GwiazdyPiotr Adamski wystąpił jako "polski hydraulik". 15 lat temu zachwycił całą Europę

Piotr Adamski wystąpił jako "polski hydraulik". 15 lat temu zachwycił całą Europę

Polski hydraulik stał się symbolem naszego kraju 15 lat temu za sprawą jednej reklamy. Piotr Adamski zarobił na niej dokładnie 400 zł, ale sława, jaką zyskał, jest bezcenna. – Zrobiłbym to nawet za darmo – wyznał teraz w rozmowie z WP Kobieta.

Polski hydraulik Piotr Adamski po latach
Polski hydraulik Piotr Adamski po latach
Źródło zdjęć: © East News

Kiedy 15 lat temu Polska weszła do Unii Europejskiej, stał się najbardziej znanym Polakiem za granicą. Hydraulik znad Wisły zrobił furorę po emisji reklamy Polskiej Organizacji Turystycznej, a hasło "Zostaję w Polsce, przyjeżdżajcie licznie" stało się hitem. Jak wygląda jego życie 15 lat później i jak wspomina ten szalony czas? Piotr Adamski, polski hydraulik, opowiedział o tym w rozmowie z WP Kobieta.

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk: Umiesz w ogóle wykonać jakieś prace hydrauliczne?

Piotr Paweł Adamski: A coś potrzebujesz? (śmiech) Tak naprawdę umiem sporo. Jeśli chodzi o hydraulikę, to poradzę sobie z podstawowymi rzeczami potrzebnymi w domu. Nie muszę wzywać fachowca do drobnych awarii. Podobnie mam z elektryką, stolarką i całym tym domowym majsterkowaniem.

To pewnie masz w domu strój hydraulika?

Strój hydraulika w domu mam. Ten, w którym występowałem, nie był mój i ktoś go zabrał. Ale kiedy miałem 33. urodziny, wpadli znajomi z dużym kartonem. Wszyscy byli przebrani w dokładnie takie same stroje: białe koszulki i ogrodniczki. Ja też dostałem swój strój, dokładnie z takim samym kluczem, spodniami, 1:1 jak w reklamie. W trakcie imprezy urodzinowej przebierałem się i robiliśmy zdjęcia.

Czy wiesz, że hasło "polski hydraulik" jest nawet na Wikipedii? Nie męczy cię to, że ciągnie się za tobą ten przydomek?

Mam gdzieś w domu podręczniki szkolne, w których pojawiało się to zdjęcie. Widziałem je nawet w książce do geografii. Wiem, że pojawiało się w różnych kontekstach i miejscach. Czy męczy? Odpowiem przewrotnie, że gdyby mnie męczyło, to nie wpisałbym na Instagramie "polski hydraulik". Tak naprawdę nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie. Są ludzie, którzy rzucają często żarty sytuacyjne i robi się to nudne. Mimo wszystko nie spotykam się z negatywnym odbiorem tego wizerunku. Zawsze pozytywnie ludzie reagują.

Zostałeś poniekąd symbolem wejścia Polski do Unii Europejskiej.

To była dla mnie świetna przygoda. Coś, czego w życiu nie zapomnę. Na tę chwilę mój wizerunek znacznie się zmienił. Niewiele osób już mnie rozpoznaje, choć zdarza się. Ostatnio pojechałem ze znajomymi na kajaki i jedna z osób w busie, którym jechaliśmy na spływ, zapytała mnie, czy nie byłem "polskim hydraulikiem". Mężczyzna poznał mnie po oczach, po spojrzeniu.

Kampania, w której wziąłeś udział, odbiła się szerokim echem w Europie. Jakie masz wspomnienia z tamtego okresu?

Zaskoczeniem był mój pierwszy wywiad. Po tym, jak to zdjęcie się ukazało w mediach, byłem na kręgielni ze znajomymi. Zadzwonili ludzie z telewizji, chcieli przyjechać na wywiad. Już, teraz, bo chcą mieć to jeszcze tego samego dnia w wiadomościach. Ja nie wiedziałam, o co chodzi, co się stało. Tak naprawdę ta ekipa przekazała mi, co się wydarzyło. Okazało się, że reklama zrobiła furorę. Czułem się dziwnie, jakby to całe zamieszanie wokół mnie działo się w świecie równoległym, trochę obok mnie.

Potem wyjechałeś za granicę…

Poleciałem na konferencję prasową do Paryża. Już na płycie lotniska czekały na mnie dwie stacje telewizyjne: polska i francuska. W "Telexpressie" pokazali, jak wysiadam z samolotu. W hotelu pytałem, na ile osób jest przygotowane to spotkanie. Usłyszałem, że pewnie przyjdzie kilku dziennikarzy i będę musiał odpowiedzieć na kilka pytań. Okazało się, że na miejscu było ponad 60 fotoreporterów z różnych mediów i 11 stacji telewizyjnych. Miałem przerażenie w oczach. Wiedziałem, że muszę to zrobić, więc przebrałem się…

W strój hydraulika?

