Polska szachistka nie oszukiwała? Prawnik powołuje się na badanie wariografem
17-letnia Patrycja Waszczuk dwa miesiące temu została zdyskwalifikowana przez Polski Związek Szachowy. Nie może brać udziału w turniejach przez dwa lata. Inna z zawodniczek oskarżyła ją o oszustwo. Przeczy temu jednak wizja lokalna i badanie wariografem.
15.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 21:07
Patrycja Waszczuk brała udział w Festiwalu Szachowym w Ustroniu. Po czwartej rundzie szachistka została jednak zdyskwalifikowana. Doprowadziło do tego między innymi oskarżenie ze strony innej zawodniczki – Katarzyny Dwilewicz. Ta miała przyłapać Waszczuk na korzystaniu z telefonu w toalecie.
- Jak zobaczyłam na własne oczy, że oszukuje i korzysta z telefonu, to było to dla mnie wstrząsające – mówiła Dwilewicz w rozmowie z Onet Sport. - Byłam w szoku. Serce zaczęło bić dużo mocniej. Cała aż się trzęsłam z nerwów.
Wizja lokalna i badanie wariografem
Pełnomocnik Patrycji Waszczuk, Paweł Dziubiński, przeprowadził wizję lokalną, a także poddał 17-latkę badaniu wariografem. Najpierw udał się do ośrodka, w którym odbywał się Festiwal Szachowy i zajrzał do toalety, w której miało dojść do oszustwa. Jak relacjonował później w rozmowie z Onet Sport, nie było możliwości, by osoba o wzroście Katarzyny Dwilewicz, była w stanie zajrzeć do sąsiedniej kabiny. Nawet gdyby stała ona na palcach na zamkniętej muszli. Podobno taki manewr udał się jedynie człowiekowi, który miał 187 cm.
Paweł Dziubiński jest gotowy przeprowadzić kolejną wizję lokalną z udziałem zarówno Patrycji Waszczuk, jak i Katarzyny Dwilewicz. Pełnomocnik powiedział nawet, że ojciec oskarżonej z chęcią sfinansuje Dwilewicz przyjazd do Ustronia.
Oprócz wizji lokalnej, w tej sprawie zostało również przeprowadzone badanie na "wykrywaczu kłamstw". Zostało ono przeprowadzone w Instytucie Badań Wariograficznych z siedzibą w Warszawie. Wynik okazał się pozytywny dla Waszczuk – reakcje szachistki wskazują na to, że nie posunęła się do oszustwa.
Zaskakujące ruchy, dużo znaków zapytania
Zarówno wizja lokalna, jak i badanie wariografem potwierdziły niewinność Patrycji Waszczuk. Problematyczne pozostają jednak nadal same ruchy wykonywane przez młodą szachistkę. Komentatorzy wskazują, że jej działania podczas turnieju w Ustroniu były nieoczywiste i mocno kontrowersyjne. W zasadzie nie ma mistrzów szachowych, którzy wprost powiedzieliby, że Waszczuk faktycznie mogła grać w ten sposób bez niczyjej pomocy.
- Wygląda na to, że jeśli ktoś zagra świetną partię, to od razu jest osobą podejrzaną – zwracał uwagę Dziubiński w rozmowie z Onet Sport. - Tym bardziej, jeśli kilka razy w ciągu gry odchodzi od szachownicy. Zresztą posiadamy zaświadczenie od lekarza, bo Patrycja Waszczuk ma przypadłość, która zmusza ją do częstszego wychodzenia do toalety.
Patrycja Waszczuk jest zdeterminowana, by wrócić do gry. Młoda szachistka nie wyobraża sobie, by na tym etapie zakończyć karierę.