Blisko ludziPan Jacek wyprzedaje majątek, bo nie chce zwalniać pracowników. "Ja wciąż walczę"

Pan Jacek wyprzedaje majątek, bo nie chce zwalniać pracowników. "Ja wciąż walczę"

Pandemia koronawirusa sprawiła, że ucierpiało wiele branż. Jednym z najbardziej dotkniętych obszarów gospodarki jest gastronomia. I choć restauratorzy robią, co mogą, aby utrzymać się na powierzchni, to coraz więcej lokali się zamyka. Pan Jacek z Lublina, chcąc uniknąć takiego losu, postanowił sprzedać majątek. "Za atrakcyjną ofertą stoi ludzki dramat" – pisze "Dziennik Wschodni".

Restaurator z Lublina wyprzedaje majątek
Restaurator z Lublina wyprzedaje majątek
Źródło zdjęć: © Facebook, Canva | Jacek Abramowicz

08.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:05

Pan Jacek Abramowski to właściciel restauracji Sielsko Anielsko i Jezuicka 16 w Lublinie. Choć pandemia koronawirusa potężnie uderzyła w jego restauracje, nie zwolnił żadnego ze swoich pracowników. Chcąc im pomóc, zdecydował, że sprzeda swój dom i cały majątek...

– Wszyscy są w tej chwili na minimalnych pensjach, ale i na to nie mam pieniędzy – wyznał Abramowski w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim". Jak mówi mężczyzna, swoich pracowników zatrudnia od wielu lat, więc byłoby mu trudno się z nimi rozstać i zostawić ich bez pomocy – szczególnie w tak trudnym okresie. –To dobra i sprawdzona ekipa – mówi o podwładnych restaurator.

Mężczyzna sprzedał już obrazy. "Jacku, chce mi się płakać, że wysprzedajesz takie cuda. Nie mam sumienia tego udostępniać" – pisze na profilu mężczyzny jego znajoma.

Teraz pan Jacek postanowił, że wystawi także swój dom. Wszystko po to, aby ratować swoich pracowników...

– Nie zwolnię ludzi, bo jeśli to zrobię to już się nie otworzę – tłumaczy restaurator i dodaje, że choć wielu jego znajomych zdecydowało się zamknąć swoje restauracje, to on sam wierzy, że niebawem sytuacja się ustabilizuje i zarówno on, jak i jego pracownicy będą mogli wrócić do pracy. "Ja wciąż walczę" – zaznacza Abramowski.

Restaurator nie ukrywa, że ma żal do władzy o brak pomocy dla branży gastronomicznej. – Miałbym ochotę zanieść premierowi Morawieckiemu te 5 tys. zł, o których mówi, że uratuje przedsiębiorców i kazać mu utrzymać za to całą Radę Ministrów. Chciałbym dać każdemu ministrowi po 2 tys. zł, które oferują osobom zwolnionym z powodu epidemii i kazać im się za to utrzymać, płacąc normalnie rachunki i kupując jedzenie – powiedział rozgoryczony w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)