Blisko ludziOd wielu lat śpią oddzielnie, swoje łóżka dzielą z synami. Edukatorka seksualna wyjaśnia, jak "współspanie" wpływa na rozwój emocjonalny dziecka

Od wielu lat śpią oddzielnie, swoje łóżka dzielą z synami. Edukatorka seksualna wyjaśnia, jak "współspanie" wpływa na rozwój emocjonalny dziecka

Rodzice śpiący ze swoimi kilkuletnimi dziećmi często słyszą, że to nie jest normalne i negatywnie wpłynie na ich rozwój seksualny. Karolina Piotrowska, psycholog, psychoterapeutka i seksuolog tłumaczy, czy i kiedy powiedzieć "nie", gdy chodzi o wspólne spanie oraz ocenia, że stereotypowe podejście do tematu może być krzywdzące.

Współspanie z rodzicem. Seksuolog tłumaczy, że to nic złego.
Współspanie z rodzicem. Seksuolog tłumaczy, że to nic złego.
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

Anna Podlaska, WP Kobieta: Czy istnieje górna granica wieku, w którym rodzic nie powinien spać z dzieckiem? Co na ten temat mówią badania?

Karolina Piotrowska, seksuolog, autorka kursów online i książki "Rozwój seksualny dzieci": Takie badania nie istnieją albo nie są mi znane. Trudno byłoby je przeprowadzić, bo musiałyby trwać bardzo długo. Rozmawiając na ten temat, możemy bazować na ogólnych informacjach dotyczących rozwoju człowieka i naszej emocjonalności, rozwoju seksuologicznego oraz wiedzy antropologicznej i socjologicznej. Współspanie nie jest niczym nowym, ani złym. To jest pewien stan, w którym rodziny funkcjonują.

Dla przykładu, w niektórych plemieniach kilka rodzin sypia w niewielkiej odległości od siebie. Natomiast my, Europejczycy, patrzymy na spanie zupełnie inaczej, podchodzimy do tematu seksu i cielesności w sposób zgodny z naszą kulturą, w której wspólny sen często oznacza bliskość seksualną. Czasem ciężko nam oddzielić te dwie sfery życia.

Kto w takim razie powinien wyznaczać granicę jeżeli chodzi o współspanie?

Tę granicę ma prawo wyznaczyć każda osoba, która współśpi. Jednak to rodzic, który decyduje się na współspanie zawsze powinien bacznie zwracać uwagę na to, czy to on chce spać z dzieckiem, czy to raczej dziecko chce spać z nim. Dziecko może nie mówić wprost o swojej potrzebie oddzielnego miejsca do snu więc to dorosły musi "czytać sygnały". Dziecko powinno też wiedzieć, że w każdej chwili może zrezygnować ze współspania i ma swoje inne miejsce, w którym może bezpiecznie spać.

Jeżeli rodzic poprzez wspólne spanie zaspokaja potrzeby dziecka, czyli potrzebę bliskości, troski, poczucia bezpieczeństwa, to nie dzieje się nic wielkiego. Natomiast, jeżeli rodzic zaspokaja swoje potrzeby, to wtedy jest to temat, który warto rozgryźć na terapii. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co utrudnia rodzicowi zrezygnowanie z tego kontaktu. Czego on się boi, co się dzieje trudnego w jego życiu, że potrzebuje takiej więzi z dzieckiem.

Zazwyczaj nie powoduje wielkiego zdziwienia fakt, że to matka śpi z dzieckiem, nawet kilkuletnim.

To są nasze stereotypy i obawy związane z płcią. Rzadziej myślimy o kobietach i o matkach, które śpią z dziećmi z podtekstem seksualnym. Mężczyźni, którzy chcą spać ze swoim dzieckiem, mogą więc doświadczać większych stereotypów społecznych i kulturowych. Wydaje nam się to w jakiś sposób dziwne.

Musimy też pamiętać o tym, że dziecko buduje swoje granice. 4-latek jeszcze tego nie potrafi, ale już 6-letnie dziecko może komunikować wyraźnie, że chce współspać, ale tylko z mamą, albo tylko z tatą. Czasami jest tak, że ze względu na identyfikację płciową dziewczynka chce w którymś momencie spać tylko z mamą, a chłopiec tylko z tatą.

Znam wiele przykładów rodzin, w których dziecko nie chce opuścić sypialni rodzica. Prosi o wspólne spanie. Rozumiem, że to naturalne i póki rodzic nie ma nic przeciwko, może być kontynuowane?

Wtedy kiedy śpimy, jesteśmy bardzo podatni na zranienia. To jest ten czas w naszym życiu, kiedy chcemy się czuć bezpiecznie. Gwarantem tego dla dziecka jest rodzic.

Małe dzieci nie chcą spać same. Nawet, jak przetransportujemy je do łóżka, one często jak bumerang wracają do rodzica. Później dla wygody wszystkich zostają w sypialni, bo jakby się ocknęły i zobaczyły, że mamy czy taty nie ma obok, znów by się wybudziły.

Rozumiem. Ale są różne życiowe sytuacje, rodzice budują swoje życie po rozwodach, z nowymi partnerami, czy np. kontynuowanie wspólnego spania wówczas nie wpłynie negatywnie na seksualność dziecka, jego późniejsze podejście do relacji, związków? Czy o to się powinniśmy bać?

Rodziny patchworkowe spotykają się z większymi trudnościami niż rodziny biologiczne. Jest więcej wyzwań. W momencie, kiedy dziecko nie widzi rodzica na co dzień, może chcieć go mieć w całości dla siebie. Warto wówczas się zastanowić, czemu służy współspanie dla dziecka. Może brakuje mu bliskości, boi się zostawić rodzica. Warto wtedy udać się do terapeuty, aby zastanowić się, w jaki sposób zaspokoić te potrzeby nie tylko poprzez współspanie.

Czy wzorzec rodziców śpiących w jednym łóżku pomaga w jakiś sposób w budowaniu swojej własnej seksualności? Chodzi mi o to, że jak zazwyczaj córka śpi np. z tatą, może poczuć się odtrącona, jak nagle zostanie "wyproszona" z łóżka.

Pojęcie normalności jest krzywdzące, bo ktoś może poczuć, że od niej odstaje. W seksuologii mówimy o normach w kategorii prawnej i o tym, że jeżeli nikogo nie krzywdzimy to to jest w porządku. Nie wszyscy rodzice biologiczni śpią razem. Jest wiele powodów, dla których rodzice śpią oddzielnie i tworzą dobrą relację. Konfiguracja, w której sypiamy jest po prostu jednym z elementów naszej "normalności" i tego co wypracowaliśmy w danej relacji, z czym nam wygodnie.

Mam przykład pary, która od wielu lat śpi oddzielnie, jeden rodzic z jednym synem, drugi z drugim. Nie spotykają się w sypialni, nie budują tam bliskości. Mężczyzna, którego to dotyczy, napisał w mediach społecznościowych, że to mu nie odpowiada, ale nie chce też narzucać swojego rozwiązania.

W pierwszym pytaniu wchodzi stereotyp dotyczący seksualności, tego, jakimi jesteśmy partnerami, czy uprawiamy seks. Do seksu ludzie nie muszą spać w jednym łóżku. Aby zaspokoić swoje potrzeby, mogą spotykać się w innych miejscach.

Często spotykam w gabinecie rodziców, którzy są zalęknieni faktem, że śpią z dziećmi, zastanawiają się, czy poprzez to nie krzywdzą partnera, dziecka. Zawsze wówczas badam granice i dowiaduje się, kto chce tego współspania.

Warto też pamiętać, że każda z osób współśpiących może powiedzieć: "nie". Tutaj wchodzimy w edukację seksualną, opowiadamy wówczas dziecku, dlaczego to jest istotne, aby partnerzy poprzez wspólne spanie budowali więź.

Zaś w przypadku tego mężczyzny, warto pomyśleć, czemu nie czuje się na siłach, aby powiedzieć swoje "nie" dla tej sytuacji. Każda osoba współśpiąca ma swoje prawo głosu i każdy głos jest istotny. To mówi też trochę o relacji partnerskiej – trudno budować bliskość jeśli nie czuję się ważny.

Najważniejsze przy rozstawaniu się ze współspaniem jest zaspokojenie bliskości i bezpieczeństwa dla dziecka. Maluch musi czuć się komfortowo w swoim łóżku.

Na koniec zapytam, czy sytuacja, w której 10-letnie dziecko śpi z rodzicem, bo chce zaspokajać tę potrzebę bliskości, jest w porządku?

To się rzadko zdarza. Wraz z naszym rozwojem zaczyna pojawiać się potrzeba dystansowania się od rodzica. Kiedy wchodzimy w okres dojrzewania, to już w ogóle nasza intymność staje się bardzo istotna.

Dziecko w okolicach 9., 10. roku życia wchodzi w etap, w którym będzie chciało kończyć wspólne spanie. Inaczej jest kiedy miały miejsce traumatyczne wydarzenia. Wówczas spanie może być problematycznym tematem.

Karolina Piotrowska to psycholog, psychoteraputka i seksuolog. Pracuje z kobietami w ciąży, rodzicami i dziećmi. Od 2013 roku prowadzi warsztaty online dla rodziców, jest autorką książki: "Rozwój seksualny dzieci" wydawnictwa Natuli. Link do jej strony znajdziesz TUTAJ.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (113)