Blisko ludziOpublikowała poruszające zdjęcie śmiertelnie chorego syna. „Boi się, że umrze we śnie”

Opublikowała poruszające zdjęcie śmiertelnie chorego syna. „Boi się, że umrze we śnie”

- Jest moim uśmiechem, moimi łzami, całym moim życiem – pisze Jessica Medinger, mama 11-letniego chłopca, który choruje na białaczkę. Przez kilka ostatnich miesięcy musi patrzeć, jak rak odbiera życie jej synkowi. Drake nie może nawet spać sam w swoim pokoju. Boi się, że w nocy umrze.

Opublikowała poruszające zdjęcie śmiertelnie chorego syna. „Boi się, że umrze we śnie”
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Magdalena Drozdek

21.02.2017 | aktual.: 21.02.2017 20:30

Stoi sam w łazience. Wykończony podpiera się jedną ręką o szafkę. Ma na sobie tylko pieluchę. Widać, że cierpi. – Zdjęcie, które publikuję, zrobiłam tego samego ranka. Zanim zaczniecie krzyczeć „dlaczego ona pokazuje zdjęcie półnagiego dziecka!”, to chcę wam powiedzieć, że robię to umyślnie. Życie nie zawsze jest poprawne polityczne, ładne i bez skazy. Czasem jest właśnie takie – pisze Medinger.

Kobieta opisuje, jak przerażające jest patrzenie na chorobę dziecka. A rak nie oszczędza nikogo.

- Zrobiłam to zdjęcie po tym, jak musieliśmy zanieść go po raz kolejny do łazienki. Tak, Drake przez 75 proc. czasu nie kontroluje swojego organizmu. To skóra i kości, bo nie może jeść. Rano błagałam go, by zjadł chociaż trochę groszku na kolację, wypił choćby szklankę wody. Błagałam – pisze i opowiada, jak wygląda ich codzienność: nie może spać sam, bo boi się, że coś mu się stanie, że umrze we śnie. Często w środku nocy rozmawiam z 11-letnim dzieckiem o śmierci. Pyta się, czy pójdzie do nieba, czy zobaczy tam tatę, czy będzie mógł się tam z nim pobawić, porozmawiać. Często Drake jest tak słaby, że nie jest w stanie wyjść z łóżka, a co dopiero chodzić. Jest przyklejony do wózka inwalidzkiego. Często zasypia w środku rozmowy, bo jest zbyt wykończony. Wymiotuje, gdy podaję mu leki, bo cały dzień nic innego nie zjadł poza łyżką jogurtu. W ciągu ostatnich 24 godzin musiał wziąć 44 pigułki z chemią, żeby wytrzymać ból.

Choć chłopak ma dopiero 11 lat, już drugi raz walczy z białaczką. Jak przyznaje jego mama, tym razem choroba zaatakowała ze zdwojoną siłą, a jedyne co może ona sama zrobić, to próbować jakoś ukoić jego ból. I pokazać innym, że nawet w najgorszych chwilach trzeba mieć nadzieję, że rak odpuści.

- Codziennie mówi: „mamusiu, już nie daję rady”. Prosi, żeby go tulić, bo to mu pomaga. Mówi, że boi się, że nie doczeka swoich kolejnych urodzin. Mówi, żebym nie przestała o niego walczyć. A ja mówię mu, że jest całym moim życiem – dodaje Amerykanka. – Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży, wiedziałam, że będzie najważniejszą osobą w moim życiu. To dla niego żyję. Jest moim uśmiechem, moimi łzami, moją miłością i moim biciem serca. Jest całym moim życiem.

Post Jessiki udostępniono na Facebooku ponad 56 tysięcy razy. Przyjaciele rodziny na portalu YouCaring zbierają fundusze na leczenie chłopca.

- Siedzę w pracy przy biurku i ryczę jak dziecko. Łzy płyną mi po policzkach strumieniami. Nawet nie potrafię powiedzieć, jak bardzo współczuję rodzicom i malcowi, którzy muszą przechodzić przez takie piekło – pisze jeden z użytkowników.

- Nikt nie potrafi zrozumieć, przez co przechodzi matka, której dziecko jest tak chore. Nie jesteśmy w stanie nawet sobie tego wyobrazić. Dobrze, że znalazła się osoba, która pokazała tę najciemniejszą stronę choroby. Rak nie jest elegancki. Jest brzydki, niewdzięczny i nie dba o to, czy jesteś dzieckiem, czy seniorem. Drake, dzieciaku, trzymamy za ciebie kciuki – pisze inna osoba.

Komentarze (181)