Niedopasowanie seksualne to częsty problem. "Byłem jak impotent"

Niedopasowanie seksualne to częsty problem. "Byłem jak impotent"

Bywa, że niedopasowanie seksualne jest powodem rozstania
Bywa, że niedopasowanie seksualne jest powodem rozstania
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Dominika Frydrych
02.12.2022 14:55, aktualizacja: 02.12.2022 15:19

"Nie pasowaliśmy do siebie" - słyszymy czasem po rozstaniu. To może dotyczyć również seksu. - Byłemu mężowi pasował tylko szybki numerek. Ja chciałam testować gadżety czy wibratory, a on pytał, po co nam to i mówił, że seks to seks - opowiada Kasia. Nie zawsze jednak niedopasowanie w łóżku kończy relację.

- Ludzie najczęściej uważają, że są niedopasowani seksualnie w związku, kiedy jedna osoba czegoś chce, a druga nie - wyjaśnia Patrycja Wonatowska, psycholożka i seksuolożka z Instytutu Pozytywnej Seksualności. Zachęca jednocześnie, żeby nie zatrzymywać się wyłącznie na tym stwierdzeniu, a szukać przyczyn takiego stanu rzeczy. - To, że jedna osoba ma na przykład niższe potrzeby seksualne niż druga, nie musi od razu świadczyć o tym, że są niedopasowane, a związek nie może być wypełniony aktywnością seksualną - podkreśla.

- Często oznacza to raczej, że ludzie nie poświęcają sobie nawzajem uważności na seksualność w relacji i odkrywaniu własnej seksualności. Łatwiej użyć sformułowania o niedopasowaniu niż włożyć energię, żeby zobaczyć, o co w tym właściwie chodzi - mówi seksuolożka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak to zrobić? Kluczowa jest odpowiedź na pytanie, co relacja ma nam dawać, co oznacza podejmowanie kontaktów seksualnych dla każdego w związku i jakie mamy potrzeby. - Być może chcemy tego samego, ale w inny sposób to werbalizujemy. Może zatrzymuję się na przykład na komunikacie: "potrzebuję więcej seksu", ale nie mówię po co i dlaczego - wyjaśnia Patrycja Wonatowska.

Wszystko zmieniła ciąża. "On mógł to robić zawsze, a ja tylko wieczorem i na pewno nie każdego dnia"

Alicja jest w związku prawie trzy lata. Jak opisuje, na początku było super, często obydwoje mieli ochotę na seks, mogli to robić codziennie. - Zaszłam w ciążę. Nadal było dobrze, to nie zmieniło mojego podejścia do seksu, nawet bardziej pociągałam partnera, miał większą ochotę - opowiada w rozmowie z WP Kobieta.

Problem zaczął się po porodzie. - Niby miałam ochotę na bliskość, ale libido miałam zerowe. Mój facet mógł to robić zawsze, a ja tylko wieczorem i na pewno nie każdego dnia tak jak wcześniej - wspomina.

Trwało to rok. Alicja wspomina to jako ciężki czas, gęsty od wielu rozmów, a nawet kłótni. Jej partner narzekał przede wszystkim na rutynę. - Chciał, żebym robiła mu niespodzianki, zaskakiwała go na przykład seksem oralnym, kiedy się przebiera, częściej wychodziła z inicjatywą. A mnie zupełnie wystarczał stały schemat.

Chociaż przeżywali spory kryzys, nie chcieli się rozstawać. Po jednej z rozmów Alicja postanowiła się przełamać i zacząć próbować tego, o co prosił ją partner. - Chyba sama potrzebowałam czegoś takiego. Libido znów skoczyło mi w górę, zaczęłam mieć ochotę na więcej - wyznaje. - Jasne, że nie jest dokładnie jak kiedyś, nie kochamy się aż tak często. Ale jest dobrze, obydwoje jesteśmy szczęśliwi.

Przez niespełnienie seksualne zdecydowała się na rozwód. "Pasował mu tylko szybki numerek"

Inaczej było w przypadku Kasi, która po 10 latach rozwiodła się z mężem. Przyczyną było właśnie niedopasowanie seksualne. - Na początku bzykaliśmy się jak króliki. Potem pojawiły się dzieci, ale mój popęd seksualny nie zmalał - opowiada 35-latka. - Przeciwnie, z wiekiem pojawiły się inne fantazje, które chciałam spełniać. Z kolei mojemu byłemu mężowi pasował tylko szybki numerek. Ja chciałam testować gadżety czy wibratory, a on pytał, po co nam to i mówił, że seks to seks.

Po pewnym czasie Kasia poznała innego mężczyznę. Poszła z nim do łóżka. Myślała, że będzie to jednorazowa przygoda, ale zmieniła się w coś dłuższego. - Bawiliśmy się w łóżku, próbowaliśmy różnych pozycji, zabawek. Pierwszy raz miałam wytrysk - wyznaje kobieta i dodaje: - Z czasem musieliśmy się rozstać. Wtedy zdałam sobie sprawę, że dłużej tak nie mogę. Albo mąż wykaże się zainteresowaniem wobec moich potrzeb, wysłucha mnie i spróbujemy zmienić życie łóżkowe, albo się rozejdziemy.

Teraz Kasia jest już trzy lata po rozwodzie. Spotkała partnera, z którym jest, jak mówi, świetnie dopasowana. - Mówiłam mężowi nieraz, że moje potrzeby są duże, starałam się go podkręcać na różne sposoby. Nic nie działało. Teraz jestem spełniona - podkreśla.

Był "jak impotent". Wszystko zmieniło się przy kolejnej partnerce

- Nie wiem, jak to działa, ale 90 proc. moich ziomków nie ma ochoty na swoje partnerki, a to moi rówieśnicy, faceci po 24 lata. Mam wrażenie, że te historie, ich i moje, brzmią jakbyśmy byli przed czterdziestką - podkreśla Krystian w rozmowie z WP Kobieta.

Przez kilka lat żył w związku, w którym zupełnie nie czuł pożądania. Jak sam mówi, jego partnerka była atrakcyjną kobietą i miała ochotę na seks. - Ja byłem jak impotent i kompletnie nie miałem ochoty. Czułem, że odbębniam seks z obowiązku, wolałem masturbować się w toalecie – opowiada. - Było tak od początku. Myślałem, że problem jest we mnie, że faceci często mają problem z erekcją - dodaje.

Para próbowała różnych aktywności. Zmieniali pozycje, sięgali po gadżety, przebieranki, ale nic nie działało. - Na swój sposób kochałem tę dziewczynę, ale żyłem z nią z wygody. Nie było w tym pragnienia i pożądania. Czasem seks wygląda jak zwykła masturbacja, byleby sobie ulżyć, nie ma w tym nic specjalnego. Moim zdaniem to jest definicja "niedopasowania".

Krystian zrozumiał to dopiero, gdy poznał inną kobietę. - Dogadujemy się świetnie, chociaż fizycznie zupełnie nie była w moim typie. A mimo tego nigdy nie byłem tak spełnionym człowiekiem. W łóżku nie potrzebujemy udziwnień, po prostu się kochamy. Możemy uprawiać seks klasyczny na misjonarza, a czuję się jakbym spełniał wszystkie fantazje - mówi.

Gdyby nie szczere rozmowy, ich związek by się rozpadł. "Oboje staliśmy się odważniejsi"

Anna ma za sobą próbę gwałtu. Kiedy miała 16 lat, podczas ogniska ze znajomymi jeden z kolegów odciągnął ją od grupy i zaczął napastować. Na szczęście udało jej się wezwać pomoc i do niczego nie doszło. - Po tej sytuacji inaczej patrzyłam na seks. Nie chciałam go - wyznaje. - Kiedy pierwszy raz się przespałam z chłopakiem, nie czułam satysfakcji. Tak było przez cały związek, robiłam to z obowiązku. Myślałam, że tak będzie zawsze.

Rozstała się z partnerem, później związała się z innym. Sześć lat po sytuacji na ognisku pierwszy raz poczuła przyjemność w łóżku. - Ku mojemu zdziwieniu powoli zaczęłam się otwierać. Uprawialiśmy spokojny, delikatny seks. Dużo z nim rozmawiałam, poczułam wobec niego zaufanie.

W pewnym momencie zaczęła widzieć, że jej chłopakowi czegoś brakuje. Zapytała go wprost. - Chciał bardziej odważnego seksu, żebym ja spróbowała być dominująca. Z początku nie umiałam zagwarantować niczego, ale stopniowo zaczęliśmy coś zmieniać. Sprawdzaliśmy, co zaczyna nam się podobać - mówi Anna. - Wydaje mi się, że gdyby nie szczere rozmowy o swoich potrzebach, związek by się rozpadł, a tak oboje staliśmy się odważniejsi.

Skąd się bierze niedopasowanie seksualne? Ekspertka wyjaśnia

Niedopasowanie seksualne ma wiele twarzy. Dla niektórych seks jest kluczowym elementem budowania intymności w związku i kiedy zaczyna go brakować, prowadzi to do zwiększenia dystansu. - Tylko stosunek potwierdza to, że jestem z kimś w bliskim kontakcie. Jeśli tego nie ma, oznacza to, że mój związek się rozpada - mówi Patrycja Wonatowska.

Seks mówi więc nie tylko o przyjemności, ale także o innych sprawach – o tym, czy komuś zależy lub czy nadal się kochamy. - Może to być również po prostu chęć rozładowania emocji. Wtedy, jeśli ktoś ogranicza nam kontakt seksualny, jednocześnie ogranicza też pozbycie się napięcia nieseksualnego, co rodzi frustracje – zaznacza ekspertka.

Niedopasowanie może rodzić się także z różnic między założeniami. Osoby w relacji mogą nie zgadzać się w wyobrażeniach na temat "prawdziwego" seksu, na przykład jedna strona może mieć przekonanie, że stosunek, żeby był udany, musi przejść przez konkretne etapy. - Całowanie, potem pieszczoty, penetracja i orgazm. Jeśli jesteśmy skupieni wokół tego schematu i tylko to oznacza dla nas dobry seks, może to nas mocno ograniczać - podkreśla.

Seksuolożka zwraca też uwagę na realizowanie seksualności samodzielnie lub w niemonogamicznych relacjach. - Ludzie mają wyobrażenie, że seks powinien być realizowany wyłącznie za pośrednictwem tej jedynej osoby. W rzeczywistości to każda osoba przede wszystkim sama za niego odpowiada i go określa. Jeżeli może być on realizowany wyłącznie za pośrednictwem drugiego człowieka, warto się bliżej temu przyjrzeć - mówi.

- Trudno jednak pokonać schemat społeczny. Pacjenci trwają latami w relacjach, w których nie są szczęśliwi, ponieważ wciąż wierzą w mit bajkowych księżniczek i królewiczów oraz historii o romantycznej miłości do końca życia - dodaje.

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (143)
Zobacz także