Nie dostała się do Sejmu. Mówi, co teraz czeka Polskę

Największą sławę przyniosły jej filmy takie jak "Seksmisja" czy "Ryś". Dorota Stalińska dała się jednak poznać również w polityce. Tym razem nie udało jej się wejść do Sejmu. Gwiazda zdradziła, co przyczyniło się do jej nieobecności w parlamencie.

Dorota Stalińska startowała do Sejmu w wyborach parlamentarnych
Dorota Stalińska startowała do Sejmu w wyborach parlamentarnych
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

Dorota Stalińska kandydowała z listy Trzeciej Drogi z okręgu podwarszawskiego nr 20. Aktorka znana przede wszystkim z filmów "Seksmisja", "Ryś", "Koniec świata, czyli Kogel-mogel 4", czy "Lata dwudzieste… lata trzydzieste…", polityką zajmuję się już od kilku lat.

Jako kandydatka Polskiego Stronnictwa Ludowego w 2014 roku została radną Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Rok później bez powodzenia kandydowała do Sejmu. Była także m.in. w Radzie Miasta Milanówka oraz radną Sejmiku Samorządowego Województwa Warszawskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stalińska kolejny raz nie dostała się do Sejmu

W wyborach parlamentarnych, które odbyły się 15 października Dorota Stalińska startowała z listy Trzeciej Drogi z okręgu podwarszawskiego. Mimo dobrego wyniku 70-latka nie dostała się do Sejmu. W rozmowie z Plejadą zdradziła, co zadecydowało o nieuzyskaniu mandatu poselskiego.

- Niestety kilku głosów mi zabrakło. Ja mam bardzo dobry wynik, ale trzeci. U nas na liście wchodzą dwa mandaty, więc ja go nie uzyskałam. Wszystko zależy od okręgu, do jednego wchodzą ludzie, którzy mieli po trzy tysiące głosów, do innych nawet mniej. A można mieć tak jak ja ponad 10 tys. i się nie zakwalifikować — wyjawiała w wywiadzie.

W Sejmie chciała zajmować się konkretną dziedziną

Dorota Stalińska uzyskała dokładnie 10 068 głosów i zajęła trzecie miejsce w okręgu wyborczym numer 20. 70-latka w rozmowie z Plejadą zaznaczyła, że w Sejmie chciała zajmować się kulturą. Mimo tego, że nie zasiądzie w sejmowych ławach, przyznała, że po ogłoszeniu wyników czuła, że spełniła swój obywatelski obowiązek.

- Mam dużą satysfakcję, ponieważ miałam mało czasu na kampanię i ta naprawdę duża liczba głosów na mnie, bo ponad 10 tys., przyczyniła się do tego, że mamy dwa mandaty, a nie jeden z naszej listy. Mam poczucie spełnienia obywatelskiego obowiązku, bo 10 tys. głosów na opozycję to jest bardzo dużo, wielka siła. Ja także przyczyniłam się swoją decyzją o kandydowaniu do zwycięstwa opozycji - podkreśliła Stalińska.

- Może szkoda o tyle, że niewiele osób, które się zajmują kulturą, są w Sejmie. Ale może teraz się to zmieni. Droga przed nami jest żmudna, do odbudowy Polski, ale będziemy krok po kroku to robić, by naprawić to, co zostało zepsute - dodała.

Dorota Stalińska nie była jedyną gwiazdą, która zdecydowała się na start w wyborach parlamentarnych. Na liście Bezpartyjnych Samorządowców pojawiła się Manuela Michalak, uczestniczka pierwszej edycji "Big Brohera", z kolei z ramienia Prawa i Sprawiedliwości startowała aktorka Dominika Chorosińska.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (193)