Pogrzeby online. Czy Polacy są na to zbyt konserwatywni?

- Ostatnio organizatorka prosiła, żebyśmy uchwycili na nagraniu członków rodziny uczestniczących w ceremonii. Kamerzysta doniósł mi, że to są zapłakani ludzie, więc powiedziałam, żeby tego nie robił. Wtedy podeszła do niego organizatorka. Cała we łzach powiedziała: "proszę filmować rodzinę". No więc filmowaliśmy - mówi Agnieszka z Pogrzeby Online.

Polacy preferują tradycyjne pogrzebyPolacy preferują tradycyjne pogrzeby
Źródło zdjęć: © Getty Images
Agnieszka Mazur-Puchała

Obostrzenia, kwarantanny i strach sprawiły, że żałobnicy nie zawsze docierają na stacjonarny pogrzeb. Zakłady pogrzebowe umożliwiają transmisję online z ceremonii, by pomóc tym, którzy z różnych względów nie mogą pojawić się na cmentarzu. Okazuje się jednak, że Polacy nie do końca są przekonani do takiej formy ostatniego pożegnania.

"Babcia nie chciała o tym słyszeć"

W okresie, gdy w pogrzebach uczestniczyć mogło tylko pięć osób, odszedł dziadek Anety. Śmierć z przyczyn naturalnych, umarł w domu.

- Nie było to dla nas wielkim szokiem – mówi w rozmowie z WP Kobieta Aneta. - Dziadek miał 89 lat i sporo chorób. To była naturalna kolej rzeczy. Tak samo podeszła do tego też moja babcia. Problem w tym, że była wtedy dość mocno przeziębiona i uczestnictwo w pogrzebie męża nie było dobrym pomysłem.

Aneta próbowała namówić babcię na pogrzeb online. Chciała, żeby wdowa mogła uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu.

- Babcia nie chciała o tym słyszeć – przyznaje Aneta. - Powiedziała, że to z prawdziwym pogrzebem nie ma nic wspólnego i że ona takich rzeczy nie potrzebuje. Poprosiła tylko, żeby zrobić jej zdjęcia i wywołać. Nie było jej więc w czasie samego pochówku, ale ma teraz w domu zdjęcia trumny i grobu. I wydaje mi się, że to jej wystarcza.

Podejście reprezentowane przez babcię Anety nie dziwi psychologa, Anny Pasławskiej-Turczyn z Centrum Medycznego Innova-Med. Kabaty.

- W polskiej mentalności społecznej istnieje wiele ważnych obszarów tzw. sacrum – mówi Anna Pasławska-Turczyn w rozmowie z WP Kobieta. - Tradycje, obyczaje, obrządki czy lokalne wierzenia to nadal bardzo ważne dla nas obszary życia społecznego, które mają wpływ na nasze wewnętrzne i rodzinne przeżycia oraz wspomnienia. Tematyka funeralna to wciąż temat tabu w kulturze polskiej. Mamy wewnętrzne przekonanie, że nie możemy zawieść najbliższych także na ostatnim etapie ich życiowej podróży.

"Pogrzeb nadal jest tematem tabu"

Tomasz Gromadzki z Zapamiętane.pl był prekursorem pogrzebów online. Wprowadził je w Polsce w 2013 roku. Taki model zyskiwał już wtedy na popularności w Australii, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Okazało się jednak, że Polacy raczej nie wyobrażają sobie takiej formy pożegnania ze swoimi bliskimi.

Od 2013 roku do pana Tomasza zgłosiło się dosłownie kilka osób z prośbą o pochówek online. I niewiele zmieniły w tym również obostrzenia nakładane na uczestników pogrzebów w wyniku pandemii. W marcu, gdy w uroczystościach żałobnych uczestniczyć mogło tylko pięciu członków rodziny, do pana Tomasza zadzwoniły... trzy osoby. W związku z tym firma zrezygnowała ze świadczenia tego typu usług.

- Przypadki, kiedy rodzina szuka takiej formy, mogę policzyć na palcach jednej ręki i pandemia niewiele w tej kwestii zmieniła – mówi Tomasz Gromadzki w rozmowie z WP Kobieta. - Nie ma boomu. Polacy to tradycyjny naród, dla którego śmierć nadal jest tematem tabu. Jeżeli chodzi o pogrzeb, to w naszym kraju wychodzi się z założenia, że nie powinien on być wymyślny czy niekonwencjonalny. Polacy są dość konserwatywni.

Pogrzeb w epidemii. Ekspert mówi, jak to wygląda

Pan Tomasz zwraca uwagę, że brak zainteresowania usługą wcale nie wynika z tego, że Polacy o niej nie wiedzą.

- Kiedy jako pierwszy wprowadziłem usługę pogrzebów online, było o niej głośno w mediach. Polacy wiedzą, że coś takiego istnieje, ale po prostu nie są zainteresowani. Mają blokadę wynikającą z tradycji i mentalności. Do tego dochodzi jeszcze kwestia finansowa – taka usługa w różnych firmach kosztuje od kilkuset złotych do tysiąca. To dość spory wydatek. Ja na tę chwilę zrezygnowałem z takiej usługi, bo to po prostu nie ma sensu.

