Neapol. Kobieta rodziła w autobusie. Wyrzucono ją, bo nie miała biletu
Młoda Włoszka zaczęła odczuwać bóle porodowe, gdy spacerowała w pobliżu domu w Neapolu. Wsiadła więc do autobusu, który jechał do szpitala. Nie obchodziło to kontrolera – była bez biletu, więc kazał jej wysiąść i wystawił mandat.
#
Federica Carrocia z Neapolu zaczęła rodzić podczas spaceru. Wsiadła do nadjeżdżającego pojazdu i nim kierowała się prosto do szpitala Cardarelli. Musiała go jednak opuścić, ponieważ nie kupiła biletu. Kontroler nie przejął się jej wyjątkowym stanem. "Kanar" nie tylko kazał jej wysiąść, ale jeszcze naliczył karę w wysokości 71 euro. Federica udała się do szpitala na własnych nogach i wkrótce urodziła dziecko. – Kontroler zamiast towarzyszyć mi przy wejściu na izbę przyjęć, powiedział mi, że jest zobowiązany ukarać mnie za wykroczenie – mówi kobieta w rozmowie z "La Repubblica". – Czułam się upokorzona i bezbronna – dodaje.
Do zdarzenia doszło w kwietniu. Carrocia nie zgodziła się z decyzją operatora transportu ANM i odwołała się od kary. Najpierw odrzucono jej wniosek, twierdząc, że akcja porodowa to nie powód, by jeździć autobusem bez biletu. Podejście firmy zmieniło się o 180 stopni, gdy sprawę nagłośniły media. Dziś dyrektor firmy sypie głowę popiołem. – Błędy się zdarzają i w tym przypadku mieliśmy do czynienia z nadgorliwością w stosunku do pani, która powinna otrzymać pomoc – tłumaczy Nicola Pascale. – Osobiście zobowiązuję się do zbadania sprawy potraktowania jej w tak biurokratyczny sposób. Tymczasem najmocniej przepraszam i składam serdeczne gratulacje z okazji narodzin dziecka – kończy swoje oświadczenie dyrektor. ANM wystawia 3 tys. mandatów miesięcznie.
Zobacz także: Co sekundę na wysypisko trafia ciężarówka ubrań. Mania zakupów przerasta ludzi