Blisko ludziPojechała do Mariupola, by ratować rodziców. Mówi, że była świadkiem "apokalipsy"

Pojechała do Mariupola, by ratować rodziców. Mówi, że była świadkiem "apokalipsy"

Anastazja Pawłowa pojechała do jednego z najbardziej oblężonych i zniszczonych miast w Ukrainie przez rosyjskie siły - Mariupola, aby wydostać stamtąd swoich rodziców. Kobieta wynajęła busa, którym się tam przedostała, a następnie nocowała w szkole, przekształconej w obóz dla uchodźców.

Pojechała do Mariupola, by ratować rodziców. Zdjęcie ilustracyjne
Pojechała do Mariupola, by ratować rodziców. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | SOPA Images

22.04.2022 | aktual.: 22.04.2022 21:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Brak bieżącej wody, żywności oraz leków - sytuacja w Mariupolu pogarsza się z dnia na dzień. Miasto, które jest jednym z najbardziej zniszczonych w Ukrainie, wciąż jest oblężone przez rosyjskie siły, a mało kto podejmuje się tego, aby tam pojechać. Anastazja Pawłowa podjęła jednak bardzo odważną decyzję, chcąc wydostać stamtąd swoich rodziców. Wynajęła kierowcę i busa, którym udała się tam, żeby ich ratować.

Pojechała do Mariupola, by ratować rodziców

- Na jednym z punktów kontrolnych, sprawdzając dokumenty, wojskowi wycelowali lufę karabinu maszynowego w stronę naszych głów. (…) Wydawało się, że zaraz zabiorą pojazd albo zastrzelą, zgwałcą. Cały czas spodziewasz się, że coś takiego się stanie. To przerażające. Zdajesz sobie sprawę, że żadne z twoich praw nie są tu szanowane - powiedziała w rozmowie z BBC.

Kobieta wybrała się do Mariupola z Zaporoża. Jak wyznała, wjeżdżając do miasta, gdzie praktycznie wszystko jest już zbombardowane, nie wiedziała, czy jej rodzice jeszcze żyją. Ze względu na godzinę policyjną, noc spędziła w jednej ze szkół, przekształconych w obóz dla uchodźców. Ludzie, którzy tam przebywają mają zostać wywiezieni do Rosji.

- Tam są ludzie, którzy stracili wszystko. Wiedzą, że nikt po nich nie przyjdzie. Ten obóz to ich jedyna szansa na przeżycie. (...) Od tego, co tam widziałam, zrobiło mi się niedobrze. Na podłodze i korytarzach, w klasach i na sali gimnastycznej ludzie leżą prawie jeden na drugim. Wszyscy razem, dziadkowie, kobiety, dzieci. Ciężko tam oddychać, a ludzie nie mają dostępu do bieżącej wody od miesiąca - wspominała.

Przewiozła ich do bezpiecznego miejsca

Anastazja Pawłowa wciąż ma przed oczami widok dzisiejszego, nieprawdopodobnie zniszczonego Mariupola. Następnego dnia udało jej się ewakuować rodziców oraz sąsiadów, których przewiozła do bezpieczniejszego miejsca. Sama wróciła do Dniepru, w którym mieszka z narzeczonym, Abakelią. Oni także uciekli razem wcześniej z Charkowa.

Mariupol obecnie
Mariupol obecnie © Getty Images | SOPA Images

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.