Nie jego dziecko, nie jego "cyrk". Rodziny patchworkowe w pandemii

- Jestem pewna, że gdyby nie lockdown, nadal bylibyśmy razem. Wydaje mi się, że sytuacja po prostu go przerosła. I w sumie ciężko mi go za to winić, bo sama też mam momenty, kiedy wolałabym się spakować, trzasnąć drzwiami i już nie wracać – wyznaje Paulina Wiśniewska, która właśnie rozstała się z partnerem. Z walki o rodzinę patchworkową zrezygnowała też Alicja.

Nie jego dziecko, nie jego "cyrk". Rodziny patchworkowe w pandemiiPandemia to trudny czas dla rodzin patchworkowych
Źródło zdjęć: © Getty Images
Agnieszka Mazur-Puchała
403

Od marca sytuacja w Polsce jest trudna na każdym froncie. Pandemia i lockdown wpływają na wszystkie dziedziny życia. Mocno też odbija się to na relacjach międzyludzkich. Lekcje online zdestabilizowały życie wielu rodzin. Temat jest szczególnie trudny w przypadku rodzin patchworkowych.

"To nie mój cyrk"

Paulina Wiśniewska jest po rozwodzie, ma ośmioletniego syna. Trzy lata temu poznała Krystiana.

- Był zupełnie inny niż mój były mąż – przyznaje w rozmowie WP Kobieta. – Bez ciągot do alkoholu, nie miał skłonności do przemocy. Szybko się do nas wprowadził i udało nam się stworzyć rodzinę. I to całkiem udaną, przynajmniej moim zdaniem.

Krystian, choć sam nie miał dzieci i raczej ich nie planował, czynnie uczestniczył w wychowywaniu syna Pauliny.

- Krystian i Janek mieli ze sobą dobrą relację – mówi Paulina. – On nigdy nie próbował zastępować Janowi ojca, ale spędzał z nami rodzinny czas, pomagał mi też rozwiązywać jakieś trudności wychowawcze. Siadaliśmy sobie razem i rozmawialiśmy o tym, co zrobić, kiedy Janek się nie słuchał, nie sprzątał w pokoju, czy miał jakiś problem w szkole – dodaje.

Poznaj ich od kuchni: Kuba Jankowski

W marcu Janek przeszedł na zdalne nauczanie.

- To oczywiście był trudny czas, ale mieliśmy poczucie tymczasowości – stwierdza Paulina. – Takie rozwiązanie tylko na chwilę, więc trzeba zacisnąć zęby i jakoś będzie. Drugi lockdown wyglądał już inaczej. Janek zaczął wagarować, wykorzystując fakt, że ja równolegle pracowałam zdalnie i nie mogłam go kontrolować. Udawał, że ma problemy z internetem i zamiast siedzieć na lekcjach, grał w gry – wyznaje.

Potem zaczęły się problemy z brakiem prac domowych i wielkimi zaległościami.

- Kiedy zorientowałam się w tym, co się dzieje, każdą wolną chwilę poświęcałam Jankowi – mówi Paulina. – W domu zaczęło być naprawdę nieprzyjemnie. Ciągle kłóciłam się z dzieckiem, które wpadało w histerię na hasło "uczymy się". Krystian był świadkiem takich awantur, kopania w drzwi, wrzasków. Potem do nocy siedziałam z małym w książkach, a kiedy w końcu szedł spać, ja nie miałam już czasu ani siły na bycie czułą partnerką – przyznaje.

Po dwóch miesiącach narastających problemów Krystian nie wytrzymał.

- W zeszłą sobotę spokojnie oznajmił, że on już nie da rady – mówi Paulina. – "To nie mój cyrk". Spakował się i wyprowadził. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Byliśmy zgraną parą, a on jest dobrym człowiekiem. Jestem pewna, że gdyby nie lockdown, nadal bylibyśmy razem. Wydaje mi się, że sytuacja po prostu go przerosła. I w sumie ciężko mi go za to winić, bo sama też mam momenty, kiedy wolałabym się spakować, trzasnąć drzwiami i już nie wracać – dodaje.

Anna Pasławska-Turczyn, psycholog z Centrum Medycznego Innova-Med Kabaty przyznaje, że sytuacja, w której znalazła się Paulina, jest dość powszechna.

- Rozpad rodziny w obliczu pandemii to już nierzadkie zjawisko społeczne, ale trzeba tu dodać, iż dotyczy przede wszystkim rodzin, które były dysfunkcyjne już przed epidemią – mówi Anna Pasławska-Turczyn w rozmowie z WP Kobieta. - Można to porównać do sytuacji, w której do rodziny dołącza niepełnosprawny potomek i jeden z rodziców odchodzi.

Psycholog dodaje, że wynika ono z nieuświadomionych problemów.

- W takiej traumatyzującej sytuacji życiowej do głosu dochodzą kamuflowane zaburzenia osobowości i zaburzenia emocjonalne – tłumaczy Pasławska-Turczyn. - Trudna sytuacja je tylko wyjaskrawia, przelewa czarę goryczy w nierokującym związku, gdzie na przykład jeden z partnerów jest niedojrzały emocjonalnie, na skutek swoich własnych trudnych i nieadaptacyjnych doświadczeń rodzinnych.

Anna Pasławska-Turczyn dodaje, że takim sytuacjom można zapobiec. Jednak wcale nie poprzez lepsze dbanie o relację.

- Można to zrobić, ale poprzez dokonywanie świadomych i zdrowych emocjonalnie wyborów relacyjnych – mówi psycholog. – Problem pojawia się, gdy wybieramy partnera na zasadzie nieuświadomionych podobieństw do rodzica lub, gdy ma on zaspokoić nasze potrzeby, których nie zrealizował ważny dla nas obiekt z dzieciństwa. Zwykle taka relacja kończy się niepowodzeniem.

"Nie miałam siły konkurować z dziećmi"

Alicja nie ma swoich dzieci. Rozstała się z mężem, po czym weszła w związek z ojcem dwojga nastolatków.

- Paweł jest idealnym ojcem – przyznaje w rozmowie z WP Kobieta. – To jemu sąd przyznał opiekę nad dziećmi, co w Polsce zdarza się tylko w wyjątkowych sytuacjach. I on naprawdę był dla nich wspaniały. Nie mogę mu pod tym względem niczego zarzucić.

Kobieta starała się być nie tylko dobrą partnerką, ale też, w pewnym sensie, mamą dla jego dzieci.

- Szybko weszłam w rolę, chociaż w sumie nikt mnie o to nie prosił – mówi Alicja. – Gotowałam obiady, prałam, sprzątałam, ale też starałam się budować więź z dziećmi Pawła. Nie ukrywam, że było mi ich szkoda. Tak naprawdę nie miały mamy z prawdziwego zdarzenia. Ich rodzicielka w ogóle się do tej roli nie nadawała.

Pierwsze miesiące w tej rodzinie patchworkowej układały się całkiem dobrze. - Oczywiście zdarzały się zgrzyty, dzieci czasem mi pyskowały, że nie jestem ich matką – wyznaje Alicja. – Ale ogólnie wydaje mi się, że było nam ze sobą całkiem dobrze. Ja byłam szczęśliwa.

Pierwsze poważne rysy zaczęły się tworzyć podczas marcowego lockdownu. - Paweł bardzo mocno skupił się wtedy na dzieciach – mówi Alicja. – Ciągle powtarzał, że tylko od niego zależy, czy nie będą mieć zmarnowanego półrocza. Codziennie po pracy siedział z nimi przy lekcjach, tłumaczył, odpalał filmy edukacyjne, żeby temat był dla nich lepiej zrozumiały. Ja też starałam się pomagać. Dobrze radzę sobie z polskim i biologią, więc to ja "wykładałam" im te przedmioty – przyznaje.

Wakacje przyniosły nieco więcej luzu. - Co prawda nigdzie nie wyjechaliśmy, ale robiliśmy sobie piesze rajdy po okolicy, chodziliśmy we czwórkę po górach – wspomina Alicja. - Było całkiem przyjemnie. We wrześniu zaczął się nowy rok i jazda bez trzymanki. Nauczyciele zaczęli gonić z materiałem, cały czas robili sprawdziany, odpytywali, zadawali stosy prac domowych. Ja przestałam wyrabiać, a Paweł… cóż.

Alicja była przytłoczona nadmiarem obowiązków domowych. Musiała łączyć pracę zdalną z gotowaniem i sprzątaniem. Doglądała też przebiegu lekcji online, kiedy Paweł wychodził z domu (jego firma działa stacjonarnie).

- Nagle cały mój świat zaczął się kręcić wokół cudzych dzieci i ich potrzeb – przyznaje. Do tego uświadomiłam sobie, że dla Pawła ja zawsze będę na drugim miejscu. Czasu dla nas już właściwie nie było. On siedział z nimi nad lekcjami do nocy, potem szliśmy spać. I... coś we mnie pękło. Wiem, że to nie świadczy o mnie dobrze, ale nie miałam siły konkurować z dziećmi. Odeszłam.

W przypadku Alicji problemem było przede wszystkim to, że nie potrafiła wyraźnie postawić granicy.

- Na kobiety w okresie pandemii nakłada się dodatkowe, wyczerpujące emocjonalnie i energetycznie obowiązki. Stają się dodatkowo pełnoetatowymi guwernantkami własnych, a w tym przypadku też cudzych dzieci – mówi Anna Pasławska-Turczyn. - Warto nauczyć się asertywności, negocjacji, komunikacji bez przemocy, zasad efektywnego dialogu, by nie brać na siebie zbyt dużo i nie stać się osobą, na którą ceduje się wszelkie obowiązki – radzi psycholog.

Wybrane dla Ciebie

Alarmujące wyniki badań wśród księży. Rośnie agresja wobec duchownych
Alarmujące wyniki badań wśród księży. Rośnie agresja wobec duchownych
Spraw by papryka rosła szybciej. Oto co musisz mieć obok niej
Spraw by papryka rosła szybciej. Oto co musisz mieć obok niej
Te pieniądze ci się należą. Tak oblicza się ekwiwalent za urlop
Te pieniądze ci się należą. Tak oblicza się ekwiwalent za urlop
Domowy sposób na mycie podłóg. Panele będą jak nowe
Domowy sposób na mycie podłóg. Panele będą jak nowe
Dodawaj 1 łyżeczkę do kawy. Spowolni procesy starzenia
Dodawaj 1 łyżeczkę do kawy. Spowolni procesy starzenia
Unikalna metoda gotowania ziemniaków ojca Grande
Unikalna metoda gotowania ziemniaków ojca Grande
Często podróżujesz? Musisz znać ten trik
Często podróżujesz? Musisz znać ten trik
Powstał film "Nie jesteś sama". Jest o działaczkach Aborcyjnego Dream Teamu
Powstał film "Nie jesteś sama". Jest o działaczkach Aborcyjnego Dream Teamu
Po dwóch tygodniach zobaczysz różnice. Wystarczy podlać tym tuje
Po dwóch tygodniach zobaczysz różnice. Wystarczy podlać tym tuje
Poproś fryzjera o "Raffia bronde". Hitowa koloryzacja dla 50-latek
Poproś fryzjera o "Raffia bronde". Hitowa koloryzacja dla 50-latek
Wiosenne porządki. Nie zapomnij o ramach okiennych
Wiosenne porządki. Nie zapomnij o ramach okiennych
Rurki idą w odstawkę. 50-latki stawiają teraz na coś innego
Rurki idą w odstawkę. 50-latki stawiają teraz na coś innego