Nauka wyjaśnia, dlaczego mężczyźni byli, są i zawsze będą bardziej obrzydliwi niż kobiety
25.01.2018 17:52, aktual.: 12.07.2019 11:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Freud miał powiedzieć, że mężczyzna, który całuje namiętnie piękną kobietę, byłby najpewniej zniesmaczony, gdyby miał użyć jej szczoteczki do zębów. To zdanie świetnie oddaje paradoksalną naturę obrzydzenia. Uczucia, które towarzyszy ludzkości od dawna, choć nie do końca wiadomo w jakim stopniu jest warunkowane kulturowo, a w jakim biologicznie. I w tej kwestii kobiety i mężczyźni znacząco się różnią.
Specjaliści od lat pochylający się nad tematem obrzydzenia, tacy jak doktor Val Curtis z London School of Hygiene and Tropical Medicine, uważają, że nie służy nam ono wyłącznie do utrzymywania ciała w czystości, ale też wyznacza rytm relacji społecznych, w pierwszej kolejności – tych erotycznych. To od niego zależy, którego faceta pocałujemy po dwóch drinkach, a od którego będziemy instynktownie się odsuwać, gdy tylko się zbliży.
Fujka typu pierwszego
Naukowcy wyznaczyli trzy typy obrzydzenia, których doświadcza człowiek. Pierwszy miał za zadanie pomóc nam uniknąć chorób – to obrzydzenie odczuwane w związku z widokiem fekaliów czy psującego się jedzenia. Drugi rodzaj obrzydzenia pomaga nam w wyborze partnera – to te wszystkie sytuacje, kiedy spotykamy się z osobą, której zapach nam nie odpowiada i wcale nie wynika to z braku higieny. Ostatni rodzaj to obrzydzenie "moralne", czyli niesmak, który powoduje w nas przekroczenie norm społecznych. To np. niechęć odczuwana w stosunku do osób, które piorą swoje brudy w mediach.
Jakkolwiek w trzeciej kategorii nie ma żadnych różnic między płciami, w dwóch pozostałych są one znaczące. Kobiety mają o wiele niższy próg obrzydzenia, jeśli chodzi o kontakt z potencjalnymi patogenami, a także robactwem czy elementami związanymi z praktykami seksualnymi. Być może to powód dla którego tak wiele dziewczyn oburza się, gdy słyszy wulgarne żarty o zbliżeniach? Co ciekawe, podniecenie seksualne jest czynnikiem, który wycisza obrzydzenie (i to zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn) wyjątkowo skutecznie.
Psychologia ewolucyjna tłumaczy te różnice faktem, że przez wieki to kobiety zajmowały się przygotowywaniem posiłków, a w czasach sprzed dat ważności na wieczkach, musiały polegać na zmysłach. Niektórzy ewolucjoniści utrzymują, że mdłości, nieodłączny element ciąży, mogły służyć wzmożonej ochronie zarodka przed ew. zatruciem. Do tego matki miały przez wieki znacznie intensywniejszy kontakt z potomstwem, niż ojcowie, a niski próg obrzydzenia wymuszał na nich lepszą higienę.
Czego Jaś się nie nauczył
Z badań, na które powołuje się profesor Frank McAndrew na łamach Psychology Today wynika, że w mieszkaniach mężczyzn jest zazwyczaj aż 15 razy zarazków więcej, niż w tych kobiecych. Tę różnicę można tłumaczyć odmiennym sposobem wychowanie chłopców i dziewcząt. Tyle że inne badania przytaczane przez McAndrewa pokazują, że mężczyźni konkurs czystości przegrywają i w miejscach pracy. Ich biurka są domem dla bakterii, które można znaleźć w ludzkim kale. Panowie nie mają po prostu zwyczaju mycia rąk po wyjściu z toalety, a to nie jest już kwestia podwójnych standardów wychowania.
Wielu dorosłych mężczyzn zachowało też licealne ustawienia fabryczne. Wówczas nikt na bekanie uwagi nie zwracał. Do tego dochodzi jeszcze popularne w Polsce plucie. Widzieliście kiedyś jak dorosła kobieta na ulicy pluje? Otóż to. Mężczyzn plujących na chodniki jest w Polsce wciąż wielu. I te nawyki tłumaczy biologia w ujęciu ewolucyjnym.Naukowcy uważają, że to podświadome zaznaczanie terytorium, a nawet sygnalizowanie otoczeniu swojej nadrzędnej pozycji.
Nie złośćcie się więc przesadnie na mężczyzn chodzących beztrosko 10 dni w jednym swetrze, bo "nie ma plam", których wstydliwym sekretem są lodówki pełne słoików ofiarowanych przez zmarłą dwa lata temu babcię. Szczęśliwie obrzydzenie można warunkować także na inne sposoby. Brudna skarpeta lądująca na poduszce, albo teatralne "ble" na każde niewinne beknięcie w pobliżu potrafią zdziałać cuda.
Skąd jednak bierze się wspomniane wcześniej większe niż u mężczyzn obrzydzenie do praktyk seksualnych? Przez lata kobietom przychodziło słono płacić za nieodpowiedni dobór partnerów – niechciane ciąże, zrujnowana reputacja lub nawet wykluczenie ze społeczności. Do tego groźba nieuleczalnych przez lata choroby weneryczne, na które płeć piękna jest znacznie bardziej podatna.
Oczywiście w grę wchodzą tu jeszcze hormony, ale faktem pozostaje, że podczas owulacji węch kobiecy jest znacznie bardziej wyczulony, co sprawia, że mimo zwiększonej ochoty na seks, do wielu potencjalnych partnerów będziemy czuły obrzydzenie ze względu na zapach. Gdyby mężczyźni odczuwali podobne obrzydzenie w sferze seksualnej, znacznie zawęziliby swoje możliwości podbojów. Parafrazując stare porzekadło: Myjcie się chłopiny, nie znacie dnia ani godziny.