"Sytuacja dzisiaj w Lidlu". Pokazała zdjęcie sklepowej półki
W ostatnim czasie dużo mówi się o figurkach, które znajdują się w popularnych słodyczach. Część z nich osiąga zawrotne ceny na aukcjach. Użytkowniczka Threads pokazała, do czego posuwają się klienci dyskontów, aby zdobyć upragniony egzemplarz.
16.09.2024 | aktual.: 16.09.2024 11:40
W ubiegły weekend w instagramowej aplikacji Therads pojawiło się zdjęcie zniszczonych opakowań Kinder Joy w jednym ze sklepów Lidla. Jak relacjonuje autorka fotografii, w sklepie nie było "ani jednej normalnej sztuki".
Post szybko zyskał popularność, a oburzeni internauci wyrazili swoje niezadowolenie. "U nas w sklepie większość tak wygląda. Nic nie jesteśmy w stanie zrobić" - czytamy w komentarzach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Nagrała sytuację w Lidlu. Nie dowierzała
Pokazała zniszczone opakowania. Internauci nie kryją oburzenia
Kinder Joy to jeden z popularnych słodyczy. W opakowaniu znajdują się figurki przestawiające popularne postacie, m.in. z "Harrego Pottera". Użytkowniczka Threads pokazała, co robią klienci, aby je zdobyć.
"Sytuacja dzisiaj w Lidlu. Ani jednej normalnej sztuki. Serio ludzie macają to tylko po to, żeby wiedzieć, jaka w środku jest figurka?" - czytamy.
Pod postem pojawiły się komentarze. Internauci podzielili się swoimi doświadczeniami z innych sklepów.
"Pracuję w Żabce, dzieciaki przyłażą i zgniatają nawet zwykle jajka niespodzianki albo np. mleczne kanapki. Później nikt tego nie kupuje. Ostatnio wyszłam z siebie, przyłapałam dzieciaka, który to robił i kazałam mu za to zapłacić. Jęczał, że nie ma kasy, ale miał — poszła tylko na dwa produkty, które zniszczył, ale na następny raz się nauczy szacunku do żywności i innych ludzi" - pisze jedna z użytkowniczek.
Klienci mają dość
Podobna sytuacja spotkała użytkowniczkę publikującą jako @rocktechnika.
"U nas w sklepie większość tak wygląda. Nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Kiedyś ochroniarz zauważył dziewczyny radośnie wciskające okienka w kalendarzu adwentowym. Kazał im zapłacić te 35 zł, bo wybrały sobie kalendarz z Haribo. Szok, prawie płacz i niedowierzanie, bo one nie mają tyle kasy. Ich kolega za nie zapłaci" - napisała.
Część internautów nie widziała problemu. Ich zdaniem zgniecione opakowanie nie sprawia, że produkt nie nadaje się do spożycia.
"Może się nadaje, ale nie będę kupować komuś wymacanego, wgniecionego produktu. I mam do tego prawo, bo do sprzedaży trafia produkt w całości" - odpowiedziała autorka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.