"Organy ścigania gwałtów małżeńskich nie widzą". W Polsce to wciąż tabu
– Mąż rzucał żonę na łóżko, na pralkę. W domu były dzieci, więc nie mogła się aktywnie bronić. Gwałcona kobieta może leżeć "jak martwa". Nie wszyscy prokuratorzy to rozumieją, oczekując nienaturalnego wzorca superwoman w osobie ofiary – tłumaczy adwokat Kamila Ferenc, członkini Trybunału Stanu, współzałożycielka Fundacji Przeciw Kulturze Gwałtu.
28.01.2024 17:02
Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Żona może zostać zgwałcona przez męża?
Kamila Ferenc, adwokatka: Może. Relacje łączące osoby, które biorą udział w stosunku seksualnym, nie mają wpływu na zaistnienie przestępstwa, a zgwałcenie nim jest. Polski Kodeks karny mówi, że współżycie oraz inne czynności seksualne, zmuszenie do nich albo wykonanie ich na kimś – jeżeli są dokonane z użyciem przemocy fizycznej i/lub psychicznej, ekonomicznej, podstępu, groźby, z wykorzystaniem stosunku zależności, czyjegoś krytycznego położenia czy cudzego stanu nieświadomości – to przestępstwo. I to może się zdarzyć również między żoną a mężem. Konwencja antyprzemocowa uzależnia definicję od kwestii zgody, jednak tego w polskim prawie wciąż nie ma. Wejście w związek małżeński nie jest obietnicą współżycia zawsze wtedy, kiedy druga strona ma to ochotę.
To ważne słowa. Nie ma pani wrażenia, że wielu mężczyzn i niestety również wiele kobiet uważa, że ten obowiązek istnieje?
Pokutuje takie przekonanie, widać to w powtarzanych, stereotypowych żartach typu "znowu bolała ją głowa". Znaczący wpływ na postrzeganie małżeństwa ma Kościół katolicki, który dąży do tego, aby współżycie seksualne w związku małżeńskim, kiedy nie ma się na to ochoty, uznawać za rodzaj poświęcenia. Mówimy więc o przemocy, która odbywa się w czterech ścianach, zamkniętej w relacji mającej co do zasady bardzo dobry wizerunek zewnętrzny, pozytywne skojarzenia. Nie może być przemocy w rodzinie, bo "rodzina jest święta". Skoro wzięli ślub, to się kochają, nie mogą więc robić sobie krzywdy. A skoro się pobrali, to wzajemnie się pociągają.
Tyle że w życiu człowieka ochota na seks jest różna, zmienia się, czego już się pod uwagę nie bierze. Na to wszystko nakłada się ogromne zaniedbanie organów ścigania, które gwałtów małżeńskich nie widzą ani nie słyszą. Nawet jeśli przy okazji wykrycia innego przestępstwa pokrzywdzona mówi też o gwałtach, których doznawała od męża, partnera, konkubenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwałt jest ścigany z urzędu?
Tak, dlatego w powyższej sytuacji prokurator powinien natychmiast wszcząć oddzielne postępowanie – to oddzielna kwalifikacja prawna czynu. Tak się jednak nie dzieje. Gwałt pozostaje tłem, jednym z wielu elementów zeznania ofiary. Tak było w jednej z moich spraw; dostałam ją już na etapie aktu oskarżenia, który nie dotyczył gwałtu, mimo że w jej historii to doświadczenie się wielokrotnie pojawiło. W prokuraturze, a potem w sądzie zeznała, że doznawała od męża gwałtów analnych. Kiedy zapytałam ją, czy chce, żebyśmy wyciągnęły również ten wątek i założyły oddzielną sprawę, odmówiła, bo to w praktyce oznaczałoby ponowne składanie trudnych zeznań i wiążący się z tym ogromny ładunek emocjonalny. Dlaczego prokurator nie wszczął postępowania z urzędu? Nie wiem.
Pamięta pani jakąś sprawę o gwałt małżeński szczególnie?
To było oskarżenie o przemoc domową, znęcanie się męża nad żoną, a także o gwałty. Tutaj plus dla prokuratury, która gwałtem zajęła się z urzędu. Jednak – co charakterystyczne dla tego typu spraw – na etapie składania zeznań próbowano podać w wątpliwość wiarygodność ofiary klasycznymi pytaniami: "Dlaczego tak późno się pani zgłosiła? Dlaczego dopiero teraz się to pani przypomniało?". Na szczęście biegli wykazali się mądrością, wskazując, że u ofiar przemocy występuje szok, wstyd, trauma. Gwałt w tym małżeństwie nie przeszedł bez echa – całe szczęście – niestety ta kobieta musiała kilkukrotnie o tym opowiadać. Sprawa toczyła się w sumie 10 lat.
