Padają ofiarą sextortion. Ekspertka mówi, kto jest zagrożony
Partner Magdaleny wymuszał na niej wysyłanie nagich zdjęć. Kiedy chciała zerwać relację, zaczął ją szantażować. - To było piekło - mówi dzisiaj. Ewa z kolei dostała własne zdjęcia przerobione tak, że prezentowała się na nich bez ubrań. Obie padły ofiarą przemocy - zjawiska nazywanego sextortion.
Magdalena do dziś ma koszmary przez swojego byłego chłopaka. Chociaż 22-latka niemal rok temu zakończyła związek i odcięła się od partnera, nadal prześladuje ją przeszłość.
- Poznałam go na imprezie u znajomych. Na początku wydawał się bardzo czuły i troskliwy, imponowało mi, że chciał o mnie zadbać, że zabierał mnie w wiele miejsc, zaskakiwał inicjatywą co do randek. Potrafił na przykład przygotować piknik o zachodzie słońca albo zabrać mnie na weekend w góry w ramach niespodzianki. Dopiero później, kiedy byliśmy już razem, okazało się, że to przemocowiec i manipulator - przyznaje.
Czytaj także: Cierpią na seksomnię. Rano są zawstydzeni
Jej partner potrafił rozpętać piekielną kłótnię z powodu byle błahostki. - Obrażał się, strzelał fochy - opowiada Magdalena. Coraz częściej czuła przy nim, że nie dość się stara - przekazywał jej to w różny sposób. - Najczęściej chodziło o seks i o moje granice - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Gdy nie chciałam czegoś zrobić, zarzucał mi, że go nie kocham i że mi na nim nie zależy albo że wykorzystuję go i zwodzę. Długo chciał, żebym wysłała mu "nudesy", prosił mnie i namawiał. W końcu uległam. Dziś czuję, że to straszna głupota, ale wtedy nie chciałam go stracić - przyznaje.
"Zaczął grozić, że wyśle moje nagie zdjęcia do pracy"
Chłopak najpierw był zachwycony. Komplementował jej ciało. A potem, kiedy minęło trochę czasu, naciskał, żeby przysłała mu więcej. - Czułam się z tym coraz gorzej, miałam wrażenie, że jestem dla niego jak aktorka porno. Powiedziałam to: tylko się zaśmiał i spytał, czy to źle, że na niego działam i chce mnie więcej. Miałam mętlik w głowie - opowiada Magdalena.
W końcu, przy wsparciu przyjaciółki, kobieta postanowiła zerwać niszczącą relację. - Był wściekły, wypisywał do mnie, obrzucał wyzwiskami, a kiedy to nic nie dało, zaczął mi grozić, że wyśle moje nagie zdjęcia do pracy, na uczelnię i moim bliskim, że mnie zniszczy. To było piekło - wyznaje. - Przyjaciółka namawiała mnie, żebym zgłosiła sprawę policji, ale za bardzo się bałam. Potrafiłam tylko wyłączyć telefon, zablokować go wszędzie i modlić się, żeby sobie odpuścił.
Ostatecznie skończyło się na szantażu. Zdjęcia nie trafiły do nikogo, a mężczyzna też zerwał kontakt. Ale Magdalena przypłaciła to zdrowiem. - Czułam się zmiażdżona, przegrana. Wylądowałam u psychiatry z zaburzeniami lękowymi i z depresją - mówi. Nie wiedziała, że padła ofiarą zjawiska znanego jako sextortion.
Czytaj także: Są uzależnione od seksu. Z czasem jest coraz gorzej
Sextortion to forma przemocy seksualnej. Psycholożka komentuje
Czym jest sextortion? To pozyskiwania materiałów o charakterze seksualnym i wymuszanie groźbą lub szantażem kolejnych treści. Jak wyjaśniła Dorota Minta, psycholożka i psychoterapeutka, jest to po prostu jedna z form przemocy seksualnej. Kto może być na nią szczególnie narażony? - Najczęściej są to osoby, które bardzo łakną bliskości i zainteresowania, są samotne i cierpią z tego powodu - podkreśla.
Ponieważ dzisiaj częściej niż wcześniej jesteśmy otwarci na relacje online, a dla wielu osób są one zaspokojeniem ich potrzeb, również seksualnych, łatwiej też o to, żeby dać się zmanipulować. - Trzeba uważać i być czujnym. Podobnie jak uważamy na oszustów, którzy mówią: tak cię kocham, że kupię ci pierścionek z brylantem, ale najpierw wyślij mi tysiąc dolarów na przesyłkę. To jest ten sam rodzaj przemocy, który żeruje na potrzebie bycia w relacji z kimś i fizycznej bliskości - opisuje.
Reakcja? Taka, jak przy każdym rodzaju przemocy. - Natychmiast, przy pierwszej próbie bycia wykorzystanym, należy zgłosić się do organów ścigania. A później, kiedy już poradziliśmy sobie z sytuacją od strony prawnej, warto pójść do psychologa lub psychoterapeuty i poprosić o pomoc, by zrozumieć, co spowodowało, że ulegliśmy przemocowcowi, poszukać przyczyn wejścia w taką relację. Czy to są doświadczenia przemocy z przeszłości? A może dramatyczna samotność? Czy zaburzenie naszego funkcjonowania seksualnego? Warto się temu przyjrzeć i przyjąć profesjonalne wsparcie - dodaje psychoterapeutka.
Dostała własne nagie zdjęcia. "Zmroziło mnie"
Bywa też, że zjawisko jest spowodowane chęcią zemsty. O tym z kolei przekonała się Ewa. - Do dzisiaj nie jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę mnie to spotkało - mówi. 26-latka związała się z byłym chłopakiem swojej dawnej przyjaciółki.
- Znaliśmy się od kilku lat, jeszcze przed jego związkiem z moją byłą przyjaciółką, a zbliżyliśmy się do siebie już po ich rozstaniu. Z początku to były zwykłe spotkania na kawę, ale z czasem zaczęłam czuć do niego coraz więcej. Wiem, że można to różnie oceniać. Ale na pewno nie zasłużyłam na to, co mnie spotkało - ocenia.
Pewnego dnia Ewa dostała z nieznajomego, ewidentnie fikcyjnego konta swoje nagie zdjęcia. - Zmroziło mnie. Myślałam, że zemdleję. To były perfidne przeróbki z Photoshopa - opowiada. - Myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Ale kiedy dostałam z innego profilu wiadomość o tym, że pożałuję odbijania chłopaka, wszystko było jasne. To miała być zemsta ze strony mojej dawnej przyjaciółki! Nie mogłam w to uwierzyć.
Ewa z chłopakiem natychmiast pojechali do mieszkania kobiety. - Wypierała się, ale profil i zdjęcia zniknęły natychmiast po awanturze, jaką jej zrobiliśmy w drzwiach mieszkania i po tym, kiedy powiedzieliśmy, że sprawa jest już zgłoszona policji. Od tamtej pory nie chcemy mieć z nią nic wspólnego.
Czytaj także: Cierpią studentki. "Wyjście do sklepu mnie przerastało"
Jesteś ofiarą sextortion? Oto co możesz zrobić
Szantaż, utrwalanie wizerunku nagiej osoby dorosłej oraz rozpowszechnianie jej wizerunku bez zgody jest karalne – mówią o tym art. 190 oraz 191a Kodeksu karnego. Osoby, które padły ofiarami sextortion, często czują jednak ogromną bezradność i nie wiedzą, jak zareagować w takiej sytuacji.
- Przede wszystkim zastanówmy się, co na nasz temat wie szantażysta: czy podawaliśmy konkretne informacje o miejscu zamieszkania, pracy, zarobkach lub dane do logowania. Jeśli tak, spróbujmy ograniczyć naszą widoczność w sieci i przynajmniej na chwilę ograniczyć widoczność np. profilu zawodowego, zmienić hasła do ujawnionych kont internetowych - mówi Martyna Różycka, kierownik funkcjonującego w NASK zespołu Dyżurnet.pl. To punkt kontaktowy do zgłaszania nielegalnych treści w internecie, szczególnie związanych z seksualnym wykorzystywaniem dzieci.
Co jeszcze można zrobić? - Znajdź wsparcie wśród bliskich osób, które będą mogły wesprzeć w trudnej sytuacji, ale też będą głosem rozsądku. Zakończ kontakt z przestępcą. Nie przekazuj pieniędzy ani kolejnych materiałów erotycznych, ponieważ - jak z każdym szantażystą - jest to transakcja, która nigdy się nie kończy. Zbierz dowody i zgłoś sprawę na policję, aby chronić nie tylko siebie, ale również inne osoby, które mogą być w podobnej sytuacji. Jeśli twoje zdjęcia zostaną upublicznione, zgłaszaj materiały do administratora strony - radzi.
Imiona bohaterek zostały zmienione.
Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.