Niepełnosprawni intelektualnie i seks. "Mają duże potrzeby i wcale się z nimi nie kryją"
– Nawet personel opiekujący się osobami niepełnosprawnymi często wyobraża sobie, że to są duże dzieci. Zwłaszcza pracownicy starszej daty nie dopuszczają do siebie możliwości, że leżący podopieczny może być niezaspokojony seksualnie – wyznaje pracownica domu pomocy społecznej w rozmowie z WP Kobieta.
23.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:35
Wśród osób niepełnosprawnych też są podziały. Na te, które utraciły sprawność fizyczną w wyniku urazu czy choroby, na niepełnosprawne fizycznie od urodzenia i na niepełnosprawne intelektualnie. Ta ostatnia grupa powszechnie uważana jest za dzieci w ciele dorosłych ludzi. Takie, które nie tylko nie mają świadomości, ale również potrzeb. 20- czy 30-letni mężczyzna z dziecięcym porażeniem mózgowym lub zespołem Downa to człowiek dojrzały płciowo, a co się z tym wiąże, także posiadający potrzeby seksualne.
W Polsce kwestia seksualności osób niepełnosprawnych intelektualnie spychana jest w odmęty niewypowiedzianego tabu. O tym się nie mówi, więc problemu nie ma. W krajach zachodnich kwestią potrzeb seksualnych osób z niepełnosprawnościami zajmują się certyfikowane asystentki. W Holandii czy Szwajcarii takie usługi są refundowane przez państwo, w Czechach trzeba zapłacić, ale zawód wymaga szkoleń i certyfikatów. To legalna forma zarobkowania.
"Matki pomagają leżącym synom"
Aneta pracuje w domu pomocy społecznej. Wśród jej podopiecznych są dorośli z niepełnosprawnościami fizycznymi i intelektualnymi. Osoby, które mogą poruszać się samodzielnie oraz leżące. Opiekunka przyznaje, że ci ludzie również mają potrzeby seksualne.
- O tym nie mówi się głośno, bo to ludzi obrzydza, wydaje się wynaturzone – przyznaje w rozmowie z WP Kobieta. – Nawet personel opiekujący się osobami niepełnosprawnymi często wyobraża sobie, że to są duże dzieci. Zwłaszcza pracownicy starszej daty nie dopuszczają do siebie możliwości, że leżący podopieczny może być niezaspokojony seksualnie.
Z problemem mierzą się też rodzice osób niepełnosprawnych intelektualnie. Na różne sposoby.
- Wiem, że matki pomagają leżącym synom – wyznaje Aneta. – To tajemnica poliszynela. Przyjeżdżają w odwiedziny do dorosłego dziecka i… biorą sprawy w swoje ręce. To dotyczy osób, których nie stać na pomoc "instytucjonalną". Bardziej zamożni rodzice wynajmują prostytutki. Nie wszystkie panie do towarzystwa odmawiają.
Zjawisko to nie dziwi seksuolog Katarzyny Kucewicz.
- Opieka rodziców nad osobami z niepełnosprawnością jest całościowa – mówi w rozmowie z WP Kobieta. – Oni traktują napięcie seksualne swojego dziecka prawdopodobnie jako coś fizjologicznego, chcą mu ulżyć, chcą je wyciszyć. Osobie czytającej może się to wydawać bardzo kontrowersyjne dlatego, że jako społeczeństwo naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, z czym zmagają się rodzice niepełnosprawnych ludzi.
O temacie ich seksualności mówi się niewiele.
- Wydaje nam się, że posiadanie dorosłego dziecka z przewlekłą chorobą czy niepełnosprawnością jest ciężkie ze względu na utrudniony kontakt, na ograniczoną samodzielność życiową - mówi Katarzyna Kucewicz. - Tymczasem uczestniczenie w życiu dorastającej osoby z niepełnosprawnością to znacznie więcej dylematów i wyzwań w tym właśnie takich dotyczących naturalnych popędów.
Niepełnosprawni przebywający w domach pomocy społecznej mają prawo do tego, aby ze sobą współżyć.
- Jeśli osoba jest na tyle świadoma, by wyrazić chęć współżycia, kierowana jest na badania - mówi Iwona Suchołbiak, pracownik socjalny w Domu Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie w Przasnyszu. – Ma do tego prawo, nie można jej tego zabronić. W takiej sytuacji stosuje się jednak antykoncepcję hormonalną.
"Traktują mnie jak zboczoną, że o tym mówię"
Problem seksualności osób niepełnosprawnych dostrzega też Magda, pracownica jednego z Ośrodków Dziennego Pobytu i Rehabilitacji Społecznej Osób z Niepełnosprawnością.
- Kiedy zaczynałam pracę w ośrodku miałam 23 lata i byłam bardzo naiwna – przyznaje Magda w rozmowie z WP Kobieta. – Tak jak większość społeczeństwa byłam przekonana, że nie ma czegoś takiego jak seksualność niepełnosprawnych umysłowo. Szybko zderzyłam się z rzeczywistością.
Jeden z podopiecznych Magdy cierpi na zespół Downa.
- Oni mają duże potrzeby i wcale się z nimi nie kryją – mówi. – Ten konkretny pan codziennie przed zajęciami znikał w toalecie na kilkadziesiąt minut. Byłam pewna, że szedł "za potrzebą" i nie widziałam w tym problemu. Aż pewnego dnia jedna z koleżanek powiedziała, że mam go pilnować i nie pozwalać mu siedzieć w toalecie dłużej niż pięć minut. Bo później trzeba po nim sprzątać. I nie, nie chodziło o fekalia.
Zobacz również:
Ograniczenie wyjść do łazienki przyniosło nieoczekiwany skutek.
- Kiedy pan nie mógł zaspokoić swoich potrzeb w toalecie, zaczął to robić na prowadzonych przeze mnie warsztatach – wyznaje Magda. – Pod ławką. Sytuacja bez wyjścia, bo co miałabym wtedy zrobić? Dać mu po rękach?
Personel zgodnie orzekł, że lepiej będzie jednak zezwolić panu na wizyty w toalecie.
Magda przyznaje, że o ile seksualność niepełnosprawnych mężczyzn w jej ośrodku nie jest już tabu, o tyle jest ogromna bariera w przypadku kobiet.
- Mam podopieczną, która przejawia duży popęd – mówi. – Potrafi pocałować mnie w szyję, głaskać tak, że aż mam ciarki. Przytula się też do mężczyzn pracujących w ośrodku. Kiedy zwróciłam jednemu z nich uwagę, że to ma podtekst seksualny, spojrzał na mnie jak na wariatkę. Ludzie w pracy traktują mnie jak zboczoną, że o tym mówię. Nikt nie wierzy, że nasze podopieczne się masturbują i oglądają porno, a tak jest.
Magda zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny problem.
- Tak mężczyźni, jak i kobiety z niepełnosprawnościami intelektualnymi mają potrzeby seksualne – mówi. – Często bardzo duże. Staramy się ich pilnować, ale ja cały czas się boję sytuacji, gdy któraś z uczestniczek zajdzie w ciążę. Wtedy to my będziemy pociągnięci do odpowiedzialności, jest nawet ryzyko płacenia alimentów. Temat mnie przerasta.
Z punktu widzenia Katarzyny Kucewicz, trudność całej sytuacji dotyczy również samych niepełnosprawnych.
- Osoby z niepełnosprawnościami mają popęd seksualny i potrzebują doświadczenia ulgi w swoim napięciu – przyznaje seksuolog. – Realizacja go bywa trudniejsza, przysparzająca często kłopotów, dlatego od tego problemu nie powinno się odwracać głowy. Osoba z niepełnosprawnością, podobnie jak osoba pełnosprawna zmaga się z napięciem seksualnym, jest to dla niej uciążliwe, męczące. Nie zawsze też rozumie, z czego ono wynika, co się z nią dzieje, stąd może manifestować je bardzo wprost.
Przez to, że ma potrzeby i nie jest w stanie ich opanować, może dochodzić do nadużyć ze strony osób postronnych.
- Spotkałam się z historiami niepełnosprawnych intelektualnie kobiet, które szukały bliskości, dotyku, a w efekcie były molestowane seksualnie przez ludzi, którzy wykorzystali ich naiwność i brak rozumienia siebie oraz fizjologii swojego ciała - mówi Katarzyna Kucewicz. - Udawanie, że tematu nie ma, nie jest wyjściem z sytuacji. To problem, nad którym powinno się pochylić. Tak jak w innych krajach, gdzie mamy instytucję asystenta, w sposób fachowy zaspokajającego potrzebę obcowania z drugim człowiekiem. – mówi.
Zobacz również:
Asystentka seksualna dla osób niepełnosprawnych to jedno z możliwych rozwiązań. W Polsce jednak nie ma na nie przestrzeni.
- Mam wrażenie, że w kraju, w którym społeczeństwo jest pozbawione rzetelnej i solidnej edukacji seksualnej, taki temat jest trudny do wyobrażenia – mówi Katarzyna Kucewicz. - Fakt, że osoby z niepełnosprawnościami mają popęd seksualny dziwi, bo mamy elementarne braki w edukacji seksualnej. Ludzie potrafią uprawiać seks, więc myślą, że mają edukację seksualną w małym palcu. A tak nie jest. I od tego powinniśmy zacząć.