"Proszę podnieść spódnicę". Skandal na krakowskiej uczelni
Pewna użytkowniczka TikToka podzieliła się swoją historią, dotyczącą studiowania na jednej z krakowskich uczelni. Po sytuacji, która nigdy nie powinna mieć miejsca, zrezygnowała z nauki. Kiedy wróciła, musiała się zmierzyć z zaskakującą decyzją placówki.
Użytkowniczka TikToka, którą znajdziemy pod nickiem "usmiech_psychopaty", postanowiła opowiedzieć swoją przygodę związaną ze studiowaniem na jednej z krakowskich uczelni. Trudno uwierzyć w to, jak zachował się wykładowca. Jeszcze bardziej zaskakujące jest postępowanie władz uczelni. Internauci w komentarzach nie kryją zdumienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyszła na drugi termin. Wykładowca posunął się za daleko?
Internautka przyznała, że nie nauczyła się na pierwszy termin jednego z egzaminów. Choć poszła napisać test, przez 40 minut siedziała nad pustą kartką, co widział chodzący po sali wykładowca. Przed samym końcem koleżanka podała jej ściągę. Zaczęła szybko spisywać wybrane odpowiedzi, co zauważył nauczyciel. Powiedział studentce, że widzi jej nieprzygotowanie i korzystanie z dodatkowych pomocy. Kobieta została poproszona o przyjście na poprawkę.
Przez czas między pierwszym a drugim terminem użytkowniczka TikToka sumiennie się przykładała do nauki. Na poprawce gładko przechodziła przez kolejne pytania. Wówczas stało się coś nieoczekiwanego.
- "Pani, moje nazwisko, proszę wstać". Wstaję. On mówi: "Pani ściąga (...). Proszę podnieść spódnicę" (...). Miałam wówczas na sobie białą bluzkę i spódniczkę taką od ze spodenkami od razu. "Jeśli pani tego nie zrobi, to proszę wyjść z sali, egzamin niezaliczony" (...). Nie wiedziałam, co w ogóle zrobić, wstałam, wyszłam - wspomina.
To jednak był dopiero początek historii, która ciągnęła się przez kolejne miesiące. Kobieta napisała w tej sprawie maila do dziekana, aby otrzymać możliwość napisania egzaminu warunkowego. Opisała sytuację, podkreślając, że ma świadków na to, że nie ściągała w trakcie testu. W odpowiedzi dziekan przyznał, że uczelnia bardzo długo ubiegała się od tego wykładowcę, dlatego jedyne, co może zaproponować uczelnia, to warunek, za który... studentka sama zapłaci. To skłoniło autorkę nagrania do rezygnacji z kontynuowania nauki. W pewnym czasie postanowiła jednak wrócić.
Wróciła na studia. Tak potraktowała ją uczelnia
Internautka zrekrutowała się ponownie na pierwszy rok tego samego kierunku na tej samej uczelni. Ponieważ były to studia zaoczne, zapłaciła za nie odpowiednią kwotę.
- Przychodzi listopad, ja dostaję wezwanie do dziekanatu, ponieważ wyszły nieprawidłowości (...). "Złamała pani przysięgę studenta (...). Ma pani podwójny status studenta, bo pani jest na drugim roku, a teraz na pierwszym, studiuje pani to samo, a tak nie można" - tłumaczy.
Sprawa użytkowniczki TIkToka skończyła się w sądzie. Co więcej, rozprawa odbyła się bez jej udziału.
- Zrobili sobie rozprawę beze mnie i tam (w liście z sądu - przyp. red.): zakaz studiowania na tej uczelni przez rok, uczelnia nie odda mi pieniędzy, które już zapłaciłam, czyli prawie trzy koła, bo to jest "ich zadośćuczynienie" - wylicza.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl