Dopiero w USA usłyszała diagnozę. "To nie żaden wstyd"
Katarzyna Figura dwa lata temu w Stanach Zjednoczonych trafiła do szpitala w stanie zagrożenia życia. Podczas hospitalizacji dowiedziała się, że choruje na cukrzycę. W najnowszym wywiadzie wspomina, jak się czuła, kiedy usłyszała diagnozę.
Dwa lata temu Katarzyna Figura mogła stracić życie. Aktorka przebywała wówczas w USA i natychmiast została przetransportowana do szpitala. - Byłam w takiej sytuacji bardzo poważnej - przyznała w podcaście "Zwierciadła". To właśnie wówczas lekarze poinformowali Figurę, że ma nieuleczalną chorobę, jaką jest cukrzyca. Aktorka podkreśliła, że miała wówczas dużo szczęścia.
"Uratowano mi życie"
Katarzyna Figura wspomniała, że znalazła się w Stanach Zjednoczonych, aby uczcić pamięć zmarłej kilka miesięcy przed jej przyjazdem teściowej. Na uroczystym memoriale pojawiła się wraz ze swoimi córkami. To właśnie wtedy stan aktorki na tyle się pogorszył, że musiała udać się do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Niestety pod wpływem wieloletniego stresu, w jakim żyję, kilkadziesiąt lat stresu, ukrywanego stresu... Prawdopodobnie u mnie to jednak też łączyło się oczywiście z pracą zawodową (...). Pracujemy jednak bardzo silnie na emocjach (...). To wszystko tak się skumulowało i był tak trudny moment (...). Nastąpiła taka sytuacja zagrażająca życiu. Trafiłam do szpitala i ratowano mnie - wyjaśniła aktorka.
Już w czasie hospitalizacji Figura dowiedziała się, że cierpi na cukrzycę. Okazuje się, że diabetykiem był też ojciec aktorki i z tego względu regularnie poddawała się badaniom kontrolnym. W trakcie pobytu w USA miała naprawdę dużo szczęścia.
- To nie był bezpośredni powód tego, co się ze mną działo, ale uratowano mi życie. Na szczęście nie miałam sepsy, ale wówczas uświadomiono mnie, że jest ta cukrzyca - dodała w rozmowie z Joanną Brodzik, w trakcie podcastu "Słowo do słowa".
Choć, co podkreśliła sama gwiazda, wcześniej przechodziła przez szereg badań, i dostawała informacje o pewnych zagrożeniach, zawsze była pod kontrolą lekarską.
- Nie byłam ani na tabletkach, ani na insulinie. Gdzieś tam ta glukoza już zaczynała skakać wcześniej przed tym incydentem, ale nie było tak źle. Ale wtedy w Stanach powiedziano mi, że mam tę cukrzycę, zostały wprowadzone leki i tak dalej - wyjawiła Katarzyna Figura.
"Widmo śmierci"
Choć wszystko wydarzyło się dwa lata temu, aktorka nadal bardzo przeżywa to, co zaszło.
- To widmo, Boże to zabrzmi bardzo dramatycznie, ale to widmo śmierci czy odejścia, czy naprawdę takiej katastrofy, pożegnania się z życiem… To był bardzo dramatyczny moment - powiedziała.
Nie dość, że do samej diagnozy doszło w dość dramatycznym momencie, to uświadomiła sobie, że ta choroba może siać prawdziwe spustoszenie w organizmie, jeżeli nie jest kontrolowana. Na szczęście są obecne nowoczesne metody leczenia, które sprawiają, że nie jest ona aż tak wielkim zagrożeniem dla zdrowia.
- To nie jest żaden wstyd (...). Musimy sobie uświadomić, że tytoń, alkohol, przetworzona żywność naprawdę nam nie służą. Zatruwają nas. Człowiek chory to nie jest tylko jednostka. To są rodziny, to są osoby w otoczeniu, czasem wręcz społeczności. Mnie cukrzyca nauczyła bardzo wiele, a przede wszystkim dążenia do bardzo świadomego życia - skwitowała Figura.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl