Nękała ich jego była kochanka. Pół roku "piekła"

Nękała ich jego była kochanka. Pół roku "piekła"

Stalkerka zgotowała im piekło - zdjęcie ilustracyjne
Stalkerka zgotowała im piekło - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images
22.07.2023 12:00

Choć stalkerami najczęściej są mężczyźni, zdarza się, że za nękaniem stoi kobieta. – Jeden z moich klientów wyprowadził się na drugi koniec świata, ale stalkerka go odnalazła. W RPA – mówi adwokat Barbara Szopa. Iwonę i Maćka też nękała jego była kochanka.

Poznali się w pracy, ona była nową asystentką prezesa. – Podejrzewam, że od razu się sobie spodobali. Ta kobieta jest bardzo w typie mojego męża: wysportowana brunetka, a mój mąż też uprawia sport, jest zadbany, podoba się kobietom – opowiada Iwona.

Sytuacja, o której mówi, miała miejsce ok. pięć lat temu: – Już sam fakt, że mój mąż miał romans, był dla mnie bardzo trudny. Sam przyznał mi się do tego. Byłam wstrząśnięta, bo niczego nie podejrzewałam. Kłamał mi w żywe oczy. Trwało to kilka miesięcy. Powiedział, że chciał zakończyć tamtą znajomość, bo ona za bardzo się zaangażowała, zaczęła naciskać na rozwód, czego on nie brał pod uwagę. Zaczęła go straszyć, że przyjdzie do mnie i mi wszystko opowie, więc postanowił ją uprzedzić i wyznał mi prawdę.

Kobieta rozstania nie przyjmowała do wiadomości. – Rekord to ponad sto połączeń od niej do mojego męża jednego dnia. Potem wypisywanie wiadomości na mój numer, że nie zasługuję na męża, jest ze mną nieszczęśliwy, a oni i tak będą razem, bo to sobie obiecali. I straszenie mnie, że jeśli jej go nie oddam, to wyjawi moje sekrety, a wie o mnie wszystko wyznaje – Iwona.

– Zmieniliśmy z mężem numery telefonów, ale je zdobyła. W sumie mąż numer zmieniał parę razy. Doszło do tego, że musiał odejść z pracy, bo nastawiła wszystkich przeciwko niemu, robiąc z siebie ofiarę. Wypisywała na nasz temat okropne rzeczy w internecie, raz pisała, jakby ona i mój mąż byli parą, publikowała ich wspólne zdjęcia, a potem go szkalowała, obrażała. Nie nadążaliśmy ze zgłaszaniem tego. Prowadzę działalność gospodarczą. Zaczęłam dostawać najgorsze opinie z fejkowych kont. Byłam na skraju załamania – dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bałam się dzwoniącego telefonu

Stalking, czyli uporczywe nękanie, to przestępstwo. W 2022 roku osądzono za to 2230 osób na podstawie art. 190a par. 1-3 Kodeksu karnego. Jak tłumaczy adw. Barbara Szopa, członkini Izby Adwokackiej w Warszawie, uporczywość oznacza, że działanie musi trwać długo, np. kilka tygodni, miesięcy, lat, i być powtarzalne, czyli mieć miejsce regularnie, a nie od czasu do czasu. W przypadku Iwony i Maćka stalking trwał prawie pół roku, które kobieta nazywa "piekłem".

– Ona nie musiała nawet nas straszyć, wystarczy, że była. Pojawiała się w różnych miejscach. Idziemy z córką na spacer, a ona kręci się pod naszym blokiem. Raz jestem pewna, że śledziła mnie w drodze do pracy. W pewnym momencie bałam się wyjść z domu, bałam się dzwoniącego telefonu, pukania do drzwi – wymienia Iwona.

W końcu zwrócili się po pomoc prawną. Adwokat wystosował względem stalkerki wezwanie do zaprzestania nękania. To jeden ze sposobów "uciszenia" sprawcy. – Takie rozwiązanie powinno dać prześladowcy do zrozumienia, że przekracza granice ofiary i może się to skończyć postępowaniem karnym. Wezwanie można napisać samemu, ale z doświadczenia wiem, że napisane przez prawnika działa skuteczniej – tłumaczy adw. Barbara Szopa.

– Do stalkera nie docierają komunikaty typu "nie chcę, przestań, nie rób tego". Nakręca go sam fakt kontaktu z ofiarą, dlatego powinien dostać wezwanie od osoby trzeciej, od autorytetu. Stalker po otrzymaniu wezwania powinien się zreflektować, że ofiara dojrzała do wstąpienia na drogę prawną i jej następnym krokiem może być zawiadomienie prokuratury – podkreśla ekspertka.

Z doświadczenia mecenas Szopy wynika, że skuteczność pisanych przez nią wezwań wynosi 80-85 proc., co oznacza, że 8 na 10 osób, które zgłaszają się do jej kancelarii, już do niej nie wraca, bo sprawa zostaje rozwiązana. Są jednak przypadki, gdy wezwanie nie przynosi skutku, a stalker okazuje się nieugięty. – W przypadku takich prześladowców istnieje prawdopodobieństwo, że nawet wyrok skazujący niewiele pomoże – przyznaje prawniczka.

A jak to wygląda, jeśli chodzi o płeć? Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości z lat 2013-2015, wśród osądzonych stalkerów w łącznej liczbie 3340, ponad 82 proc. stanowili mężczyźni.

Nie dać się wciągnąć w grę

Prawnik Iwony i Maćka też wystosował do stalkerki wezwanie do zaprzestania nękania. Pomogło, jednak na krótko. – Faktycznie przez miesiąc był spokój. Do czasu, aż znowu zaczęłam być oczerniana w internecie. Albo ktoś posługiwał się moimi danymi, składał lipne zamówienia na moje nazwisko i musiałam to wszystko odwoływać. Wiadomo, kto to robił. Tym razem uwzięła się na mnie, mąż miał spokój – mówi Iwona.

Według adw. Barbary Szopy to częsta sytuacja, kiedy ofiarą staje się para. – Odrzucona osoba mści się nie tylko na swoim byłym, ale i jego nowym partnerze lub partnerce. Wszystko, co robi, to forma zemsty – tłumaczy ekspertka. – W skrajnych przypadkach dochodzi do przemocy fizycznej i naruszenia nietykalności cielesnej, bo przemoc psychiczna jest na porządku dziennym. Prześladowczyni jednego z moich klientów wdarła się do pracy jego żony. Na szczęście obrażenia były niewielkie, bo w porę wyprowadziła ją ochrona. Znam też przypadki, gdy sprawca szkaluje ofiarę w miejscu pracy, wśród znajomych, sąsiadów, w środowisku lokalnym. Chce ją zdyskredytować. Albo zgłasza wykroczenia, które nie miały miejsca, nasyłając na swoją ofiarę policję, opiekę społeczną.

Adwokat Iwony i Maćka polecił im całkowitą obojętność – żadnej reakcji, odpowiadania na wiadomości, a tym bardziej zrezygnowanie z prób przemówienia stalkerce do rozsądku. To samo radzi adw. Barbara Szopa. – Reakcja tylko nakręca sprawcę, dlatego nie należy wchodzić w jakiekolwiek interakcje: nie odpisywać na wiadomości, nie odbierać telefonu, nie dawać się wciągnąć w intrygi w rodzaju: "Spotkajmy się, to pani opowiem, co robił pani mąż i wtedy się odczepię". To nie działa albo działa na krótką metę. Rekomenduję niepoddawanie się szantażom, również emocjonalnym. Blokowanie sprawcy, zmiana numeru telefonu czy adresu mailowego to w przypadku nękania już standard – twierdzi prawniczka.

Na końcu świata

Wzięcie prześladowczyni na przeczekanie w przypadku Iwony i Maćka się sprawdziło. Jak wyjaśnia Iwona, dali sobie jeszcze miesiąc: jeśli w tym czasie stalkerka się nie odczepi, zgłaszają sprawę do prokuratury. – Na szczęście nie musieliśmy, bo dała sobie spokój. Najwidoczniej jej się znudziło. Choć długo trwało, zanim przestaliśmy się jej bać i o niej myśleć – nie kryje Iwona.

– Czasem jeszcze mi się zdarzy, że gdy dzwoni ktoś z obcego numeru, mam przebłysk, że to może być ona. Ostatnio przypadkiem trafiliśmy na jej profil na Facebooku. Zmieniła kolor włosów, związała się z kimś i chyba się przeprowadziła, bo w opisie ma inne miasto – dodaje.

Nie wszyscy jednak mają tyle szczęścia. Z doświadczenia adw. Barbary Szopy wynika, że nękanie potrafi trwać latami. Bywa, że nie ma jeszcze wyroku, a już trzeba składać zawiadomienie o kolejnych czynach sprawcy. – Czasem jest wyrok skazujący, ale nawet perspektywa pozbawienia wolności nie odstrasza prześladowców. Dalej nękają moich klientów – zauważa adw. Barbara Szopa. – Mój prześladowany klient, lekarz, przeprowadził się na drugi koniec świata. To nie był drugi koniec Polski, tylko – podkreślam – świata i prześladowczyni go tam znalazła, mimo że wyprowadził się do RPA.

– Jest jeszcze jedna smutna konkluzja z naszej rozmowy – dodaje prawniczka. – Chodzi o współpracę z organami ścigania. Mam wrażenie, że stosowanie środków zapobiegawczych w postaci zakazu zbliżania się albo zakazu kontaktowania w przypadku stalkingu odbywa się za rzadko i za późno. To niezrozumienie sytuacji pokrzywdzonego przez prokuratorów. W ponad 90 proc. moi klienci muszą korzystać z pomocy psychiatrów albo psychologów. Przyjmują często silne środki farmakologiczne, mają stany lękowe, depresję, więc odizolowanie sprawcy od ofiary powinno być automatyczne – a niestety tak się nie dzieje i bardzo często muszę o to zabiegać.

Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska

Źródło artykułu:WP Kobieta