Blisko ludzi"Ojciec z dzieckiem – jak świnka morska". O dyskryminacji ojców w miejscach publicznych

"Ojciec z dzieckiem – jak świnka morska". O dyskryminacji ojców w miejscach publicznych

"Ojciec z dzieckiem – jak świnka morska". O dyskryminacji ojców w miejscach publicznych
Źródło zdjęć: © pixabay.com
Dominika Czerniszewska
28.02.2020 17:06, aktualizacja: 28.02.2020 19:56

W 2019 roku w punktach Poczty Polskiej pojawiły się nowe oznaczenia, które informują o pierwszeństwie obsługi osób z niepełnosprawnością, kobiet w ciąży oraz osób z dziećmi do drugiego roku życia. Właśnie osób – a nie kobiet. Jednak czy ojcowie traktowani są tak samo jak matki?

Kwestia priorytetowej obsługi klientów uprzywilejowanych nie jest obecnie uregulowana w przepisach prawa. Wprowadzenie tego rodzaju zasad zależy przede wszystkim od usługodawców lub... kultury osobistej.

"Facet w typie świnki morskiej"

42-letni Konrad rok temu po raz pierwszy został ojcem. Już zdążył poznać smak tacierzyństwa w miejscach publicznych. – Wczoraj zapakowałem młodego do wózka i pojechaliśmy na pocztę. Przed nami kilka osób w kolejce. Nie wygłupiam się z omijaniem kolejki, tylko grzecznie biorę numerek i staję. I tak sobie stoimy, chodzimy, oglądamy te wszystkie książki o żołnierzach wyklętych, papieżu i przepisy zakonnic na idealne posiłki – opisuje mężczyzna.

Numerki zmieniają się – Konrad wciąż czeka. Po kilkunastu minutach do pomieszczenia wchodzi pani z wózkiem. Dziecko nie może usiedzieć, więc mama bierze je na ręce. W tym momencie pani z okienka krzyczy: "Pani z dzieckiem proszę bez kolejki tu do mnie". Całej sytuacji przygląda się Konrad. Kobieta z dzieckiem na rękach patrzy na niego, a on na nią. – Widzę nić sympatii. W końcu jestem tu o wiele dłużej, też z maluchem i też czekam – relacjonuje 42-latek.

W tym samym momencie wspólnie ruszają do okienka. – Też jestem z dzieckiem – mówi Konrad pani z okienka. – Tak, ale nie na rękach, tylko w wózku – odpowiada kobieta. – W każdej chwili mogę go wyciągnąć i wziąć na ręce – tłumaczy jej mężczyzna. Pracownica poczty była zaskoczona tym rozumowaniem.

Dalej poszło już łatwo. Urzędniczka przyniosła dwie przesyłki. Wszyscy wymienili się uśmiechami i rozeszli w pokoju. Konrad jednak do tej pory jest nieco zdumiony. – Matka z dzieckiem jest w naszym kraju świętością. Ojciec z dzieckiem to jakiś facet w typie świnki morskiej. Ani świnka, ani morska – ironicznie kwituje.

Akcja – przewijaki

Maciej Lisowski prowadzi agencję New Age Models, prywatnie jest tatą 8-letnich bliźniaczek: Madzi i Małgosi. Wychowuje je sam. Tę swoją samodzielność dokumentuje pod pseudonimem Matata (łączącym słowa "mama" i "tata").

Opisuję Matacie sytuację Konrada i pytam, czy jako samotny ojciec doświadczył podobnych zdarzeń. – Osobiście nie miałem sytuacji, w których faktycznie byłem dyskryminowany. Przychodzi mi do głowy tylko jedna na stacji paliwowej. W toalecie dla mężczyzn nie było przewijaków. Damska była zajęta. Wkurzyłem się, więc w części kawiarnianej na stacji przesunąłem rzeczy na stole i ostentacyjnie wyjąłem pieluchę i przewinąłem Madzię – wspomina.

Matata zauważa jednak, że sytuacja Konrada wynika z powielanych stereotypów. Ludzie przyzwyczajeni są do widoku matki z dzieckiem. – Nawet reklamy kierowane są zazwyczaj do matek. A gdzie tata? Przecież odgrywa on podobną rolę do matki lub tak jak ja jest ojcem i matką w jednej osobie. Wydaje mi się, że po prostu trochę o tych ojcach się jednak zapomina – kwituje.

Rozkoszne dziecko

Michał, narzeczony 33-letniej Aleksandry, ma z kolei inne doświadczenia. Za każdym razem, gdy wychodzi sam z synem, kobiety rozczulają się nad nimi. Jest tylko jedna zasada – trzylatek musi być grzeczny i rozkoszny. Gdy płacze, Michał już nie ma tego przywileju.

– Poszliśmy na zakupy z synem do jednego z dyskontów. Michał ustawił się w kolejce do kasy z Olkiem. W tym czasie poszłam przeparkować samochód. Wracam. I co widzę? Michał już płaci za zakupy i bajerowany jest przez kasjerkę oraz klientki, które stoją za nim. "O, jaki słodki malec", "oczy to chyba po tatusiu". Tak, wszystkie go przepuściły, gdy zobaczyły ojca z wózkiem – opowiada Aleksandra.

33-latka uważa, że jej wytatuowany narzeczony z dzieckiem działa na kobiety jak magnes. Gdzie nie pójdzie, tam ma pierwszeństwo. Śmieje się, że równouprawniania w tej kwestii nie ma. – Mnie jakoś nie chcą tak chętnie przepuszczać – ironizuje.

Taki problem – to nie problem

Mec. Rafał Wąworek, wiceprezes zarządu Narodowego Centrum Ojcostwa, podkreśla, że problem dyskryminacji w miejscach publicznych to kropla w morzu. – To problem, ale relatywnie mały. Ojcowie borykają się z dużo poważniejszymi. Przede wszystkim są nimi brak opieki naprzemiennej, nieegzekwowane kontakty czy to, że nie mogą zabierać dzieci do siebie etc. – wyjaśnia.

W 2009 roku Centrum Praw Ojca i Fundacja Batorego przeprowadziły monitoring w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym. – Opinie opierają się na stereotypie, że matka jest lepszym rodzicem. Ojcowie traktowani są instrumentalnie i arogancko, nierzadko są jawnie dyskryminowani. Nawet gdy biegłe stwierdzą, że dziecko łączy taka sama więź z obojgiem rodziców, używają formułek, że matka ma lepsze predyspozycje opiekuńcze albo w ogóle bez uzasadnienia opiniują, że dziecko ma być z nią – wyjaśnia dr Barbara Gujska, współautorka raportu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (160)
Zobacz także