Tak. Miałem tłumacza, bo dużo pytań było w języku francuskim. Reporterzy przekrzykiwali się. To było tak nieprawdopodobne, że po wyjściu z hotelu z dziennikarzami zgubiłem się. Kobieta, która była moją tłumaczką, została wypchnięta przez tłum. Dziennikarzy nie obchodziło, czy rozumieją, co ja mówię, czy wiedzą, co mówię… Prosili, żebym wchodził do fontanny miejskiej, żeby mogli zrobić zdjęcia. Później zabrali mnie na Pola Elizejskie. Stałem na samym środku, samochody po prawej, po lewej, ja stoję… Wyglądało to jak kadr z filmu.

Natomiast było fajnie. Z perspektywy czasu to, co mówiłem, było masłem maślanym. Ale byłem po prostu w szoku.

Czy po tej reklamie pojawiło się dużo propozycji matrymonialnych?

Nie, chyba nie...

Rozumiem, że przed wystąpieniem w reklamie nie narzekałeś na brak zainteresowania kobiet, dlatego nie zobaczyłeś różnicy?

Można tak to ująć. Nie odczułem też, żeby ta reklama miała jakiś wpływ. Zainteresowanie kobiet nie może opierać się tylko na wyglądzie, powinno też na tym, jaki jestem na co dzień.

Mogłeś zostać pierwszoligowym celebrytą. Dlaczego zdecydowałeś się wycofać z show-biznesu?

Powodów było kilka. Zaszufladkowano mnie, byłem kojarzony tylko z wizerunkiem hydraulika. W związku z tym nie wszystkie firmy chciały ze mną współpracować przy kampaniach. Marki wolały brać nieznanych modeli, którzy odegrają jakąś rolę. Po sukcesie tej reklamy zrealizowałem dużo świetnych projektów jako ja, Piotr Adamski, co też zmieniało stawki. Z jednej strony to było fajne, ale ograniczało też trochę możliwości. Poza tym chciałem robić coś, co jest bardziej przyszłościowe i związane z moimi studiami. Zająłem się kredytami, finansami.

Do tej pory się tym zajmujesz?

Tak. Trochę rozszerzyłem swoją działalność. Wtedy były czasy bardzo sprzyjające tej branży. Zobaczyłem, że to jest fajne, miałem dobry okres. Nie zamknąłem się jednak na pracę w modelingu, ale przestałem się o to starać, udzielać się na castingach.

Gdyby dzisiaj pojawiła się propozycja ponownego udziału w "Tańcu z Gwiazdami", zgodziłbyś się?

Trudne pytanie. Biorąc pod uwagę to, co teraz robię i co chciałbym osiągnąć, pewnie zgodziłbym się. Jest jeszcze jeden program, który chodzi mi po głowie i który lubię.

Czasem warto mówić o swoich marzeniach na głos.

Myślę od jakiegoś czasu o programie typu "Ameryka Express". Wyzwania, ekstremalne zadania, to jest coś, co zawsze mi się podobało. Uprawiam sporo różnych sportów i myślę, że odnalazłbym się w tym formacie.

Wiele mówi się o tym, że modeling jest dochodowym zajęciem. Ile zarobiłeś na reklamie, w której wystąpiłeś jako "polski hydraulik"?

Nie chcę nikogo obrazić, ale jak na to, jaką furorę zrobiła ta reklama, to były małe pieniądze. Dostałem za to dokładnie 400 zł. Nie było szansy na renegocjację umowy po tym, jak podpisałem zgodę. Tak to nie wygląda. Zdawałem sobie sprawę, że to jest niewiele. Wówczas miałem kontrakty, z których co miesiąc dostawałem regularne wypłaty, chociażby za kampanię garniturów. I było to kilkanaście razy więcej.

Ale udział w tej reklamie przyniósł inne dochodowe propozycje. Zgadza się?

Reklama, w której wystąpiłem jako hydraulik, z pewnością była uderzeniem medialnym, ale nie finansowym. To miało być tylko zdjęcie na stronę Polskiej Organizacji Turystycznej. Tak naprawdę, kiedy wytłumaczono mi, jakie jest podłoże tego, stwierdziłem, że jest to ciekawy projekt. Wtedy miałem stabilną sytuację i poczucie, że osiągnąłem sukces, więc chciałem coś dać od siebie, zareklamować Polskę. Nie zrealizowałem tej kampanii ze względów finansowych. Zrobiłbym to nawet za darmo.

Niedawno założyłeś konto na Instagramie. Pokazałeś, jak wyglądasz dzisiaj. Jakie były reakcje?

Same pozytywne, ale miałem sporo próśb, żeby pokazać zdjęcia bez brody, dlatego je opublikowałem. Chyba więcej opinii jest takich, że teraz wyglądam lepiej, dojrzalej. Wtedy byłem takim chłopcem. Teraz wyrosłem z tego i wyglądam bardziej męsko.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (20)