Pani Joanna oskarżyła policjantów o nadużycia. Uzasadnienie sądu daje do myślenia
"To była obława na hasło aborcja" – powiedziała pani Joanna, która w zeszłym roku miała spotkać się ze skrajnym zachowaniem policji w związku z zażyciem przez nią tabletek wczesnoporonnych. Choć oskarżyła funkcjonariuszy o nadużycia, żadne postępowanie nie zostało wszczęte. Uzasadnienie sądu daje do myślenia.
Sprawa pani Joanny z Krakowa odbiła się w zeszłym roku szerokim echem w mediach. Chodziło o akcję policji w związku z zażyciem przez nią tabletek wczesnoporonnych.
Tak zachowała się policja
Kobiecie zabrano telefon i laptopa. Funkcjonariusze przeszukiwali jej mieszkanie, jednocześnie wypytując, kto pomógł jej zdobyć tabletki. Pani Joanna została następnie odwieziona na SOR, gdzie funkcjonariuszki w gabinecie lekarskim kazały jej się rozebrać, przykucnąć i zakaszleć, a to wszystko w celu dokonania rewizji osobistej.
"To moment, którego nie mogę wymazać z pamięci. Poczułam się całkiem sama, upokorzona, poniżona. Poczułam się zgwałcona. To była obława na hasło 'aborcja'" – powiedziała pani Joanna w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta opowiedziała o całej sprawie dziennikarce telewizji TVN - w odpowiedzi komenda zorganizowała konferencję prasową, podczas której podano do publicznej wiadomości dane wrażliwe i szczegóły dokumentacji medycznej pani Joanny.
Kobieta złożyła pozew, w którym oskarżyła policjantów o nadużycie swoich uprawnień i domagała się odszkodowania w wysokości 100 tys. złotych za niesłuszne jej zdaniem zatrzymanie. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia postępowania.
Trwa głosowanie w plebiscycie #Wszechmocne. Kliknij w baner poniżej, by oddać głos na swoją Wszechmocną!
Uzasadnienie sądu
"Gazeta Wyborcza" dotarła do uzasadnienia sądu. Mowa w nim m.in. o tym, że - zdaniem sędziego - do niestosownego zachowania policji dojść nie mogło, gdyż "pokrzywdzona ma interes prawny przedstawiania siebie jako ofiary brutalności policji, chociażby dla uzyskania odszkodowania". Wspomniano również o leczeniu psychiatrycznym, w związku z którym do zeznań kobiety powinno się podejść "z dużą dozą ostrożności".
W uzasadnieniu sądu można też przeczytać, że nakaz rozebrania się podczas badania nie powinien był pani Joannie przeszkadzać, bo na jednym ze swoich profili w mediach społecznościowych publikowała zdjęcia, które umożliwiały, jak pisze sąd, "każdemu, nie tylko dwóm policjantkom obecnym przy przesłuchaniu, oglądać jej ciało".
Drugim powodem odmowy wszczęcia postępowania mają być wywiady, których udzieliła telewizji TVN i gazecie. Sędzia uznała, że kobieta chciała zaistnieć medialnie i "zagrać być może w jakieś reklamie".
"Jestem nieustannie zdumiona postawą policji, prokuratury i władzy. Czuję się jak w jakimś kafkowskim labiryncie. Już dawno straciłam zaufanie do państwa. Ale realnie boję się, że w Polsce prędzej do władzy wróci PiS, niż ten horror się skończy i wyroki w moich sprawach zdążą zapaść. Dziwi mnie, że organy ścigania nie dostrzegają błędów policji. Choć pozostaje mi liczyć na to, że tym razem ktoś jednak podejdzie do tematu poważniej" – podsumowała pani Joanna "Gazecie Wyborczej".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.