Blisko ludziNaya Rivera utonęła. Autopsja wykazała obecność leków i alkoholu we krwi

Naya Rivera utonęła. Autopsja wykazała obecność leków i alkoholu we krwi

Naya Rivera, aktorka znana z produkcji "Glee", wraz z 4-letnim synem pływała w jeziorze Piru, gdy doszło do tragicznego wypadku. 33-latka straciła życie, ratując dziecko. Dziś wiemy, jakie są wyniki autopsji. Uwagę zwracają pewne ilości alkoholu, narkotyków i leków we krwi aktorki.

Naya Rivera
Naya Rivera
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Błaszkiewicz

Amerykańska gwiazda zmarła przez utonięcie – i to oficjalna przyczyna zgonu. W ostatnich dniach dziennikarzom udało się dotrzeć do wyników autopsji Nayi Rivery.

Naya Rivera – autopsja

Lekarz sądowy hrabstwa Ventura podał, że aktorka przed śmiercią cierpiała na infekcję zatok i miała zawroty głowy, ale poza tym nic jej nie dolegało. Jeśli chodzi o zdrowie psychiczne, "nie było mowy o myślach ani próbach samobójczych".

Rivera, jak czytamy, "była znana z tego, że piła napoje alkoholowe, paliła około paczki papierosów tygodniowo i używała marihuany przez waporyzację (inhalacja bezdymna)". Podobno w jej organizmie znaleziono niewielkie ilości amfetaminy, diazepamu (lek psychotropowy) i kofeiny. W autopsji można przeczytać, że "uznawano ją za dobrą pływaczkę". Być może z tego powodu nie założyła kamizelki ratunkowej przed skokiem do jeziora.

Śmierć aktorki była przypadkowa. Jej 4-letni syn powiedział, że przed utonięciem wyciągnęła rękę i wołała o pomoc. Wcześniej zdążyła uratować chłopca, wpychając go z powrotem na łódź.

Naya Rivera – problemy

33-latka otwarcie opowiadała o swoich problemach psychicznych. W autobiografii "Sorry Not Sorry" pisała, że w trakcie zdjęć do serialu "Glee" przeszła aborcję, a jako nastolatka chorowała na anoreksję. Przyznawała też, że wejście do show-biznesu w młodym wieku oznaczało stykanie się z uzależnieniami na co dzień. Narkotyki i alkohol były na wyciągnięcie ręki.

"Byłam taka młoda i to wydawało się być normą. Każdy czegoś doświadczał. Nie miałam pojęcia, że ja przeżyję pewne sprawy mocniej niż inni" – wyznała. To spowodowało, że Rivera czuła się jak "79-latka uwięziona w ciele 29-latki".

Swego czasu rzuciła się na swojego męża z pięściami podczas rodzinnego spaceru. Ryan Dorsey zadzwonił na policję, mówiąc, że "Naya straciła nad sobą kontrolę" i "stosowała przemoc", będąc pod wpływem alkoholu. Potem aktorka odpowiadała za napaść przed sądem. Ostatecznie jednak nie wylądowała w więzieniu, bo Dorsey wycofał oskarżenia. Para niedługo później się rozwiodła i postanowiła po równo dzielić się opieką nad Joseyem. Dziś to mąż Nayi zajmuje się chłopcem. Niedawno przyznał, że nie wie, jak sobie poradzi bez byłej żony.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (12)