Najczęstsze pytanie o seks, jakie słyszy, brzmi: "Czy to normalne, że…?"

– Żyjemy w przeświadczeniu, że każdy wokół ma superseks i że w ogóle wszyscy go uprawiają, a tylko my mamy problem – zauważa Magdalena Fritz, psycholożka, psychoterapeutka i seksuolożka, autorka książki "Bliżej. Życie intymne bez presji i w zgodzie ze sobą".

"O seksie się nie rozmawia – albo rozmawia rzadko – nikt się nie przyzna, że coś w nim u niego nie gra"
"O seksie się nie rozmawia – albo rozmawia rzadko – nikt się nie przyzna, że coś w nim u niego nie gra"
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

21.09.2024 16:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Seks jest ważny?

Magdalena Fritz, psycholożka, psychoterapeutka i seksuolożka: Na to pytanie mogą być dwie odpowiedzi. Z jednej strony badania rzeczywiście pokazują, że seks niesie wiele korzyści dla naszego zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego, a przy tym może bardzo pozytywnie wpływać na nasze relacje, m.in. zwiększać poczucie przywiązania i bliskości. Ale z drugiej strony to nie oznacza, że seks MUSI być dla nas ważny. To, czy taki jest, zależy wyłącznie od nas i od tego, gdzie seks znajduje się na liście naszych priorytetów, a także od etapu, na którym się aktualnie znajdujemy. Bo seks na przestrzeni naszego życia się zmienia.

Osobom, które przychodzą do pani na konsultacje, łatwo rozmawiać na ten temat?

Bywa różnie. Są osoby, które o seksie rozmawiają ze swoją osobą partnerską* lub przyjaciółmi, więc i w gabinecie nie mają z tym problemu. Są też osoby, którym rozmowa o seksie sprawia trudność, co wynika z tego, że seks wciąż jest postrzegany jako temat tabu. O seksie się nie rozmawia – albo rozmawia rzadko – nikt się nie przyzna, że coś w nim u niego nie gra.

Żyjemy w przeświadczeniu, że każdy wokół ma superseks i że w ogóle wszyscy go uprawiają, a tylko my mamy problem. Ten problem trzeba więc dopuścić do głosu najpierw przed sobą, żeby móc przyjrzeć się mu wspólnie ze specjalistą. Jednak bardzo często problemy w życiu seksualnym są również przemilczane w stałych, długoletnich związkach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dlaczego?

Często obawiamy się oceny, odsłonięcia się przed drugą osobą, opowiedzenia o swoich potrzebach. Boimy się, że bliska nam osoba uzna coś za dziwne albo wręcz nas odrzuci. Wolimy udawać, że problemu nie ma, niż przyznać, że coś w naszym seksie nie gra.

Jakie jest najczęstsze pytanie o seks, które pani słyszy w swoim gabinecie?

"Czy to normalne, że…?" oraz "Czy inni też tak mają?".

Czyli znowu wracamy do obaw.

Tak. Rzeczywiście widać jak na dłoni, że o seksie rozmawiamy za mało, skoro cały czas zdarzają się pytania o to, czy coś jest dziwne, czy nie. Ludzie szukają potwierdzenia, że wszystko jest z nimi w porządku, chcą usłyszeć, że "są normalni". To jest pokłosie tego, że do tej pory nie mieliśmy rzetelnej edukacji seksualnej, która pokazałaby różne aspekty seksu i seksualności człowieka, która jest przecież bardzo złożona. Przez to nasza wiedza o tym, jak może wyglądać seks, jest bardzo ograniczona. A gdy doda się do tego wizję seksu z filmów – że nie wspomnę o pornografii – to mamy to, co mamy, czyli wstyd, obawy, osamotnienie, niepewność i lęk.

Zdarzają się pary w długoletnich związkach, które w ogóle nie rozmawiają ze sobą o seksie?

Oczywiście. Co prawda, ja nie pracuję z parami, ale słyszę to od osób, z którymi pracuję indywidualnie. Zdarza się, że pary nie rozmawiają ani o seksie, ani o żadnych innych trudnościach, z którymi muszą się zmierzyć. Wtedy dochodzi do nagromadzenia emocji, które w pewnym momencie będą musiały znaleźć ujście i nierzadko przeradza się to w konflikt.

A jeśli ktoś mówi: "Ja nie potrzebuję seksu, mógłby dla mnie nie istnieć", to co pani na to?

Faktycznie czasem to słyszę. Pytanie brzmi wtedy, jak taka osoba się z tym czuje. Czy dla niej ten brak seksu jest okej? A może stanowi problem?

No, jeśli jest to przepracowana, zmęczona 40-letnia kobieta, która ma małe dzieci i inne problemy na głowie, to ja jestem w stanie to zrozumieć…

Właśnie. Duże znaczenie będzie miało to, na jakim etapie życia jesteśmy. Bo jak wspomniałam na początku naszej rozmowy, seks w różnych momentach naszego życia się zmienia. Bywają okresy, kiedy po prostu nie mamy na niego przestrzeni. Nie jesteśmy nawet w stanie o nim pomyśleć, a co dopiero podejmować jakieś działania. To może być moment, w którym bardzo dużo się dzieje, jesteśmy zapracowani, mamy dużo stresu, problemów itp.

Gdy więc słyszę taką deklarację, próbuję ustalić, jak osoba, która coś takiego mówi, się z tym czuje i z czego ten brak przestrzeni na seks wynika. Czy brak seksu jest dla niej do zaakceptowania? A może chciałaby to zmienić? Jeżeli to drugie, wtedy zaczyna się praca w gabinecie. Zastanawiamy się, co trzeba zrobić, żeby móc zaprosić seks do swojego życia i nabrać na niego ochoty.

Co może pogorszyć nasz seks?

Wiele rzeczy – zdrowie fizyczne, zmiany hormonalne, zdrowie psychiczne, to, co się dzieje w relacji, przyjmowane leki, nasz wiek, zmiany w ciele, sytuacja w pracy, poziom stresu, brak snu, brak odpoczynku, zepchnięcie własnych potrzeb na dalszy plan itd.

Na pewno nie pomaga nam życie w biegu…

Niestety, widzę to w swoim gabinecie: żyjemy szybko, nie śpimy dobrze, nie dbamy o relaks ani o dobrą komunikację w związku, na wszystko brakuje nam czasu – w tym na seks. A żeby czerpać z seksu przyjemność i mieć na niego ochotę, potrzebujemy na niego zrobić miejsce w życiu.

Czyli wystarczy odpocząć?

Tak jak wspomniałam, tych czynników może być wiele, ale czasem tak. Byłam świadkiem takich sytuacji, szczególnie u kobiet, które niedawno zostały matkami albo mają małe dzieci. Kiedy w końcu znajdą przestrzeń dla siebie, odpoczną, zdejmą z siebie presję, okazuje się, że wiele spraw wraca na swoje miejsce – w tym przestrzeń na seks. Wypoczęte ciało jest bardziej gotowe na bliskość, a czerpanie przyjemności z ciała, które jest zmęczone lub spięte, jest w zasadzie niemożliwe. Warto pamiętać o tym, że czasem prosta zmiana może przynieść duży efekt.

Sęk w tym, że bardzo często nie łączymy ze sobą kropek. Wręcz przeciwnie, dodajemy sobie presji i czujemy się źle, że "zawodzimy" na tym polu. Oczywiście muszę podkreślić, że nie ma reguły, bo seksualność każdego z nas jest inna, a czasem są okresy w naszym życiu, gdy trudno o dobry sen lub odpoczynek. Widzę jednak, że wtedy bardzo dużo daje akceptacja: "Okej, teraz mam trudny czas w życiu, być może nie jest to okres, w którym seks jest moim priorytetem, ale postaram się zadbać o siebie na tyle, na ile mogę, odpocznę i kiedy będę gotowa/y, seks wróci do mojego życia".

I wraca?

Bardzo często tak.

Okładka książki "Bliżej. Życie intymne bez presji i w zgodzie ze sobą"
Okładka książki "Bliżej. Życie intymne bez presji i w zgodzie ze sobą"© Materiały prasowe

Magdalena Fritz – psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna. Ukończyła studia podyplomowe z seksuologii klinicznej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Autorka książki "Bliżej. Życie intymne bez presji i w zgodzie ze sobą" oraz podcastu "Rozmowy o seksie".

Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska

Źródło artykułu:WP Kobieta
sekszwiązekzwiązki
Komentarze (60)