"Proszę filmować rodzinę"

Firma Pogrzeby Online oferuje transmisje zarówno z mszy żałobnej, jak i z cmentarza. Tu zainteresowanie jest całkiem spore, choć przychodzi falami.

- Najwięcej zgłoszeń mieliśmy w marcu, potem sprawa nieco ucichła – mówi Agnieszka z Pogrzeby Online. - Teraz, kiedy ludzie z dnia na dzień trafiają na kwarantannę, znów dzwonią telefony. Nie jest to forma akceptowana przez wszystkich. Szczególnie seniorzy mają w tej kwestii pewne opory. Zdarzało się nie raz, że wszystko było już dograne i dzień przed ceremonią dowiadywaliśmy się, że transmisja jednak nie dojdzie do skutku. Któryś ze starszych członków rodziny stwierdzał, że cmentarz to nie miejsce dla kamer i że nie tak pogrzeb powinien wyglądać. I transmisja nie dochodziła do skutku – dodaje.

Okazuje się, że pogrzeby online wywołują silne emocje u żałobników. Nie tylko ze względu na kontrowersje wokół formy.

- Takie transmisje pozwalają na jeszcze silniejsze przeżywanie żałoby. Nie ma wtedy hamulców, myślenia o tym, jak się wygląda i "co ludzie powiedzą". Raz musiałam zadzwonić do osoby oglądającej transmisję i ona była w bardzo silnych emocjach.

Zobacz również:

Do firmy dzwonią żałobnicy w różnym wieku.

- Wbrew pozorom, najczęściej są to osoby starsze, które boją się pandemii i nie chcą stwarzać zagrożenia dla pozostałych członków rodziny – przyznaje Agnieszka. – Zdarza się też, że dzwoni ktoś inny niż sam organizator. On nie zawsze czuje się na siłach, by załatwiać wszystkie formalności. Pogrzeb online zamówić może na przykład wnuczka czy ktoś z dalszej rodziny, ale na takie działanie musimy mieć zgodę organizatora.

Do tego zgodę wyrazić muszą też inni członkowie rodziny.

- Zwykle staramy się filmować w taki sposób, by widać było głównie trumnę czy grób. Rodziny nagrywamy tylko na wyraźną prośbę. I zdarza się, że faktycznie mamy takie zlecenie. Ostatnio organizatorka prosiła, żebyśmy uchwycili na nagraniu członków rodziny uczestniczących w ceremonii. Kamerzysta doniósł mi, że to są zapłakani ludzie, więc powiedziałam, żeby tego nie robił. Wtedy podeszła do niego organizatorka. Cała we łzach powiedziała: "proszę filmować rodzinę". No więc filmowaliśmy.

Z czego wynikają takie potrzeby? W pewnym sensie również z polskiej mentalności.

- Polski pogrzeb ma być wystawny – tłumaczy Anna Pasławska-Turczyn. - Mocno trzymają się stereotypy typu "co powie sąsiad?". U nas wszystko musi być barwne, głośne i "na bogato". Także po to, żeby można było pochwalić się przed światem i podnieść własne ego. Mniej liczy się świat wewnętrznych przeżyć, empatia, refleksja, intymność. A przecież najważniejsza jest pamięć o przodkach, wspomnienia, codzienna zaduma. To dzięki temu nasi bliscy wciąż są obecni.

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Posadź tę roślinę. Odporna na ślimaki i łatwa w uprawie
Posadź tę roślinę. Odporna na ślimaki i łatwa w uprawie
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki
Stanęła na ściance w sukni z rozcięciem. Flesz zrobił swoje
Stanęła na ściance w sukni z rozcięciem. Flesz zrobił swoje
Nowy trend w randkowaniu. Czym jest "shrekowanie"?
Nowy trend w randkowaniu. Czym jest "shrekowanie"?
Joanna Krupa zasiadła na kanapie "DDTVN". Tylko spójrzcie na jej stopy
Joanna Krupa zasiadła na kanapie "DDTVN". Tylko spójrzcie na jej stopy
Kiedy po deszczu pojawią się grzyby? Tyle musisz odczekać
Kiedy po deszczu pojawią się grzyby? Tyle musisz odczekać
Pokazał się z żoną na ściance. Zaliczył małą wpadkę
Pokazał się z żoną na ściance. Zaliczył małą wpadkę
Tak przyszła do "PnŚ". Na stopach najmodniejsze buty sezonu
Tak przyszła do "PnŚ". Na stopach najmodniejsze buty sezonu
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Przed śmiercią spotkała się z lekarką. Wiadomo, co jej powiedziała
Przed śmiercią spotkała się z lekarką. Wiadomo, co jej powiedziała
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają ostrzeżenia dla turystów
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają ostrzeżenia dla turystów