GwiazdyNie można płakać nad rozlanym mlekiem

Nie można płakać nad rozlanym mlekiem

Nie można płakać nad rozlanym mlekiem
Źródło zdjęć: © wp.pl/Paweł Janecki
23.01.2007 15:28

Marta Wiśniewska - Mandaryna od kilku sezonów rządzi na polskiej scenie dance. Mówi o sobie, że każdego dnia jest inna, a niezmienne jest to, że kocha swoje dzieci i taniec. Specjalnie dla serwisu kobieta wp.pl Mandaryna opowiada o swoich pasjach, przeszłości i najbliższych planach.

Marta Wiśniewska - Mandaryna od kilku sezonów rządzi na polskiej scenie dance. Mówi o sobie, że każdego dnia jest inna, a niezmienne jest to, że kocha swoje dzieci i taniec. Specjalnie dla serwisu kobieta wp.pl Mandaryna opowiada o swoich pasjach, przeszłości i najbliższych planach.

Jaką kobietą jest Marta Wiśniewska?

Każdego dnia inną, ale na pewno bardzo rodzinną. Trochę zaciętą, trochę bałaganiarą - taką poukładaną bałaganiarą. Bo rzeczywiście, jeśli chodzi o dom i garderobę to.... generalnie Pani, która pomaga mi układać rzeczy w szafach, jest zawsze załamana. Natomiast jeśli chodzi o pracę, o mój zespół i o inne tego typu historie, to lubię mieć to wszystko logistycznie poukładane.

A jaką kobietą jest Mandaryna?

Mandaryna jest absolutnie Martą Wiśniewską i na odwrót. Ten pseudonim przylgnął do mnie już w podstawówce i stał się nieodłącznym elementem mojej osoby. Bardzo dawno temu zaczęłam przedstawiać się jako Mandaryna.

Mandaryna kontra Doda. Która zwycięża w tej potyczce?

(śmiech) Nie wiem. Myślę, że nie należy traktować tego w kategoriach pojedynku. Ale słyszałam, że jest rywalizacja między Mandaryną i Dodą - czytałam tego typu nagłówki.
Oczywiście nie jesteśmy przyjaciółkami. Absolutnie!
Natomiast nie jesteśmy też osobami, które się zwalczają. Działamy na kompletnie innych płaszczyznach. Ja jestem osobą, która występuje z baletem, śpiewam muzykę dance i moi fani lubią coś innego. Natomiast Doda jest artystką, która ma zespół muzyczny i śpiewa muzykę rockową. Każda z nas ma innych fanów, a to porównanie wzięło się pewnie z tego, że mamy podobny kolor włosów.

Czy sama decydujesz o tym, jak się ubierasz? Mandaryna jest twoim pomysłem?

Mandaryna jest moim pomysłem. Ona jest taka jak ja. Gdybym nie była szczera wobec tego, co robię, ciężko byłoby mi przekonać moich fanów, żeby mi uwierzyli, zaufali i razem ze mną się bawili.
Natomiast jeśli chodzi o stylizację, to jeżeli wychodzę gdzieś z domu, absolutnie stylizację robię sama, natomiast moje kostiumy sceniczne przygotowują Kacper i Bartek – projektanci, którzy przygotowują moją całą letnią trasę. W przypadku sceny absolutnie zdaję się na nich.

Jakie sztuczki stosujesz, żeby pokazać, że jesteś 100% kobietą?

Dla mnie 100% kobieta to nie są sztuczki, to jest po prostu kobieta. I nie ma znaczenia, czy ona ma krótkie, czy długie blond włosy. Kobiecość zależy od kobiety. Kobiety, które chodzą w garniturze, są bardzo sexy. Wszystko zależy od tego, co pasuje w danym momencie, na daną okazję i w danym miejscu. Natomiast kobiecość jest czymś, co jest w środku.

Taniec to twoje hobby, pasja, sposób zarabiania na życie?

Taniec to moje życie. Miałam 9 lat i już wtedy tańczyłam. Mama zaprowadziła mnie do mojego pierwszego zespołu "Krajki”, a potem były kolejne etapy. Taniec cały czas mi towarzyszy. Lubię przychodzić sama na salę, żeby potańczyć. Kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami w bloku, startowałam w zawodach i chciałam przed nimi poćwiczyć, to wynosiłam boom boxa na dwór, do parku i tam ćwiczyłam.
Teraz próbuję zarazić tym bakcylem młodych ludzi i nawet mi się to udaje.

Czy myślałaś o założeniu internetowej szkoły tańca?

Najpierw zamierzam otworzyć zwykłą szkołę tańca. Wciąż obiecuję i nie dotrzymuję słowa, bo tych zajęć jest tak dużo. A nie chciałabym "zrobić tej szkoły po łebkach". Chciałabym się do niej przygotować, ponieważ marzę o tym, żeby przekazywać ludziom miłość do tańca. Jest to świetna rozrywka, świetne wyładowanie emocji, sposób na dobrą kondycję, sylwetkę i na życie.
Jeżeli uda mi się to wszystko przekazać przez internet... Zobaczymy, choć ja jestem abnegatem komputerowym...

Jacy artyści są Twoją inspiracją?

Uważam, że Justin Timberlake jest najlepszym tancerzem, jaki istnieje. Usher i Timberlake to postaci, które są naprawdę guru w tym temacie.

Jaka forma sztuki byłby dla ciebie największym artystycznym wyzwaniem?

Musical. To jest najlepsza forma sztuki, jaką znam. Jest czymś, co mnie fascynuje, inspiruje. Jestem ogromną fanką musicalu i zawsze wykupuję bilety w pierwszych rzędach, żeby móc najgłośniej krzyczeć. Mam swoje ulubione musicale, na przykład "Cats". Uwiebiam też "Upiora w operze". Musical jest fanatastyczny, bo można połączyć w nim muzykę, taniec i śpiew.

Przełomowe momenty w twoim życiu?

Pierwsze dziecko było największym przełomem w moim życiu. Zaczęłam inaczej patrzeć na swiat. Żyć inaczej. Stałam się bardziej odpowiedzialna. Zaczęłam planować więcej rzeczy i już nie żyję z dnia na dzień.

Wspomniałaś o dzieciach. Ostatnio twoje relacje z eks-mężem Michałem Wiśniewskim zaostrzyły się....

Nawet bardzo. Moi prawnicy nakazali wręcz nie wypowiadać się na temat Michała.
Natomiast relacje dzieci-Michał są o tyle dziwne, że Michał ciagle powtarza, że ja mu nie daję dzieci. Natomiast on o dzieci nie prosi. Nie dzwoni, żeby tam (Magdalenka - dom Michała Wiśniewskiego. przyp.red.) przyjeżdżały. Ich tam nie ma, bo on nie chce, żeby tam były.
I to, co się wypisuje w mediach, że ja mu tych dzieci nie daję, no ale jeżeli jego nie ma....
Ostatnio oglądałam program, w którym Michał mówił, że chciałby wziąć dzieci, a za dwa dni wyleciał na dwa miesiące gdzieś za granicę ...
W tym wszystkim jest dużo sprzeczności i bajkopisarstwa. Nie chciałabym wypowiadać się na temat swoich dzieci w kategoriach walki między ojcem a matką, bo oczywiście dzieci kochają Michała, a Michał kocha dzieci. Mam nadzieję, że kontakt będzie długotrwały, a w wieku 18. lat dzieciaki będą już same decydować o swoich dalszych losach.
Mam nadzieję, że to wszystko się naprawdę ułoży...

Nie możecie się porozumieć z Twojej czy z jego winy?

Zazwyczaj wina leży po środku. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i każdy z nas ma tyle racji według siebie, ile ma jej w głowie. Ja nienawidzę tej rozgrywki medialnej, sczególnie dotyczącej moich dzieci. Bo to są dwie istoty, które chciałabym od tego uchronić. Dlatego staram się nie wypowiadać na ten temat.
Jeśli chodzi o podłoże walki, to jest to o tyle nieuniknione, że mamy milion teściowych, które gdzieś tam żyją naszym życiem i nam doradzają.
Ja naprawdę nigdy nie zaczynam... Nie lubię tego, nie znoszę...
Uważam, że każdy powinien robić to, co robi, najlepiej jak potrafi. I naprawdę zacząć żyć swoim życiem.

A czy chciałabyś, żeby Fabienne i Xavier poszły w twoje ślady, chciałabyś zaszczepić im miłość do tańca?

Moje dzieci już tańczą i wykazują talenty artystyczne. Niunia (Fabienne) bardzo pięknie maluje, a Xawier kocha internet i ciągle w nim grzebie, mimo że jeszcze nie umie pisać. Wpisuje dziwne słowa i wchodzi na dziwne strony. (śmiech)
Chciałabym, żeby moje dzieci potrafiły mieć prawdziwe marzenia, ale nie takie, których nie można zrealizować. Natomiast chcę, żeby potrafiły do nich dążyć, żeby żyły zgodnie ze swoim sumieniem, sercem i żeby były dobrymi ludźmi.
A to, czy będą śpiewać, tańczyć, czy będą informtykami, nie ma znaczenia. Najważniejsze jest, by kochały to, co robią, a ja im z całych sił będę kibicować.

Masz napięty grafik, ale jak już znajdziesz wolną chwilę, to w jaki sposób się relaksujesz?

Jak tylko mam chwilę wolnego czasu, a staram się mieć go jak najwięcej, to spędzam ten czas z dziećmi. One mnie relaksują. Naprawdę są już w takim wieku, że kiedy prowadzą dyskusje, można oglądać je jak jakąś komedię. Ostatnio Mały (Xavier) powiedział do Niuni (Fabienne), że jeżeli ona będzie do niego tak mówić, to on stanie się kłębkiem nerwów.
Uwielbiam również leżeć w wannie i czytać książki. To jest mój relaks. No i chciałabym w końcu wyjechać na wakacje.

Czego najbardziej żałujesz w swoim życiu?

Ostatnio doszłam do wniosku, że nie można płakać nad rozlanym mlekiem i nie należy żałować nawet tych najcięższych sytuacji, bo one nas czegoś uczą. I może gdyby nie jakaś trudna sytuacja, to byłabym kompletnie innym człowiekiem. Może popełniłabym inny, gorszy błąd. Myślę, że nie należy żałować, a raczej wyciągać wnioski i zaufać siłom, że to wszystko jest po coś.

Mówisz o jakiejś konkretnej sytuacji?

Człowiek na przykład zaufa nie tym ludziom, co trzeba. Ja zrobiłam to kilka razy, chociaż ostatni raz chyba dostałam wielkiego kopa. Okazało się, że mój tour-menadżer pracował jednocześnie dla mnie i dla mojego byłego męża, więc to już jest skrajny przypadek na to, jak można zaufać niewłaściwej osobie.
To ostatnie doświadczenie jest dla mnie na tyle bolesne, że naprawdę będę filtrować swoich znajomych jeszcze mocniej.

Jak widzisz siebie za 10 lat?

Będę miała prawie 40 lat. Moje dzieci będą chodzić do szkoły. Będę im kibicować, bo pewnie będą zdawać w tym czasie do liceum i do gimnzajum.
Na pewno będę już miała swoją szkołę tańca. Chciałabym wtedy zwiedzić już pół świata. Chciałabym pomagać innym ludziom w karierze.
Mam mnóstwo planów, które chciałbym realizować, ale nie wybiegają one aż tak daleko. Na razie są zamknięte w ramach jednego roku.

W takim razie co planujesz w tym roku?

Nagrywam nową płytę, jadę na trasę koncertową, wyjeżdżam do USA na koncerty. Podpisuję wielki kontrakt z firmą, ale nie zdradzę nazwy, bo u mnie zawsze dzieje się na odwrót, jeśli coś powiem. Gram w serialu i mam nadzieję, że moja bohaterka nigdzie nie wyjedzie.

Źródło artykułu:WP Kobieta