Pokazała się w kostiumie kąpielowym i bieliźnie. Wylała się na nią fala hejtu
Nie spodziewała się takiej reakcji
Roos jest personalną trenerką i specjalistką od żywienia. Ostatnio zauważyła, że pod jej postami w bieliźnie pojawiło się dużo hejtu. Obserwatorzy twierdzili, że epatowanie nagością jest nie na miejscu. Dziewczyna chciała udowodnić, że takie ujęcia niczym nie różnią się od pokazywania się w kostiumie kąpielowym. Postanowiła więc zamieścić selfie w obu wersjach. Nie spodziewała się, że wywołała burzę w sieci.
Kostium kąpielowy vs bielizna
- Pozowanie w kostiumie kąpielowym kontra pozowanie w bieliźnie. Widzicie w tym jakąś różnicę? - pisze pod swoim postem. - Uważam, że nie ma żadnej różnicy między tymi zdjęciami. Dlaczego więc uważa się, że ujęcia w bieliźnie są czymś zdrożnym? - dodaje Roos. Duża część jej obserwatorów nie podziela jej zdania.
Fala hejtu
- Różnica jest znacząca. Bielizna to część garderoby, którą nosimy pod ubraniem. Nie po to została stworzona, aby się nią chwalić. A kostium kąpielowy to część ubioru, którą nosimy w miejscach publicznych - tłumaczy jeden z użytkowników. Inni przyznali mu rację.
Nie poddaje się
W rozmowie z portalem "Yahoo Style" przyznała, że już wcześniej zdarzały się podobne komentarze pod jej zdjęciami w bieliźnie. Roos nie zamierza się poddawać. - W obu wersjach odkryte są te same miejsca. W czym więc problem? - pyta.
- Jak widać, to jest nadal temat tabu. Komentarze pod zdjęciami w figach i biustonoszu wciąż mnie zaskakują. "Włóż coś na siebie", ""Nie wstyd ci pokazywać się w samej bieliźnie" to najczęstsze reakcje - czytamy dalej.
Walczy z tematami tabu
Roos twierdzi, że każda z nas powinna mieć prawo do udostępniania takich zdjęć, na jakie tylko ma ochotę. Dziewczyna nie zamierza przejmować się krytyką. My zdecydowanie ją popieramy. Mamy XXI wiek i najwyższy czas zerwać z przestarzałymi schematami myślenia. Cieszymy się, że coraz więcej osób wykorzystuje Instagram, aby walczyć z tematami tabu. Inne kobiety powinny brać z niej przykład!