Poprosiła gości o nierobienie zdjęć na ślubie. "Tatusiowie i tak wiedzieli lepiej. Teść pstrykał jak japoński turysta"
- Poprosiłam całą rodzinę o nieużywanie telefonów i własnych aparatów do uwieczniania mojego ślubu. I co z tego wyszło? Mój tata nagrywał wszystko telefonem, a teść robił zdjęcia - opowiada w rozmowie z WP Kobieta Karolina. Choć z odpowiednim wyprzedzeniem zwróciła się do gości ślubnych, ostatecznie spotkała się z niezrozumieniem. Przez to, jak przyznaje, wciąż nie może patrzeć na część zdjęć z dnia, który był jednym z najważniejszych w jej życiu.
- W ostatnią sobotę byłam na weselu jako gość. Mieliśmy robić zdjęcie grupowe z udziałem sztucznych ogni i wtedy jeden mężczyzna z pierwszych rzędów zaczął nagrywać relację na Instagrama. Nie wiem, czy zdawał sobie sprawę z tego, że takie zdjęcie jest potem do usunięcia, a mogło wyjść idealnie - mówi Wiktoria, która za kilka miesięcy sama będzie miała swój ślub. Już zdecydowała, że poprosi gości, by nie nagrywali jej pierwszego tańca z mężem. Dlaczego?
- Sama nie robię tego na weselach. Cieszę się z tą ważną chwilą z parą młodą, nie przez ekran. I patrzę na to też przez pryzmat ślubu moich rodziców, gdzie przez całe nagranie z ich uroczystości widać na wszystkich ujęciach kuzynkę z kamerą. Od tego jest przecież zatrudniona ekipa fotograficzna, a goście otrzymują potem zdjęcia - dodaje w rozmowie.
"To po prostu razi w oczy, gdy każdy stoi z telefonem przed twarzą"
Podobne podejście do kwestii nienagrywania pierwszego tańca ma także Natalia, która wychodzi za mąż już za kilka tygodni.
- Jesteśmy z narzeczonym w trakcie nauki pierwszego tańca. I kiedy oglądamy zdjęcia publikowane w mediach społecznościowych przez fotografów, którzy są zatrudnieni na nasz ślub i wesele, to po prostu razi w oczy, gdy każdy stoi na nich z telefonem przed twarzą - twierdzi Natalia.
- Fakt jest taki, że mało kto będzie później oglądał te filmy z wesela. Mamy kamerzystę i fotografów, którzy mają uwiecznić nasz moment. Chcemy, by przed pierwszym tańcem orkiestra poprosiła o jego nienagrywanie. I szczerze mówiąc, najmniej interesuje nas to, co powie ciocia Krysia czy wujek Zdzisiek. Nie wszystkim da się dogodzić - oznajmia.
"Teść pstrykał jak japoński turysta"
Karolina jest z zawodu fotografką, więc doskonale wie, jak wygląda praca fotografów w trakcie ślubów i wesel. Ona sama ma już za sobą swoją uroczystość, podczas której nie życzyła sobie, aby ktokolwiek robił zdjęcia czy nagrywał. Razem z mężem zatrudnili do tego fotografkę z doświadczeniem i chcieli, by ona się tym zajęła.
- Bardzo dobrze wiem, jak irytujące jest to, kiedy ktoś wchodzi w kadr i utrudnia pracę. Poprosiłam więc całą rodzinę o nieużywanie telefonów ani własnych aparatów do uwieczniania mojego ślubu. I co z tego wyszło? Mój tata nagrywał wszystko telefonem, a teść robił zdjęcia - mówi.
- Zdjęcia od fotografki wyglądały pięknie, ale kiedy zobaczyłam na filmie przemowę i mojego ojca z telefonem..., to wszystko zepsuło - opowiada Karolina. - Zdjęcia od teścia widziałam raz i nie chcę ich widzieć już nigdy więcej. Pstrykał cały ślub, jak japoński turysta.
Problem jest tylko w Polsce?
Historie na temat ślubów i wesel bez telefonów komórkowych i aparatów pojawiają się coraz częściej w mediach społecznościowych i zagranicznych serwisach. Najwięcej - w amerykańskich, bo w Stanach Zjednoczonych takie uroczystości się bardzo popularne.
Małgorzata zdradza w rozmowie z WP Kobieta, że ona także uczestniczyła w takim ślubie, w Szkocji. Co więcej, mówi, że nikt nie miał problemu z dostosowaniem się do prośby pary młodej.
- Para młoda poprosiła, aby nie robić zdjęć i nie nagrywać podczas ceremonii. Poprosili także, żeby zdjęcia, które otrzymają goście po ślubie i weselu, nie były publikowane przez nich w mediach społecznościowych, dopóki oni nie zamieszczą ich jako pierwsi. Dla mnie nie był to żaden problem, bo nawet podczas uroczystości w Polsce nie biegam na ślubie z telefonem w ręku i nie nagrywam pierwszego tańca - przyznaje Małgorzata.
- Z tego co zaobserwowałam, nie stanowiło to także problemu dla żadnego z gości na ślubie i weselu. Skoro państwo młodzi sobie tak zażyczyli, to trzeba uszanować ich decyzję. Zdjęcia i film i tak otrzymaliśmy niedługo po uroczystości, więc nawet nie było sensu robić tego w trakcie, tylko cieszyć się chwilami z parą młodą - dodaje w rozmowie.
Co na to fotografka ślubna?
O opinię na ten temat postanowiliśmy zapytać również Ewę Łaganowską, która od kilku lat pracuje jako fotografka ślubna. Czy stanie z telefonami i robienie zdjęć przez gości, psuje zdjęcia fotografowi lub - co więcej - utrudnia jego pracę w trakcie ślubu i wesela?
- To zależy. Fakt, stawanie tuż przy fotografie, a czasem nawet przed podczas przysięgi, krojenia tortu czy wyjścia pary młodej z kościoła, jest uciążliwe. Nie mamy takiej swobody ruchu, musimy zwracać uwagę, żeby przypadkiem nie szturchnąć gościa weselnego i uważać, żeby nie wszedł nam w obiektyw. Jeśli goście widzą, że my, fotografowie, stoimy tu, gdzie powinniśmy, działamy i uwieczniamy dany moment, to naprawdę parze młodej nie jest potrzebny "backup" z telefonów - oznajmia fotografka.
Ewa mówi w rozmowie, że często fotografuje na zasadzie "łapania" reakcji. Kiedy uwiecznia ważny moment, szybko odwraca się, aby złapać emocje gości. Czasem jednak zdarza się, że zamiast uśmiechów, wzruszeń czy oklasków napotyka na swojej drodze dziesiątki telefonów w dłoniach, które robią zdjęcia lub nagrywają relację na Instagrama.
- Strasznie to bywa przygnębiające, bo wiem, ile szczegółów i wrażeń ich omija, kiedy obserwują coś przez malutki ekran smartfona i nie podnoszą znad niego wzroku, zamiast chłonąć chwilę "na żywo" i aktywnie w niej uczestniczyć - zaznacza fotografka.
Są zdjęcia, które lepiej zrobi gość weselny?
Ewa Łaganowska zwraca jednak uwagę także na inną kwestię, zupełnie przeciwną, jaką jest to, że goście weselni często krępują się przed fotografem, a otwierają dopiero na zdjęciach, które zrobią sami lub zrobią je bliskie osoby - znajomi czy rodzina.
- Bardzo widać tę różnicę podczas zdjęć na ściance. Niektórzy goście pozują dość sztywno, wyprostowani, z "uśmiechem numer pięć", a po chwili obok fotografa wyskakuje ich koleżanka z telefonem, krzycząc: "A teraz do mnie! Seeeer!" i ich postawa w ułamek sekundy się całkowicie rozluźnia, a uśmiechy stają się szczere i naturalne - zauważa.
Czy dobrze jest decydować się na śluby i wesela bez całkowitego używania telefonów i aparatów przez gości? Jak widać, ile osób, tyle opinii. Pozostańmy więc przy tym, że najważniejsza jest w tym wszystkim decyzja pary młodej - w końcu to ma być ich dzień.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.