Polki nie chodzą do ginekologa. "Wstydzę się rozmawiać o tym, czy współżyję i kiedy ostatni raz miałam okres"
– Nie byłam u ginekologa od 3 lat. Zmieniałam lekarzy wielokrotnie, na każdej wizycie słyszałam uwagi, że pewnie jakieś zakażenie będę miała – opowiada Karolina, 27-latka ze Szczecina. Jak pokazują najnowsze badania, ponad 3 miliony Polek nie chodzi regularnie do ginekologa i większość zniechęca silne poczucie wstydu.
– Chcę iść w końcu do lekarza, wiem, że to ważne. Wybieram tygodniami polecanych specjalistów, a później ze stresu rezygnuję. Boję się znów być pośmiewiskiem, że taka dorosła kobieta, a boi się badania – mówi w rozmowie z WP Kobieta Karolina. Dodaje, że na to, jak czuje się przed badaniem, mogą mieć wpływ wydarzenia z przeszłości. – Na pierwszą wizytę do ginekologa zaprowadziła mnie przyjaciółka. Miałam wtedy 18 lat. Moja mama nigdy ze mną nie rozmawiała na te tematy, miała to gdzieś. Jak skończyłam gimnazjum, tylko bąknęła, że 'warto pomyśleć o ginekologu', ale nie kontynuowała tego tematu – tłumaczy 27-latka.
"Na pierwszą wizytę zaprowadziła mnie przyjaciółka"
Przyznaje, że strach przed badaniem i ostatnie doświadczenia w gabinecie spowodowały, że już od 3 lat nie była na kontroli. – Po raz ostatni raz byłam u ginekologa jedynie z powodu zespołu policystycznych jajników wykrytego podczas wizyty w szpitalu. Tak się złożyło, że miałam zrobioną cytologię, nawet nie wiem, jaki jest jej wynik. Nie badam też piersi, nie umiem – twierdzi.
Karolina tłumaczy, że do tej skrajnej sytuacji doszło po serii nieprzyjemnych wizyt u specjalistów, którzy komentowali jej fizyczność. – Zmieniałam lekarzy wielokrotnie. Na każdej wizycie słyszałam uwagi odnośnie moich warg sromowych, że pewnie jakieś zakażenie będę miała. W czasie tej ostatniej lekarz zażartował sobie, że boję się usiąść na fotel, że po co ten wstyd. Był niedelikatny, oceniał mój strój, mówił, że dobrze, że założyłam spódnicę, bo przynajmniej jest przewiew. Do tego próbował mi wcisnąć tabletki antykoncepcyjne na siłę – wspomina moja rozmówczyni.
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet
Karolina jest też przekonana, że widać po niej, jak się stresuje badaniem. – Nie rozmawiam swobodnie. Wstydzę się rozmawiać o tym, czy współżyję, kiedy ostatni raz miałam okres. Gdybym w końcu trafiła na dobrego lekarza, to byłabym skłonna jeździć do niego 400 km ten raz czy dwa w roku – wyznaje.
"Ze strachu wyrywała sprzęt do badań"
Zachowanie lekarzy, którzy komentowali wygląd Karoliny, potępia ginekolog Robert Jędra. Podkreśla, że trzeba edukować i namawiać kobiety do badań, a takie uwagi na pewno nie pomagają im się przełamać. – To absurd. Nie jesteśmy od tego, aby oceniać prezencję pacjentki, tylko zaplanować jej leczenie. Mimo zmęczenia powinniśmy być profesjonalni i cierpliwi – mówi specjalista.
Sam do dziś pamięta kobietę, która ze zdenerwowania wyrywała mu narzędzia. – Ze stresu łapała mnie podczas badania za rękę, za wziernik ginekologiczny. Była spanikowana. Udało mi się jej wszystko przetłumaczyć i tak poprowadzić rozmowę, że ostatecznie udało się w normalnych warunkach przeprowadzić badanie. Empatia i cierpliwość są w tym zawodzie wymagane – uważa położnik.
Wymienia też, co może pomóc kobietom lepiej znieść wizytę. – Komfort poprawiają małe gesty, które budują pozytywną atmosferę. Choćby przykrycie pacjentki podczas badania USG i podanie ręki przy zejściu z fotela. Należy podkreślić, że my nie wymagamy, nie narzucamy im dresscode'u, nie jesteśmy od tego. Naszym zadaniem jest stworzenie warunków, które pozwolą zmniejszyć stres – tłumaczy.
Lekarz dodaje, że każdą wizytę traktuje bardzo poważnie i podchodzi do badania profesjonalnie, czyli z uwzględnieniem potrzeb kobiety. Wymienia, że gabinety są wyposażone w przebieralnie, bidety, często też w jednorazowe spódniczki, z których można, ale nie trzeba korzystać.
"Dla wielu kobiet kwestia rozebrania się jest problematyczna"
Ponad 3 miliony kobiet w Polsce nie chodzi regularnie do ginekologa. Jedną z największych przeszkód w odbywaniu wizyt jest wstyd. 59 proc. Polek (7,6 miliona – przyp. red.) odczuwało go podczas pierwszej wizyty u ginekologa – tak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Gedeon Richter Polska na potrzeby kampanii "W kobiecym interesie".
– Wstyd wiąże się ze specyfiką wizyty u ginekologa. Jest związany z okazywaniem cielesności, złamaniem, według kobiet, zasad intymności. Dla wielu z nich kwestia rozebrania się jest problematyczna – mówi dr Magdalena Nowicka, psycholog różnic indywidualnych z Uniwersytetu SWPS.
Pomocą przy przełamaniu bariery wstydu przed wizytą ginekologiczną dla wielu kobiet może być wsparcie bliskiej osoby. Niestety czasami bywa tak, że nie okazuje go jej partner. – Mężczyźni często stygmatyzują wizyty u ginekologa – zauważa specjalistka i tłumaczy, co można zrobić, aby przełamać lęk. – Praca psychoterapeuty pokazała mi, że bardzo wiele kobiet ma problem z akceptacją własnego ciała, z przyzwoleniem na pokazywanie go. Często jest to temat w domach rodzinnych otoczony bardzo dużym tabu – mówi Nowicka.
Dodaje, że chcąc przełamać wstyd należy zadać sobie pytanie, skąd on pochodzi oraz pamiętać o tym, że wizyta u lekarza to tylko krok, nadrzędnym celem jest zdrowie. – Mam wrażenie, że wśród kobiet pokutują fałszywe przekonania, że lepiej się nie badać, "bo jeszcze coś mi znajdą" – wyjaśnia psycholog Magdalena Nowicka.
Kampania społeczno-edukacyjna "W kobiecym interesie" ma na celu stwarzanie warunków do regularnych badań ginekologicznych, jak też do pokonywania własnego dyskomfortu w imię wyższego celu – zdrowia. Podczas trwania II edycji kampanii specjalny mobilny gabinet ginekologiczny odwiedzi 10 miejscowości zlokalizowanych w województwach małopolskim, śląskim i świętokrzyskim. W weekendy będą tam przeprowadzane bezpłatne konsultacje lekarzy ginekologów oraz badania cytologiczne wraz z testem HPV i USG.
Mapa miejsc, które odwiedzi mobilny gabinet ginekologiczny oraz kalendarium badań są dostępne TUTAJ.