Poruszające przemówienie siostry Agnieszki z Częstochowy. Te słowa chwytają za serce
Śmierć 37-letniej Agnieszki wstrząsnęła całą Polską. Rodzina kobiety uważa, że jest ona kolejną ofiarą zakazu aborcji. "Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć" - mówi siostra bliźniaczka zmarłej Agnieszki z Częstochowy.
27.01.2022 | aktual.: 27.01.2022 08:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O historii pani Agnieszki T. z Częstochowy mówi obecnie cała Polska. Rodzina kobiety stanowczo stwierdza, że jest ona kolejną ofiarą zakazu aborcji w naszym kraju. Zmarła najprawdopodobniej w wyniku sepsy po obumarciu ciąży bliźniaczej. Osierociła twoje dzieci.
Poruszający apel siostry bliźniaczki zmarłej Agnieszki z Częstochowy
"Siostra bliźniaczka Agnieszki T. z Częstochowy, pani Wioletta Paciepnik, wygłosiła krótkie, ale poruszające przemówienie w nagraniu wideo sprzed godziny. Zreferowała sytuację, do której doszło w częstochowskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym, wspominając, że 'mąż Agnieszki (a mój szwagier) błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży'. Nic jednak nie trafia w serce tak, jak proste stwierdzenie pani Wioletty: 'Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć. Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę'" - czytamy na Facebooku Fundacji Dziewuchy Dziewuchom.
Organizacja informuje również, że rodzina zmarłej złożyła skargę do Rzecznika Praw Pacjenta oraz zawiadomienie do prokuratury, a rodzina pani Agnieszki T. pozostanie pod prawną opieką Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Ogrom cierpienia
Przypomnijmy, że 25 stycznia zmarła Agnieszka z Częstochowy. 37-latka była w pierwszym trymestrze ciąży bliźniaczej. Kilka dni przed świętami, z powodu wymiotów i silnego bólu brzucha, trafiła na Oddział Ginekologiczny Wojewódzkiego Szpitala w Częstochowie. Jej stan z dnia na dzień ulegał pogorszeniu, a liczne skargi kobiety, jak i jej rodziny, miały być przez lekarzy ignorowane.
23 grudnia jeden z dwóch płodów Agnieszki T. obumarł, jednak nie zdecydowano się jego usunięcie. "Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni (!!!) Śmierć drugiego z bliźniaków nastąpiła dopiero 29 grudnia 2021 r. Czekano więc aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną" - twierdzi rodzina kobiety.
"Następnym karygodnym faktem jest, że ręcznego wydobycia płodów dokonano po następnych 2 dniach (!!!), a mianowicie 31.12.2021 roku. Przez ten cały czas, zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków. Nie zapomniano jednak w porę poinformować księdza, aby przyszedł na oddział i odprawił pogrzeb dla dzieci (!!!). Agnieszka zachorowała na sepsę, tak sądzimy po wynikach, ponieważ kiedy trafiła do szpitala badanie CRP wskazywało na siedem jednostek, a dzień przed śmiercią, było to już 157,31H (norma 5). Informacji o sepsie jednak nigdzie w dokumentach nie ma. Jej funkcje życiowe z dnia na dzień pogarszały się do takiego stopnia, że w przeciągu kilku dni stała się przysłowiowym ‘warzywem’ i z ginekologii trafiła na neurologię" - czytamy w poruszającym oświadczeniu rodziny zmarłej kobiety.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.