Dlaczego tak długo?
Kilka razy wracała do pierwszej instancji. Mężczyzna raz był skazany, raz uniewinniony, potem znowu skazany. Ostatecznie doprowadziłyśmy do tego, że wyrok skazujący jest prawomocny. Sprawa się zakończyła i ofiara dostała nawet pieniężne zadośćuczynienie, już wypłacone, co wcale nie jest takie oczywiste. Niestety, ta kobieta przez tyle lat musiała mówić wiele razy o bardzo trudnych i upokarzających dla siebie doświadczeniach, kiedy on ją rzucał na łóżko, na pralkę. W domu były dzieci, więc nie mogła się aktywnie bronić. W praktyce organów ścigania występuje taki schemat: żeby wykazać gwałt, trzeba stwierdzić, że doszło do przemocy. A jak wykazać przemoc? Po zachowaniu ofiary – a ona się nie broniła. Nie mogła krzyczeć, bo ryzykowała, że dzieci się obudzą i to zobaczą.
Niestety, gdy patrzę na sprawy w polskich sądach o gwałt małżeński czy przemoc domową, jest bardzo mała wyobraźnia co do sytuacji życiowej pokrzywdzonych. Często na początku pada "nie", ale później nie jest tak, że ofiara broni się zaciekle, próbuje wydrapać sprawcy oczy; gwałcona kobieta może leżeć "jak martwa", nie bronić się. Gwałt pozostaje jednak gwałtem. Nie wszyscy prokuratorzy to rozumieją, oczekując nienaturalnego wzorca superwoman w osobie ofiary.
Gwałt małżeński jest w Polsce tabu?
Zdecydowanie. Przestano nawet prowadzić badania aktowe na ten temat. Uznano, że jest to temat niszowy, marginalny, kontrowersyjny. Mamy w naszym kraju Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, jest to państwowy instytut badawczy (placówka naukowa) zajmujący się polskim prawem, jednak odkąd został przejęty przez władzę, która rządziła przez ostatnich osiem lat, można było zapomnieć o zainteresowaniu tego typu tematami.
Zobacz także
Gwałt w małżeństwie dotyczy tylko rodzin – pozwolę sobie użyć tego słowa – patologicznych? A może nie? To się może wydarzyć w każdym domu?
Przemoc może wystąpić w każdej rodzinie, również u osób zajmujących się pracą intelektualną, na wysokich stanowiskach, wykonujących prestiżowe zawody. Wspólnym mianownikiem sprawców jest potrzeba dominacji, kontroli, pokazania swojej władzy, siły i upokorzenia drugiej osoby. Zgłaszały się do mnie kobiety, które doznawały przemocy fizycznej od swoich mężów-prawników. Nie ma więc reguły.
Co możemy powiedzieć kobiecie, która doświadcza gwałtu małżeńskiego, a ma małe dzieci i nie ma własnych pieniędzy?
Dróg jest kilka. Podstawową kwestią jest bezpieczeństwo ofiary, która ma prawo wyprowadzić się od sprawcy (i złożyć wniosek o uznanie miejsca zamieszkania dzieci przy matce) albo żądać tzw. przyśpieszonej eksmisji sprawcy, czyli nakazu opuszczenia przez niego miejsca zamieszkania, nawet jeśli jest jedynym właścicielem mieszkania. Nakaz może wydać już policja.
To się dzieje?
To się dzieje, jednak nawiązując do statystyk, jest tego zdecydowanie za mało w stosunku do potrzeb. Można też złożyć wniosek o separację, jeśli nie od razu o rozwód. Warto pamiętać o zabezpieczeniu dowodów, nawet jeśli nie chcemy sprawy zgłaszać od razu albo w ogóle, czyli pójściu do lekarza na obdukcję, badanie ginekologiczne. Sfotografowaniu obrażeń. W Warszawie funkcjonuje Centrum Pomocy osobom, które doświadczyły zgwałcenia oferujące szeroki wachlarz pomocy, od medycznej po prawną. Prowadzi je Fundacja Feminoteka. Tam można szukać pomocy.
Jaki miały finał znane pani sprawy o gwałt małżeński?
Niestety, jest to smutne, ale większość kobiet uciekła z domu z dziećmi. Musiały sobie coś wynająć albo zamieszkać u rodziny, na czym status materialny zawsze cierpiał. Bo zanim taka kobieta uniezależni się finansowo, otrzyma alimenty, to trwa. Zwykle ok. pięciu lat. Życie takiej kobiety pod względem materialnym staje się więc trudniejsze, ale odzyskuje się wolność i spokojny sen.
Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska