"Nie potrafię się rozebrać". Wstydzi się nawet partnera
Choć kochają, ufają, tworzą relację – nie potrafią zdjąć ubrania. Wstyd, lęk, stereotypowe przekazy o cielesności i seksualności blokują ich intymność. – On myśli, że go odrzucam, a ja po prostu nie umiem. Nie potrafię się odsłonić – wyznaje Jagoda.
Jagoda nie pamięta już, jak to wszystko się zaczęło. Nie przeżyła żadnej traumy. Wychowywała się w spokojnym domu. Wcześniej miała jednego chłopaka – związek był na odległość i rozpadł się po kilku miesiącach. – W tamtej relacji do niczego nie doszło – twierdzi 24-latka, którą zaczepiam na jednej z grup na Facebooku. – Z rozebraniem się miałam problem już w szkole na WF-ie. Potem było coraz gorzej, wszystko się pogłębiło – wyznaje Jagoda.
U terapeuty jeszcze nie była, choć bardzo poważnie rozważa tę opcję. W związku jest od kilku lat. – Układa nam się dobrze, ale na pewno byłoby lepiej, gdyby nie mój problem – mówi. Ten problem to lęk przed odsłonięciem ciała. – On myśli, że go odrzucam, a ja po prostu nie umiem. Nie potrafię się odsłonić, rozebrać. Do zbliżeń dochodzi zwykle po ciemku lub pod kołdrą albo kocem. Rozebrana czuję się niekomfortowo. Spinam się, zaczynam się analizować i oceniać krytycznie: jestem za płaska, mam cellulit, na całym ciele piegi, pieprzyki. Boję się, że w końcu przestanę mu się podobać. Wiem, że mnie kocha, ciągle mnie o tym zapewnia, ale zwyczajnie nie mogę tego przeskoczyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Robią to na oczach innych". Ratownicy przyłapują ich na amorach
Skąd ta blokada? Jagoda nie wie, choć uważa, że w pewnym stopniu winne są media społecznościowe. – Jak się napatrzysz na te szczupłe, zgrabne, atrakcyjne dziewczyny, to nic dziwnego, że wpadasz w kompleksy. Niby człowiek wie, że to w większości filtry, a jednak psychika robi swoje.
Konta z Instagrama i TikToka usunęła, został tylko Facebook. – Jest lepiej, ale jeszcze nie normalnie – twierdzi.
Wstyd, ciało i badania
Naukowcy potwierdzają, że ciało może być barierą w budowaniu bliskości. W badaniu z 2020 roku (Stephenson & Meston, "Body Image and Sexual Satisfaction") wykazano, że kobiety, które odczuwają wstyd wobec swojego ciała, rzadziej doznają przyjemności seksualnej i częściej wycofują się z kontaktu fizycznego. Inne badanie – opublikowane w "The Journal of Sex Research" (2018) – dowiodło, że niska samoocena związana z wizerunkiem ciała może prowadzić do unikania intymności, szczególnie w stałych związkach, gdzie teoretycznie powinno być bezpiecznie.
Kobiety nie tylko wstydzą się swojego ciała, ale również nie ufają temu, że ich partner rzeczywiście je akceptuje. To nieustanne kwestionowanie: czy naprawdę jestem atrakcyjna? Marlena od lat żyje w małżeństwie, z mężem wychowuje dwójkę dzieci. Seks? Rzadki. Intymność? Płytka. Nagość? Prawie nigdy.
– Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam naga przy świetle – wyznaje z goryczą. – Ciągle mam w głowie głos babci: "Porządna kobieta się nie rozbiera", "Nie pokazuj ciała, bo ludzie gadają". Kiedy byłam w ciąży, lekarz przy badaniu oznajmił: "Ale się pani rozrosła". To mnie dobiło. Od tego czasu moje ciało kojarzy mi się z czymś, czego powinnam się wstydzić.
Marlena próbowała zmienić podejście. Chodziła na jogę, próbowała coachingu, kilka razy dziennie oglądała się w lustrze. Nie zadziałało. Podpowiadam jej psychoterapię. Zastanowi się.
Paradoks naszych czasów
Dr Aleksandra Plata, psychoterapeutka z Uniwersytetu SWPS, nie jest zdziwiona takimi historiami. – Z perspektywy psychoterapeutycznej oraz seksuologicznej to nie jest rzadki temat, który bywa opowiadany w narracji wstydu oraz lęku – tłumaczy.
Zdaniem dr Platy trudności z rozebraniem się przed partnerem mogą mieć wiele źródeł. – To, w jaki sposób oceniamy siebie, swoje cechy czy umiejętności, zależy od wielu czynników. Jednym z nich mogą być nasze przekonania na temat własnej atrakcyjności, wyglądu swojego ciała, siebie w roli partnerki seksualnej. Trudność ta może wynikać także z niskiej samooceny. Czasem stoi za tym trauma: przemoc, molestowanie, naruszenie granic, czasem – międzypokoleniowa narracja o tym, że seksualność jest czymś, co zawstydza, bywa grzeszne, nieczyste, jest natomiast dalekie od przeżywania więzi emocjonalnej, doznania przyjemności, zabawy, relaksu, odprężenia.
Aleksandra Plata podkreśla, że wstyd to emocja społeczna. – Pojawia się, gdy czujemy, że nasze zachowanie może zostać ocenione, że nie spełniamy jakichś norm. Bywa, że wstyd jest wykorzystywany jako narzędzie władzy: zawstydzanie drugiej osoby to sposób na kontrolowanie jej zachowania oraz samopoczucia.
Żyjemy dziś w paradoksie – z jednej strony seksualność jest nadal tabuizowana, z drugiej strony staje się coraz bardziej obecna publicznie, eksponowana i oceniana. – W mediach społecznościowych zatarła się granica między tym, co intymne a tym, co publiczne. Bywa, że cielesność jest analizowana jako towar, który podlega ocenie czy walidacji – uzupełnia psychoterapeutka.
W kierunku dobrostanu
Marlena podejrzewa, że na tym, co czuje, mogły zaważyć nie tylko słowa babci, ale również czas, w którym dorastała. – Mediów społecznościowych wtedy nie było, był za to kult chudości. Do sklepów wszedł rozmiar XS, pojawił się ruch "pro-ana" (za anoreksją – przyp. red.). Wszystkie się odchudzałyśmy, większość "z kości na ości". Ja nie byłam gruba, ale na pewno większa od koleżanek – mówi 42-latka. – Zresztą, zgadałam się z przyjaciółką i okazało się, że ona przeżywa to samo. Wstydzi się rozebrać, również przed mężem. Wstydzi się swojego ciała i już. Rozumiem ją jak nikt.
Dr Aleksandra Plata przestrzega, że trudność z byciem nagą wpływa nie tylko na życie intymne, ale na cały związek. – Brak akceptacji własnego ciała może prowadzić do wycofania, dystansu, trudności w wyrażaniu emocji. Może pojawić się lęk, napięcie, ból podczas zbliżeń, co przekłada się na jakość relacji – nie tylko seksualnej, ale i emocjonalnej – tłumaczy psycholożka.
Czy wstyd przed odsłonięciem ciała minie sam? Nie, jeśli nie wykonamy pracy. Od czego zacząć budowanie większego komfortu ze swoją nagością i cielesnością, wyjaśnia dr Plata: – Od nieśpiesznych kroków w kierunku pozytywnego, akceptującego, życzliwego stosunku do siebie np. poprzez uważny i czuły dotyk podczas czynności pielęgnacyjnych. Można spróbować "mapować" swoje ciało, wyobrażając sobie, że jest ono dużą mapą, na której znajdują się różne strefy, np. erogenna, pieszczotliwa czy ta, która reaguje na przyjemny rodzaj dotyku.
– Poprzez skoncentrowanie się na doznaniach fizycznych możemy zidentyfikować obecne w naszym ciele ogniska przyjemności. Pamiętajmy też o ruchu, który przybliża nas do zdrowia, o zbilansowanej diecie, wystarczającej ilości snu, odpoczynku, przyjemnościach – jeśli będziemy dbać o te aspekty, dobrostan odzwierciedli się także w naszym ciele – podsumowuje.
Ewa Podsiadły-Natorska dla Wirtualnej Polski
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne