Od miłości do nienawiści
Małżeństwo, bliski związek tworzą dwie osoby, z których każda jest inna, niepowtarzalna. Jeden i drugi partner wnosi w tę wspólnotę swoją własną osobowość, swoje wartości i poglądy, swoje pragnienia i wyobrażenia, ale też swój bagaż emocjonalny oraz doświadczenia z przeszłości.
23.11.2012 | aktual.: 26.11.2012 11:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Małżeństwo, bliski związek tworzą dwie osoby, z których każda jest inna, niepowtarzalna. Jeden i drugi partner wnosi w tę wspólnotę swoją własną osobowość, swoje wartości i poglądy, swoje pragnienia i wyobrażenia, ale też swój bagaż emocjonalny oraz doświadczenia z przeszłości.
Dwie osoby rozpoczynają wspólne życie z różnymi oczekiwaniami, różnymi przekonaniami o tym, co liczy się w życiu i jak powinno ono wyglądać. Inne na ogół są wzorce wyniesione z domów rodzinnych, każdy ma też utrwalone pewne schematy i sposoby radzenia sobie z trudnościami oraz rozwiązywania konfliktów. W dobrze funkcjonującym, zdrowym małżeństwie partnerzy potrafią żyć z tą różnorodnością.
Różnice nie muszą dzielić, a mogą wzbogacać – wszystko zależy od tego, jak na nie patrzą, jak je postrzegają i w jaki sposób z nich korzystają. Nie muszą zgadzać się we wszystkim, wystarczy, aby umieli widzieć i akceptować to, co jest inne, szanować własną i cenić indywidualność drugiej osoby. To jednak często okazuje się trudne dla wielu związków, i gdy mija czas fascynacji, a wraz z nim silne emocje i euforia stanu zakochania, zaczyna się rywalizacja i walka o to, według czyich wzorców będą wspólnie żyć.
Pierwsze konflikty i kryzysy w związkach zamiast stać się podstawą do tego, aby małżonkowie mogli budować świadomie jedyną, niepowtarzalną relację, według wspólnie przyjętych reguł i zasad, często zaczynają dzielić i oddalać.
Gdy potęgują się oskarżenia, żale, krytyka, osądy, pretensje i oskarżenia, reakcje odwetowe i obronne, wzmaga się poczucie krzywdy każdego z partnerów oraz zanikają możliwości realizacji wzajemnych potrzeb miłości. Zamiast bliskości, którą czuli w fazie zakochania, pojawia się odrzucenie, oddalenie, niechęć i wzajemna agresja, przejawiająca się w kłótniach i sporach, albo w pełnym napięcia milczeniu. W ten sposób spełnia się często powtarzana hipoteza, że od miłości do nienawiści jest bardzo blisko. Kiedy i dlaczego tak się dzieje?
Na pewno nie wtedy, gdy małżonkowie tworzą związek z udziałem woli i samoświadomości każdego z nich. Ta teza odnosi się wyłącznie do związków opartych na skrajnych emocjach, których doświadcza się we wzajemnej relacji. W fazie zakochania, zauroczenia, jesteśmy pozytywnie pobudzeni, nasze postrzeganie partnera jest więc nastawione na dostrzeganie w nim dobra, piękna, wartości. Już sam punkt wyjścia, czyli nasze myśli o nim, wyobrażenia o wzajemnej relacji i wspólnym życiu, wywołują w nas przyjemne emocje. Wtedy nie widzimy wad, gdyż to nie druga osoba warunkuje nasze odczucia, a nasze własne pobudzenie emocjonalne.
Warto zwrócić uwagę, że stan, natężenie i czas trwania euforycznych emocji przede wszystkim zależą od nas samych, od tego, jak tę drugą osobę i związek z nią widzimy. Dlatego na tym etapie w kontaktach z ukochaną/ukochanym jesteśmy bezkrytyczni i nic więcej nam do szczęścia nie trzeba – kierują nami emocje.
Sytuacja zmienia się, gdy pojawiają się trudności, konflikty, kłótnie, pretensje i oskarżenia. Wtedy również łatwo ulegać porwaniom emocjonalnym, tylko już przez mniej przyjemne i wygodne uczucia takie jak złość, gorycz, bezradność, lęk, smutek, osamotnienie itd. Gdy nie umiemy radzić sobie z emocjami, ich przyczynę widzimy w partnerze, zaczynamy patrzeć na niego jak na osobę, której nie lubimy, albo której w pewien sposób się obawiamy – czyli podejrzliwie i krytycznie.
Aktywizujemy wtedy w mózgu obszary, które skupiają się na ocenie zachowań przeciwnika. Wprowadzamy sami siebie w stan zagrożenia i pozostajemy w nim, działając wciąż na poziomie odruchów i uzależnień od nawykowych reakcji. Tak jak na etapie zakochania wpadaliśmy w stan zachwytów nad wszystkim, co robi ukochany/ukochana, tak jeśli chodzi o nienawiść, koncentrujemy się na analizie każdego słowa i ruchu, aby „zdemaskować wroga”.
Różnica bierze się wyłącznie z tego, co dzieje się w naszym mózgu - patrząc pozytywnie na osoby bliskie, nie uruchamiamy tego obszaru w mózgu, w którym dokonują się procesy analizy i oceny. Gdy na skutek konfliktów, napięć braku zrozumienia itd. zaczynamy patrzeć na partnera jak na osobę, której nie cierpimy, albo której wręcz boimy się, nasz mózg sam zaczyna przewidywać atak i uruchamiać mechanizmy obronne.
Gdy nasze reakcje emocjonalne wymykają się spod kontroli i dyktowane są przez złość, niechęć i rosnącą nienawiść, która krytykuje, oskarża, potępia i niszczy psychicznie, jest to sygnał, że mamy popracować przede wszystkim nad sobą. Zmiana mająca na celu zbudowanie z partnerem dojrzałego związku opartego na miłości, zaczyna się od podejmowania świadomych decyzji co do radzenia sobie z własnymi emocjami.
Początkiem jest uświadomienie sobie, że gdy one nami kierują, tracimy poczucie rzeczywistości. Kiedy oswoimy i zrozumiemy własne emocje, nie będziemy działać impulsywnie pod ich wpływem. To, jak postrzegamy świat wokół, jak widzimy siebie i partnera oraz nasz związek – czy przez pryzmat miłości, czy nienawiści - zależy wyłącznie od tego, na ile świadomie rozwijamy naszą inteligencję emocjonalną.
Alicja Krata– mediator; trener, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi coaching oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb)