Najgorsze rzeczy, które robią Polacy w perfumeriach
Co zrobić, jeśli nie stać cię na flakon markowych perfum czy drogą szminkę? Większość kobiet zadowala się tańszym odpowiednikiem, jednak istnieją wyjątki.
Co zrobić, jeśli nie stać cię na flakon markowych perfum czy drogą szminkę? Większość kobiet zadowala się tańszym odpowiednikiem, jednak istnieją wyjątki. Okazuje się, że fantazja klientów drogerii i perfumerii nie ma granic. Sposoby na "uszczknięcie" odrobiny luksusu bez zapłaty są różne. Pracownicy tego typu sklepów widzieli już niejedno.
Znikające szminki
Ta metoda jest mało higieniczna, ale wiedzie prym wśród pomysłów na wykradzenie ulubionego odcienia szminki z drogerii. Niektóre panie przemycają wkład pomadki we własnych ustach. Udają, że testują odpowiedni kolor, po czym odgryzają sztyft u nasady. Potem, jak gdyby nigdy nic, wychodzą ze sklepu z zaciśniętymi ustami. Tak wyniesiony produkt można włożyć w stare lub tańsze opakowanie po pomadce i używać.
(mtr), WP Kobieta
Tester wielokrotnego użytku
Nie ma dwóch zdań - spryskanie nadgarstków ulubionymi perfumami poza zasięgiem naszego portfela przy okazji wizyty w perfumerii - jest ludzką rzeczą. Niektórzy klienci mają jednak większy apetyt na upojne zapachy.
Ten "trik" stosowany jest głównie przez osoby podróżujące. W oczekiwaniu na samolot można odwiedzić drogerię, otworzyć walizkę i spryskać testerem wszystkie koszule. W końcu tester jest do tego, by z niego korzystać.
Próbki na duży zapas
Rozdawanie próbek kosmetyków leży w interesie właścicieli sklepów. Gorzej, jeśli klienci zaopatrują się w nie całymi garściami, wcale nie mając zamiaru wrócić po jakikolwiek produkt. Pracownicy drogerii skarżą się na osoby, które przychodzą po próbki regularnie, często zmieniając wygląd za pomocą peruki czy ciemnych okularów, po czym zabierają wszystkie próbki, które wpadną im w ręce. Zupełnie jak w jakiejś komedii...
Reklamacje
Pracownicy drogerii użalają się również na skargi klientów, dotyczące działania kosmetyków. Niejedna kobieta miała żądać zwrotu pieniędzy, ponieważ po kilku dniach... zjadania kremu z odmładzającym kawiorem, jej zmarszczki nadal znajdowały się nadal w tym samym miejscu. Dokładne czytanie etykiet jak widać jest słusznym nawykiem konsumenckim.
Notorycznie zgłaszają się także panie, które chcą zwrócić zużyty do połowy balsam do ciała czy krem do twarzy, twierdząc, że je uczula lub po prostu im nie odpowiada. Dlatego w takich przypadkach ekspedienci nigdy nie zwracają pieniędzy za zakup, ale przyjmują reklamację, która oczywiście niekoniecznie musi zostać rozpatrzona na korzyść klienta.
Zgubione dzieci
Ostatni grzech klientów drogerii to zgubione podczas zakupów dzieci. Kobiety wpatrzone w lusterka i testujące pomadki czy cienie do powiek, są tak zaaferowane efektem, że zapominają, że nie przyszły na zakupy same. Pociechy zaś potrafią zrobić niezły bałagan na półkach, gdzie piętrzą się flakoniki i tubki w zasięgu ich ręki. Często też udają się na samodzielną wyprawę po uliczkach centrum handlowego.