Pokazuje, że świat zero waste nie jest taki straszny. "Lepiej działać nieidealnie, niż wcale"

Katarzyna Wągrowska od dłuższego czasu wprowadza swoich czytelników w świat ograniczania odpadów. Poprzez media społecznościowe, a także różne inicjatywy, chce pokazać, że jest wiele osób, które nie boją się zero waste i są gotowe pomóc reszcie w zrozumieniu, dlaczego proekologiczne działania są tak ważne.

Katarzyna Wągrowska uczy, jak wejść do świata zero waste
Katarzyna Wągrowska uczy, jak wejść do świata zero waste
Źródło zdjęć: © Instagram | Katarzyna Wągrowska

27.09.2023 16:02

Zuzanna Sierzputowska: Na początku pani blog pokazywał drogę do minimalizmu. Z czasem jednak zaczęło pojawiać się coraz więcej treści związanych z zero waste, świadomym konsumpcjonizmem. Skąd ta zmiana?

Katarzyna Wągrowska: Przede wszystkim wynikało to z faktu, że minimalizm nie dawał mi odpowiedzi na wszystkie zagadnienia, które chciałam rozwikłać. Był odpowiedzią na otaczający mnie nadmiar i zmęczenie stylem życia "zarabiać, kupować, wyrzucać". Nie pokazywał mi jednak, co zrobić z rzeczami, których już nie potrzebujemy.

Miałam strasznego "moralniaka" związanego z tym, że tyle zasobów zostało zmarnowanych ​d​​o​ ich produkcji. Co dalej z nimi zrobić, żeby nie wylądowały na śmietniku? To jest przecież ogromny ślad środowiskowy, który wytwarzamy! I w tym momencie zero waste dało mi odpowiedź. Przeprowadzało przez życie z jak najmniejszym wytwarzaniem odpadów i dawało wskazówki, jak postąpić z rzeczami, których już nie potrzebujemy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy minimalizm i zero warte są możliwe w polskich warunkach?

Wydaje mi się, że minimalizm jest dla ludzi mniej przerażający niż zero waste. W przypadku tego pierwszego nie jest powiedziane, ile dokładnie mamy mieć rzeczy - po prostu staramy się ich ilość ograniczyć. Zero waste teoretycznie zakłada dążenie do ilości zero, co jest bardzo ambitnym założeniem. Tu jednak nie chodzi o to, by dojść do zera, a o to, by było jak najmniej odpadów. Z tego względu powstało zastępcze pojęcie "less waste". Moim zdaniem w każdych warunkach można przejść na minimalizm i zero waste - wszystko jest kwestią podejścia i tym, jakimi wartościami chcemy się kierować.

Jest to trochę pójście pod prąd, ale nie racjonalnego życia, a tego, co nam wmawiają firmy, które chcą jak najwięcej sprzedać. Przez stosowane przez nie zabiegi wydaje nam się, że podejmujemy własne decyzje. Zaczynamy czuć, że potrzebujemy pewnego produktu, o którym wcześniej możliwe, że nie mieliśmy pojęcia. A wszystko dlatego, że chcą osiągnąć wzrost gospodarczy. Temu sama staram się sprzeciwiać. Wiem, że same odwiedziny w galerii handlowej i przejście się przy wystawach sklepowych powoduje, że dochodzi do nas kilkadziesiąt komunikatów zachęcających do zakupów.

Jak w takim razie zacząć żyć bardziej świadomie i rozpocząć swoją przygodę ze świadomym konsumpcjonizmem?

Sama zaczęłam od spisywania przemyśleń. To było dla mnie rodzajem autoterapii. Wiem, że wielu moich obserwatorów zmianę rozpoczęło od śledzenia mojego konta i jemu podobnych w mediach społecznościowych. To najłatwiejszy sposób, aby dotrzeć do osoby, która zastanawia się nad zmodyfikowaniem trybu życia. Wiele osób sięga też po książki.

Jeśli chodzi o mnie, podjęłam się wielu rzeczy naraz. Postanowiłam ograniczyć kupowanie, zmienić wszystko w kuchni i łazience na produkty wielorazowe, żeby było jak najmniej plastiku. Zapisałam się do kooperatywy spożywczej, rolnictwa wspieranego społecznie. Zacząć można naprawdę od małej rzeczy, jaką jest zabieranie własnej torby na zakupy. Wszystko zależy od tego, jakie mamy możliwości.

Załóżmy, że sami trzymamy się przyjętych zasad w duchu "eko", ale nie mieszkamy sami, a nasz partner i/lub dzieci niekoniecznie entuzjastycznie podchodzą do nowych zasad. W jaki sposób zainteresować, zainspirować bliskich do podjęcia tego wyzwania?

Kiedy tylko myślałam nad podjęciem się tego wzywania, od razu zapytałam męża, co on o tym myśli. Zgodził się wziąć w nim udział, gdy dokładnie mu opisałam, na czym polega. Na początku niezbyt chętnie inicjował ekologiczne działania. Później, gdy widział na moim przykładzie konkretne kroki, zrozumiał, że jest to normalne, bardziej świadome życie. To jest może przekaz dla innych, że nawet jeśli nie wszyscy domownicy od razu zaczną funkcjonować tak jak my, z czasem mogą się przekonać. Na pewno nie warto kogokolwiek zawstydzać czy zmuszać do podjęcia pewnych kroków.

Jak zacząć zapoznawać dzieci z ekologią?

Przede wszystkim własnym przykładem. Jeśli będziemy tylko mówić, a sami nic nie robić, damy niejasny przekaz. Na pewno warto uwrażliwiać dzieci od najmłodszych lat na naturę. Na to, że jesteśmy jej częścią, a nasze działania mają na nią realny wpływ. Jestem zwolenniczką tego, żeby jak najczęściej odwiedzać parki, lasy, aby dzieci czuły się częścią większego ekosystemu.

Co jest najtrudniejsze w życiu w duchu zero waste? Czy pojawiają się pewne przeszkody, które trudno jest przeskoczyć?

Czasem można mieć chwile zwątpienia, myśląc sobie, że my tu działamy, a są osoby, które nie robią nic lub wręcz żyją w dokładnie przeciwny sposób. Warto wtedy wrócić do myślenia, że nawet najmniejsze kroki mogą coś zmienić. Co do samych trudności… tych opakowań jest naprawdę mnóstwo. Trzeba zrobić bardzo wybiórcze zakupy, żeby rzeczywiście wrócić do domu bez plastiku. Pogodziłam się z tym, że moje zakupy nigdy nie będą idealne, niezależnie ode mnie. Starajmy się robić tyle, ile jesteśmy w stanie. Lepiej jest działać nieidealnie niż wcale.

Skąd wzięły się pomysły na "Po​-​​ ​Dzielnię" oraz GiveBox? Jak wyglądała praca nad tymi projektami?

GiveBox powstał w wyniku moich rozmyślań dotyczących tego, co zrobić z rzeczami, których chcemy się pozbyć. Wiedziałam, że można je oddać np. do Domu Samotnej Matki czy na różnego rodzaju zbiórki. Często, gdy dzwoniłam, okazywało się, że organizacje te wcale ich nie potrzebują, albo mają bardzo sprecyzowane zapotrzebowanie. Stąd wziął się pomysł stworzenia miejsca, które ułatwiłoby ​ludzi​om​ możliwość wymieniania się rzeczami. W GiveBoxie można przedmioty zostawić lub wziąć coś za darmo. Potem pojawił się niedosyt. Wówczas pojawił się pomysł stworzenia "Po​-​​Dzielni", czyli free​ ​shopu, który jest również miejscem spotkań. 13 października będziemy obchodzić już piąte urodziny.

W ​styczniu​ tego roku ruszył też Klub Zmieniaczy Świata, który zebrał kilk​anaście​​ ekspertek i ekspertów z ważnych dziedzin ekologii. Skąd wziął się pomysł na tę akcję?

Klub Zmieniaczy Świata ma na celu zgromadzić osoby, którym nie jest wszystko jedno. To jest grupa ludzi rozproszonych po całym świecie. Klub wzmacnia społeczność pragnącą walczyć o dobro naszej planety. Pomaga też w zdobyciu wiedzy na temat zmian klimatycznych, zero waste i wszystkich powiązanych z tym tematów. Opowieści ekspertów świetnie pokazują, że nawet jednostka ma dużą moc i może zainspirować wiele innych ludzi do podjęcia proekologicznych działań.

Na koniec poproszę o dokończenie zdania, które uzupełnia każda z naszych nominowanych - jestem wszechmocna bo…?

… bo inspiruję ludzi i otaczam się osobami, którzy mnie inspirują. Jestem wszechmocna, bo jestem częścią czegoś większego, pięknego, co mnie wzbogaca i co ja również mogę wzbogacić.

Rozmawiała Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Jeśli chcesz oddać głos na nominowaną w kategorii #Wszechmocne dla planety, możesz zrobić to TUTAJ

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wszechmocnezero wasteekologia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)