LudzieLeżał na środku chodnika. Przechodnie chcieli go dobić

Leżał na środku chodnika. Przechodnie chcieli go dobić

Mieszkanka Krakowa znalazła na chodniku maleńkie zwierzątko. Mimo sugestii przechodniów, że to szczur i najlepiej go dobić, postanowiła zadzwonić do schroniska. Jak czytamy na facebookowym profilu KTOZ - w ten sposób uratowała zwierzęciu życie.

Kobieta uratowała maleńką wiewiórkę
Kobieta uratowała maleńką wiewiórkę
Źródło zdjęć: © Facebook | Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami

Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (KTOZ) podzieliło się na Facebooku historią, która ostatnio wydarzyła się w stolicy Małopolski. Pracownicy KTOZ otrzymali telefon od przejętej kobiety, która przekazała, że na chodniku pod jednym z krakowskich szpitali najprawdopodobniej umiera maleńki szczurek.

"Pani była bardzo przejęta i nie potrafiła z całą pewnością powiedzieć, że jest to szczur. Za to pewna była, że jest to maleństwo i ledwo się już rusza. Osoby, które owego zwierzaka widziały, doradzały, aby go dobić lub zostawić, bo i tak przecież nie przeżyje. Tu pozwolimy sobie nie komentować, ale…" - napisano.

Nie szczur, a... maleńka wiewiórka

KTOZ natychmiast wysłał swojego inspektora, który znalazł leżącego w pełnym słońcu zwierzaka, którego stan nie był dobry. Okazało się jednak, że nie był to szczur, a maleńka wiewiórka. Nie było jasne, w jaki sposób się tam znalazła, ponieważ w pobliżu nie było żadnego gniazda.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Inspektor zabrał wiewiórkę do lecznicy weterynaryjnej, gdzie jej stan się poprawił po podaniu płynów. Na kilka dni wiewiórka, którą nazwano Poppi, wylądowała u jednej z pracownic KTOZ, która zapewniła jej opiekę.

Nowe informacje ws. wiewiórki

Po kilku dniach Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami przekazało nowe informacje na temat znalezionej wiewiórki. "Mała ma się dobrze i właśnie wyruszyła w drogę do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt 'Wiewiórka', gdzie trafi pod opiekę specjalistów, którzy przygotują ją do życia w środowisku naturalnym" - poinformowano.

"Bardzo dziękujemy za przejęcie małej pod opiekę. Dziękujemy również naszej koleżance z biura, która przez 3 dni opiekowała się maleństwem. Oznaczało to brak snu i karmienie Poppi co 2 godziny. (...) Trzymajcie kciuki za malutką aby szybko rosła i jesienią już samodzielnie żyła w jej naturalnym środowisku " - dodano.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

© Materiały WP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (101)