Nagrania zalały sieć po wygranej Trumpa. "Straciłyście swoje prawa"
Młode Amerykanki zapowiadają w mediach społecznościowych, że nie będą spotykać się z mężczyznami - chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec słów Donalda Trumpa, który wielokrotnie negatywnie wypowiadał się na temat kobiet.
Donald Trump wygrał z Kamalą Harris i zostanie 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wiele młodych kobiet wyraziło swoje zaniepokojenie prezydentem mizoginem i przyłączyło się do ruchu "4B", informując na TikToku, że nie będą spotykać się z mężczyznami ani chodzić na randki. W środę 6 listopada wyszukiwanie frazy "4B" w Google'u wzrosło o 450 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To druzgocące, że jesteśmy w tym punkcie"
24-letnia McKenna mieszka w jednym z konserwatywnych stanów Ameryki. Jak donosi "Guardian", kobieta niedawno wróciła na aplikacje randkowe i miała zaplanowane dwa spotkania z poznanymi tam mężczyznami. Po tym, jak Donald Trump wygrał wybory prezydenckie, postanowiła odwołać randki.
"To rozdziera serce, że w tym kraju liczysz się tylko wtedy, gdy jesteś heteroseksualnym białym mężczyzną. Druzgocące, że jesteśmy w tym punkcie, dlatego nie pozwolę, aby inny mężczyzna mnie dotykał, dopóki nie odzyskam swoich praw" - podkreśliła 24-latka, cytowana przez brytyjski dziennik.
McKenna nie jest jedyną Amerykanką, która zainteresowała się ruchem "4B", o czym świadczą publikowane na TikToku nagrania.
"Dziewczyny, czas zbojkotować wszystkich mężczyzn! Straciłyście swoje prawa (...). Ruch '4B' zaczyna się teraz!" - poinformowała jedna z kobiet na nagraniu, które obejrzano 3,4 mln osób.
Amerykanki protestują w sieci. Ruch "4B" powstał kilka lat wcześniej
Pierwsze działania związane z ruchem "4B" zanotowano w 2018 roku. Obywatelki Korei Północnej protestowały, głównie w sieci, przysięgając, że nie będą randkować, uprawiać seksu, wchodzić w małżeństwa i rodzić dzieci. W ten sposób sprzeciwiały się zinstytucjonalizowanej mizoginii i nadużyciom.
Koreanki protestowały też przeciwko wszechobecnym kamerom szpiegowskim, które służyły - głównie mężczyznom - do nagrywania kobiet bez ich zgody w trakcie stosunku czy np. podczas pobytu w publicznej toalecie.
"Te filmy były sprzedawane i wymieniane przez mężczyzn na Discordzie. Kobiety nie wiedziały, ilu mężczyzn wzięło w tym udział i czy którykolwiek z mężczyzn w ich życiu wziął w tym udział" - zaznaczyła Min Joo Lee, adiunkt studiów azjatyckich w Occidental College, cytowana przez theguardian.com.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl