Paulina Młynarska we "Wprost": "Traumy zapisują się nie tylko w psychice i pamięci, lecz także w ciele"
Paulina Młynarska pojawiła się na okładce tygodnika "Wprost". Dziennikarka opowiedziała o swoim dzieciństwie i traumie, jaką przeżyła w związku z chorobą ojca. Przyznała, że choć wciąż ma żal do dorosłych, jednak "winny był cały system", nie jednostki.
Ojciec Pauliny i Agaty Młynarskich, Wojciech Młynarski, chorował na chorobę afektywną dwubiegunową. Dziś młodsza z sióstr, która jakiś czas temu sprzedała niemal wszystko, co miała i wyjechała do Grecji, opowiedziała o niełatwej relacji z ojcem i jego atakach manii, które na zawsze odbiły się na jej psychice.
Paulina Młynarska o ojcu
Paulina Młynarska nie ukrywa, że nie miała łatwego dzieciństwa. Jej ojciec poważnie chorował, a skutki choroby odczuła na własnej skórze. Na łamach "Wprost" została zapytana o dedykację w swojej nowej książce "Jesteś spokojem". Książka jest skierowana do "wszystkich dorosłych dzieci złych", czyli tych, którzy czuli się winni z powodu własnych przeżyć. Dziennikarka nie zaprzeczyła, że jako kilkulatka bała się o swoje życie. Przyznała, że zdarzało się, że uciekała przed ojcem, który podczas ataku choroby gonił ją, mając "obłęd w oczach" i krzycząc, że ją zabije. Dziś już wie, że przemawiała przez niego choroba. Jako dziecko nie rozumiała, dlaczego ukochany tatuś w jednej chwili potrafi zmienić się o 180 stopni. Nie szuka jednak winnych.
– Gdyby wiedziano, co robić, komu przyszłoby do głowy, żeby wysyłać mnie, kilkulatkę, z ojcem w trasę koncertową, żebym pilnowała, czy nie narozrabiał? Kończyło się tak, że porzucał mnie w hotelowym pokoju bez jedzenia i picia albo zapominał mnie zabrać z jakiejś garderoby i ktoś znajdował mnie zakopaną pod płaszczami. Oczywiście mam żal do dorosłych, bo intuicyjnie powinni nas chronić, izolować, po prostu nas ewakuować, kiedy ojciec miał nawroty choroby. Ale winny był cały system – wspomina Młynarska.
Młynarska o chorobie ojca dowiedziała się przypadkiem, gdy miała 14 lat. Nikt nie wytłumaczył jej ani jej rodzeństwu, na czym polega choroba dwubiegunowa. Gdy zrozumiała jej podłoże, zaczęła mu współczuć – wiedziała, że nie może mieć do niego pretensji, bo on sam był ofiarą choroby. Jak tylko na świat przyszła jej córka, udała się do terapeuty – choć sama miała za sobą wiele lat terapii, chciała zrobić to, czego sama nie zaznała – ochronić córkę przed atakami Młynarskiego. Dzięki temu udało im się stworzyć wyjątkową relację, a Ala stała się oczkiem w głowie dziadka. Od początku wiedziała, że choruje.
Paulina Młynarska skrytykowała okładkę "Wprost"
Paulina Młynarska nie kryła oburzenia okładką tygodnika i sloganem "Byłam ofiarą ojca" zamieszczonym przy jej zdjęciu. Dziennikarka przyznała w mediach społecznościowych, że jej zaufanie zostało nadszarpnięte a sama oładka ją "znokautowała".
– Ale nie, nie można zrobić okładki o książce, kobiecie, która coś robi w życiu ciekawego, coś ma do zaproponowania. Nie! Trzeba z niej zrobić ofiarę. To jest obrzydliwe. Z tego miejsca zwracam się do wszystkich redaktorek, które pisały do mnie maile, że fajna rozmowa, że super i że to takie potrzebne. Jak się czujecie? Bo ja kiepsko. Nie robi się takich rzeczy, okropne – skwitowała dziennikarka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl