Epidemia "popcornowych mózgów". Neurolog bije na alarm

Epidemia "popcornowych mózgów". Neurolog bije na alarm

Eksperci są wyraźnie zaniepokojeni "popcornowymi mózgami" - zdjęcie ilustracyjne
Eksperci są wyraźnie zaniepokojeni "popcornowymi mózgami" - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | Kelvin Murray
18.03.2024 18:45, aktualizacja: 18.03.2024 19:54

Za dużo, za szybko, za głośno, intensywnie. Nasze mózgi są dziś narażone na zbyt wiele bodźców, co ma fatalny wpływ na ich funkcjonowanie. "Konsekwencje będą po prostu tragiczne" - podkreśla neurolożka dr Olga Milczarek.

"Popcornowe mózgi" to pojęcie, które opisuje sytuację, w której nasza uwaga oraz myśli w szybkim tempie przeskakują z jednego zadania czy tematu na drugi. Przy tym nie potrafimy się dłużej skupić na jednym konkrecie. W rozmowie z serwisem medonet.pl neurolożka dr Olga Milczarek wyjawia, jak opłakane są skutki tego zjawiska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mózg na informacyjnym haju

Lekarka podkreśliła, że codziennie zalewamy nasze głowy potokiem informacji. Niestety ta praktyka nie ma pozytywnych skutków. Co gorsza, prowadzi do poważnych problemów ze zdrowiem.

"Powiem wprost: potężna dawka informacji i wrażeń, których dostarczają choćby media społecznościowe, sprawia, że nasze mózgi są na nieustającym haju. Kłopot w tym, że one tego nie wytrzymują, że wręcz zmienia się ich działanie. Coraz wyraźniej widzimy, do czego to prowadzi i co tu dużo mówić - skala tych konsekwencji przeraża, a prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej" - ostrzega ekspertka w rozmowie z medonet.pl.

Bezustanne zalewanie mózgu informacjami sprawia, że jest wciąż pobudzony. To natomiast może doprowadzić do jego przebodźcowania i przeciążenia. Jak tłumaczy neurolog, mózg może się "zawiesić" od nadmiaru i przestać przyjmować nowe wiadomości. Czym ten proces się objawia?

"Przestajemy rozumieć, co czytamy albo w ogóle się nad tym nie zastanawiamy, zaczynają się pojawiać trudności z koncentracją, z wypełnianiem codziennych zadań i kończeniem ich (bo szybko przestają nas interesować). Coraz gorzej idzie nam zapamiętywanie i uczenie się. To z kolei prowadzi do innych zaburzeń jak np. bóle głowy, problemy z zasypianiem, bezsenność, nawet spadek odporności czy ADHD" - wymienia dr Olga Milczarek.

Mózg, niczym strzelający popcorn

W tej informacyjnej zupie wyszukujemy często pozytywnych obrazków - uśmiechniętych, perfekcyjnych ludzi, wiodących idealne życie, filmików z pięknych miejsc. To wszystko prowadzi do wybuchu hormonów szczęścia, co jest dobre, w tym przypadku, jedynie w teorii.

"Problem bowiem w tym, że dobre samopoczucie wywołuje w nas świat, który nie istnieje, który tak naprawdę został sztucznie wykreowany (przykładem są choćby obrobione w specjalnych programach zdjęcia). Efekt jest taki, że rzeczywisty, już nie tak atrakcyjny świat, przestaje nas interesować, przestaje nam się podobać i cieszyć" - wyjaśnia ekspertka.

Kiedy w prawdziwym świecie nie wydzielają się nam hormony szczęścia, zaczynamy odczuwać lęki, niepokój. Mamy obniżony nastrój i mogą wystąpić stany depresyjne. Przez to wszystko pojawia się potrzeba sięgnięcia po smartfon, aby dostarczyć mózgowi bodźców, które przyniosą przyjemność. Ich ciągłe dostarczanie kończy się jednak problemami.

"U niektórych ludzi rozwija się nadwrażliwość na bodźce, np. dźwięki, nadmiar światła (są to tzw. zaburzenia sensoryczne). I kiedy np. taki człowiek wchodzi do zatłoczonego autobusu, czuje się, jakby w jego mózgu wszystko skakało i od tego ucieka. U większości tych pacjentów rozwija się bezsenność" - ostrzega neurolog.

Czy masz "popcornowy mózg"?

Kiedy powinna nam się włączyć czerwona lampka? Neurolog w wywiadzie udzielonym Medonetowi zwraca uwagę na kilka niepokojących zachowań.

"Dobrym testem jest sprawdzenie, jak długo jesteśmy w stanie wytrzymać bez zaglądania do telefonu i jak się wtedy czujemy. Badania pokazują, że silnie uzależnieni pacjenci nie są w stanie wytrzymać bez cyfryzacji powyżej 20 min. Pojawia się u nich lęk, niepokój, wręcz poczucie zagrożenia. Kiedy w końcu sięgają po telefon, wszystko mija, ogarnia ich spokój, poczucie bezpieczeństwa (sygnały, że w mózgu działają serotonina i dopamina). To tak, jakby sięgając po telefon, zażyli kolejną dawkę leku" - wyjawia dr. n. med. Olga Milczarek.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także