkowie społeczności uważają, że mają prawo przyglądać się temu, czy na pewno żyje ona zgodnie z zasadami, które narzuca wspólnota. To uzurpowanie sobie praw do oceniania matek wynika też z tego, w jaki sposób korzystamy z social mediów. Żyjemy w czasach, w których bez zastanowienia zdradzamy tajemnice dotyczących naszego życia na Instagramie czy Facebooku. Sami odsłoniliśmy nasz obszar prywatny i pozwoliliśmy, by inni do niego wkraczali. To jest skutek uboczny kultury mediów społecznościowych, mówienia wszystkim, co u nas słychać, ile mamy dzieci, jak je ubieramy i gdzie jeździmy na wakacje. To powoduje, że inni czują się uprawnieni do komentowania wszelkich naszych spraw.

W 2017 r. zapadł wyrok w sprawie kobiety, która została wyrzucona z restauracji za karmienie dziecka piersią. Sąd przyznał jej rację uznając, że miała prawo karmić dziecko w miejscu publicznym. Dlaczego pierś karmiąca bobasa nas tak oburza, a roznegliżowane kobiety w reklamach czy pokazujących gołe torsy piłkarzy uważamy za zjawiska całkowicie normalne?

MB: Takie standardy obowiązują bez względu na to, jak bardzo są niesprawiedliwe i absurdalne. Tymczasem, jeśli oczekujemy od kobiet bycia dobrymi matkami, to nie można stawiać im barier, a karmienie dziecka piersią traktować jak coś wstydliwego, co może mieć miejsce tylko w domu.

Mam poczucie, że matki były ubezwłasnowolnione przez długi czas, a teraz próbują wywalczyć dla siebie różne obszary związane z ich wolnością, prawami, realizowaniem się w macierzyństwie na własnych prawach. Obserwujemy teraz próby przełamywania tabu wokół ciała – kobiety chcą móc karmić dzieci w miejscach publicznych, mieć prawo do porodów rodzinnych. Tym samym pokazują prawdziwą twarz macierzyństwa, a nie tylko tę jego część, która jest atrakcyjna wizualnie.

Mimo tych zmian zjawisko women shamingu, czyli zawstydzania kobiet, jest niezwykle żywe. Co na ten temat mówi raport, który jest efektem badań?

Alicja Wysocka-Świtała: Badałyśmy zjawisko krytykowania kobiet i proces ich oceniania na różnych polach: zarówno rodzinnym, zawodowym, pośród przyjaciół, ale też w przestrzeni publicznej. Sprawdzałyśmy, jak często kobiety są poddawane najpierw ocenie, a potem krytyce oraz jakie ona przyjmuje formy. Wyszło nam, że wachlarz krytycznych ocen wobec kobiet jest bardzo szeroki i właściwie towarzyszy im, czyli nam też, przez całe życie.

Krytyka może mieć bardzo różne formy: od ironicznych uśmiechów, poprzez niechciane i nieproszone porady, aż do jawnego zwracania uwagi, wyśmiewania czy wyszydzania. Większość badanych przez nas kobiet powiedziała, że to zawstydzanie ich to coś, do czego są przyzwyczajone, choć zarazem je to demobilizuje, denerwuje, wpływa negatywnie na ich samopoczucie i samoocenę. Z krytyką spotykają się niemal wszędzie, zarówno w czasie obiadków niedzielnych u rodziny, jak i w pracy czy w domu. Są też krytykowane na forum publicznym. Jedna z badanych przez nas matek została zrugana w autobusie za to, że w opinii współpasażerki źle ubrała dziecko. Zdaniem wielu naszych respondentek jest gigantyczna różnica między tym, jak postrzegane są kobiety, a jak widzi się mężczyzn, których nikt nie ośmiela się publicznie krytykować.

Gdy mój syn był mały i nie umiał jeszcze chodzić, nosił tylko skarpetki. Wielokrotnie spotkałam się krytyką osób mi zupełnie obcych, które pytały, dlaczego dziecko nie mam butów. To było 18 lat temu, a mam poczucie, że niewiele się zmieniło.

MB: Rzeczywiście tak jest. Zbadałyśmy ponad 2200 kobiet w wieku 18+ i zaledwie 10 proc. z tych, które są matkami, nigdy nie doświadczyło krytyki związanej ze sprawowaną przez nie funkcją rodzica. Za to ponad 25 proc. matek twierdzi, że takiej krytyki doświadcza ciągle albo bardzo często. I właśnie macierzyństwo jest drugą zaraz po wyglądzie kategorią najgęściej poddawaną krytyce. Aż 67 proc. wszystkich kobiet, niezależnie od tego, czy są matkami czy nie, czuje się oceniane nieustannie. 68 proc. badanych uważa, że oczekiwania wobec kobiet są znacznie wyższe niż wobec mężczyzn, a 66 proc. żywi przekonanie, że są one sprzeczne, kompletnie nie do spełnienia.

Na co skarżą się kobiety?

MB: Wiele z nich zauważa właśnie te wykluczające się wymagania, jakie stawia się kobietom. "Z jednej strony kobieta ma być niezależna i samowystarczalna, a z drugiej taka kobieta jest krytykowana przez społeczeństwo, że nie siedzi w domu z dziećmi" – powiedziała jedna z naszych rozmówczyń.

Część badanych zwraca uwagę na to, że inne standardy obowiązują mężczyzn, inne – kobiety. To słowa jednej z naszych respondentek: "W społeczeństwie istnieje głęboko zakorzeniony model 'dobrej matki', 'dobrej żony', 'dobrej pracownicy'. Dla mężczyzn te standardy nie są tak restrykcyjne, mają oni większą swobodę wyboru".

Kolejny problem to wtłaczanie nas w określone role i ocenianie ich negatywnie. Jedna z badanych powiedziała nam: "Odnoszę wrażenie, że od kobiet oczekuje się perfekcjonizmu. Jednocześnie jakiekolwiek jest zachowanie kobiety, nigdy nie zadowoli otoczenia, np. kobieta pozostająca z wyboru bez pracy i opiekująca się dziećmi zostanie nazwana kurą domową, a ta spełniająca się zawodowo pozostanie w opinii otoczenia egoistką i nieprawdziwą kobietą".

A kto najczęściej krytykuje kobiety?

AWŚ: Ten wynik badania bardzo nas zaskoczył, bo okazało się, że kobiety są najczęściej krytykowane przez… własne matki. Druga grupa to koleżanki. Okazuje się zatem, że to nie mężczyźni, a inne kobiety najsurowiej oceniają siebie nawzajem. Ten sam wniosek nasuwa się po badaniu dotyczącym barier, które kobiety muszą pokonywać na ścieżce zawodowej. Przełożone kobiety częściej niż mężczyźni dyrektorzy pozwalają sobie na niestosowne uwagi, na pomijanie współpracowniczek w czasie spotkań, pytania o życie prywatne. Około 20 proc. kobiet twierdzi, że to inne przedstawicielki tej samej płci blokują ich awans. W przypadku mężczyzn ta liczba jest mniejsza o kilka punktów procentowych.

Dlaczego to matki są najbardziej krytyczne wobec swoich córek?

MB: Myślę, że nie bez znaczenia są różnice pokoleń i związane z tym różnice obyczajowości. Najwięcej krytyki doświadczały ze strony matek te kobiety, które żyją nie do końca standardowo, np. niemające dzieci, niebędące w związku, a jeśli już tworzące relację to nieformalną, czyli takie, które nie psują do dominującego modelu tradycyjnego.

Jak kobiety radzą sobie z tą krytyką?

MB: Starają się radzić sobie same z ocenami (61 proc.), ale nie wychodzi im to zbyt dobrze – czują obniżony nastrój, zdenerwowanie, wątpią w siebie. Twierdzą, że mają swoje sposoby na krytykę lub próbują ignorować uwagi innych. Co druga kobieta przyznała, że ocenianie jej sprawia, że robi się coraz bardziej krytyczna wobec siebie, a 56 proc. przyznało, że ocenianie sprawia, że zaczynają w siebie wątpić.

Czy są jakieś dane, które mogą napawać optymizmem?

MB i AWŚ: Tak, wiele kobiet deklaruje, że ma przyjaciółki, które je realnie wspierają. Takie siostry z wyboru pomagają i powodują, że nasze respondentki czują się mocniejsze. To właśnie wspieranie wzajemne się kobiet wydaje się być szansą na zmianę postrzegania nas przez społeczeństwo.

Dr Marta Bierca, socjolożka i etnolożka, ekspertka Uniwersytetu SWPS, dyrektorka badań konsumenckich w Frost & Sullivan. Wcześniej menadżerka działu badań jakościowych w GfK Polonia i konsultantka ds. badań w CPC, badaczka w Ipsos ASI i Synovate.

Alicja Wysocka-Świtała, partnerka zarządzająca i współwłaścicielka agencji Clue PR. Ukończyła dziennikarstwo na UW, prowadzi zajęcia w Collegium Civitas.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (364)